REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

czw. 21 listopada 2024

Śmierć na andrzejkach. Piotr padł po ciosie na ziemię, już nie wstał

Pizzeria Black Berry w Sokołowie Małopolskim
Do tragedii doszło przed klubem w Sokołowie Małopolskim. Po wyjściu z lokalu sytuacja wymknęła się spod kontroli. (Fot. Mariusz Włoch)

W Markowiźnie nastroje takie, że miejscowi przebąkują o linczu na sprawcach śmierci Piotra N. I zachodzą w głowę, o co poszło, że zwykła szarpanina skończyła się zgonem 43-latka.

To miał być radosny wieczór andrzejkowy. Piotr z żoną Agnieszką wybrali się do lokalu Black Berry w Sokołowie Małopolskim, żeby jakoś zaakcentować ten ostatkowy dzień. Przy pizzy i na rozmowach spędzili tu czas niemal do północy z soboty na niedzielę. I już zbierali się do powrotu do domu, kiedy Piotr dostrzegł w lokalu syna swojego znajomego, któremu towarzyszyło kilku kolegów.

Podszedł, zagadał, potem sytuacja wymknęła się spod kontroli, bo spokojna początkowo wymiana zdań zmieniła się w awanturę. Na tyle głośną, że obsługa lokalu wyprosiła zwaśnione strony na zewnątrz.

Piotr padł na ziemię, już nie wstał

I na tym mogło by się skończyć, Piotr z żoną mogli wsiąść do samochodu i odjechać, ale mężczyzna postanowił dokończyć rozpoczętą w Black Berry rozmowę. Poprosił Agnieszkę, żeby wsiadła do wozu, on za chwilę miał dołączyć. Podszedł do syna swojego znajomego, w obronie którego stanął jego kolega Wojciech G.

Z ustaleń śledczych wynika, że Piotr N. najpierw go odepchnął, potem uderzył, po czym 18-latek zaczął się bronić, zadając ciosy starszemu mężczyźnie. Po ostatnim Piotr padł na ziemię, uderzając głową w podłoże. Już nie wstał, choć świadkowie zapewniają, że na chwilę odzyskał przytomność.

Po chwili na miejscu była karetka pogotowia, tuż za nią zaalarmowany sytuacją patrol policji. Piotr zmarł w drodze do szpitala, a policjanci zatrzymali pięciu 18-latków, którzy czynnie bądź biernie uczestniczyli w tym zdarzeniu.

Wtedy jeszcze nie było wiadomo, kto był inicjatorem bójki, o co poszło i kto jest odpowiedzialny za tę śmierć. Pięciu nastolatków resztę nocy spędziło w areszcie, dwóch z nich miało czas, żeby do końca wytrzeźwieć. U Wojciecha G. badania wykazały pół promila alkoholu w organizmie.

W poniedziałek Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie postawiła każdemu z nich zarzut udziału w bójce, która skończyła się śmiercią. Przesłuchania uczestników i świadków oraz wyniki sekcji zwłok miały wyjaśnić, kto jest prawdopodobnym sprawcą śmierci. I to wyniki sekcji spowodowały, że prokurator Wojciechowi G. zmienił zarzut na ten mówiący o nieumyślnym spowodowaniu śmierci.

W trakcie przesłuchania młody człowiek nie przyznał się do winy, ale nie przeczył, że to on zadał Piotrowi ten ostatni cios. Nie trafił ponownie do aresztu, ale został objęty wolnościowymi sankcjami: dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i 10 tys. zł poręczenia. O losie pozostałej czwórki kolegów zdecydują wyniki prokuratorskiego dochodzenia, oni także pozostają na wolności.

– Czekamy na pisemną, szczegółową  ekspertyzę biegłego medycyny sądowej, która precyzyjnie  określi bezpośrednie przyczyny zgonu – informuje prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. – Także wyniki z zakresu histopatologii i toksykologii.

Dodaje, że przedmiotem dochodzenia będzie także przyczyna sporu, który doprowadził do agresji po obu stronach.

W Markowiźnie szok i wściekłość

Miejscowi podpowiadają: oko za oko, ząb za ząb, śmierć za śmierć. Nikomu przez usta nie przejdzie słowo – lincz, w tym przypadku byłoby to dla nich wymierzenie sprawiedliwości. I mają dość dziennikarzy, którzy urządzili sobie najazd na Markowiznę w pierwszych dniach po śmierci Piotra. Szczególnie ci w tej części miejscowości, w której mieszkali Agnieszka z Piotrem. Sześć domów na krzyż, żaden obcy pojazd nie umknie uwagi, a na każdym takim miejscowi patrzą z wyraźną niechęcią. Irytuje ich to masowe zainteresowanie mediów.

– Mniej więcej w tym samym czasie w Wólce Niedźwiedzkiej człowiek wpadł do studni i utonął, nikt w gazetach nawet się o tym nie zająknął – przypomina jeden z miejscowych. – A to też śmierć i tragedia.

Wprawdzie Piotr pochodził z Sokołowa, ale Agnieszka jest „ich” od pokoleń, ma tu liczną rodzinę. I Markowizna, to nie Nowy Jork, tutaj człowiek nie umiera z ręki drugiego człowieka. Choć zupełnie sielankowo nie jest.

– Podczas spotkania komisji oświaty, kultury, sportu i spraw społecznych rady miasta i z udziałem komendanta sokołowskiej policji i komendanta straży zgłaszaliśmy, że spodziewamy się większej aktywności policji w tym rejonie – wspomina Andrzej Kuryś, radny i sołtys Markowizny. – Komendant stwierdził, że z tego lokalu nie ma więcej zgłoszeń niż z wielu innych. A my wiemy od osób, które tam bywają, że do takich incydentów dochodzi tam często. Obiecano nam, że w okolicach tego lokalu będą częstsze „przejazdy” patroli.

Ludzie w Markowiźnie przyjmują, że nikt tej śmierci nie chciał, ale jednak zginął człowiek, ktoś za to musi odpowiedzieć. Nawet, jeśli to sam Piotr zainicjował tę awanturę. Potwierdza to anonimowo kurier, który dowozi pizzę na zamówienie z Black Berry.

– Jeszcze podczas tej wymiany zdań w lokalu to ten starszy mężczyzna wydawał się być napastliwy – opisuje zdarzenie.

Może dajcie już spokój zainteresowaniu tą śmiercią

Ponoć Piotr taki był: lubił sam z siebie zagadać do człowieka. Niektórzy przyjmowali to za oznakę spontanicznej życzliwości, inni za przejaw agresji, a przynajmniej nachalności. A niektórzy mówią wprost, że wrócił do Polski po swoją śmierć. Bo sześć lat spędził w Irlandii, pracując jako rzeźnik. Wspólnie z Agnieszką postanowili kupić lub zbudować dom w Markowiźnie i osiąść tu na stałe, w końcu zdecydowali się na tę przeprowadzką przed trzema laty. Choć Piotr dorywczo pracował w zakładzie w Górnie, to od czasu do czasu wyjeżdżał „na saksy” i po świętach Bożego Narodzenia też planował na jakiś czas wyjechać.

– Wrócili z Agnieszką do Polski tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie – opowiada Andrzej Kuryś. – Kiedy kilka tygodni potem  roznosiłem sołeckie nakazy podatkowe, to zauważyłem, że mają u siebie w domu ukraińską rodzinę. Męża, żonę, ich dziecko i chyba ojca jednego z małżonków. I to zanim ktoś ktokolwiek wspominał o dopłatach na utrzymanie uchodźców. Z tego co wiem Piotr miał zamiar zabrać swoich gości do Irlandii i rzeczywiście pewnego razu wyjechali wspólnie, wrócił tylko Piotr. Być może załatwił im tam pobyt i pracę.

Ale może dajcie już spokój zainteresowaniu tą śmiercią. Ludzie tu i bez tego są w strasznym napięciu. Niektórzy chcą dla sprawców dożywocia, niektórzy żałują, że nie ma już kary śmierci.

Zbrodnia i kara i… społeczny dar serca

Tych, którzy przyczynili się do tej śmieci nikt tu nie żałuje. Co bardziej empatyczni mówią, że żal im rodziców tych nastolatków. Jeden z mężczyzn zdradza, że kiedy matka Wojciecha G. dowiedziała się jakie zarzuty postawiono jej synowi zasłabła i potrzebna była pomoc lekarska. Jedni akcentują winę, inni bardziej koncentrują się na współczuciu rodzinie zmarłego.

– Jest taka wstępna propozycja, która wyszła od społeczności, żeby w jakiś sposób pomóc pani Agnieszce i jej dzieciom – zdradza sołtys Kuryś. – Nie do końca skonkretyzowano w jakiej formie, ale będziemy między sobą o tym rozmawiać. Nie chcemy w tej chwili wchodzić z tą inicjatywą, bo można się domyślać, w jakim stanie są w tej chwili pani Agnieszka i jej synowie. Będę o tym rozmawiał z księdzem, w odpowiednim czasie ogłosimy akcję.

Dodaje, że jeśli nawet pomoc materialna czy rzeczowa nie będzie znaczna, to i tak najważniejszy jest gest wsparcia i pamięci ze strony lokalnej społeczności.

Na profilu FB Piotra pełno rodzinnych zdjęć i teledysków. I zamieszczony (może przez Piotra) przed tygodniem film z zamieszek w Dublinie, w których z rąk nożownika ciężko rannych zostało troje dzieci i kobieta. W porównaniu ze spokojnym Sokołowem Małopolskim Dublin wydawał się być krwawą dżunglą. Aż do minionej niedzieli.

_____

PRZECZYTAJ TEŻ: Piotr z Rzeszowa został zabity w Anglii. Stanął w obronie słabszego

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin