REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 26 lipca 2024

Media publiczne w pułapce nadzoru wydziałów propagandy

Plansza ze zdjęciami prezenterów telewizyjnych i zarobkami
Zarobki prezenterów telewizji publicznej w 2023 roku

Były czasy, kiedy wierzono i powszechnie uważano, że po upadku PRL i zniesieniu cenzury, czas mediów jako narzędzia propagandowego sprawujących władzę socjalistyczną, czy też komunistyczną odszedł raz na zawsze w zapomnienie. Tym bardziej, że Konstytucja z 1997 r. zagwarantowała wolność prasy i wolność wypowiedzi. W szczególności media wolne od wpływów propagandowych, cenzury czy politycznych restrykcji. Nikt nie dopuszczał myśli, że jakaś partia może wpaść na pomysł, by próbować zawłaszczyć media publiczne, w szczególności TVP, Polskie Radio i PAP, finansowane ze środków publicznych, w celu przekształcenia ich we własne organy partyjne.

Wybór dziennikarzy

Wybierający zawód dziennikarza mieli nadzieję, że czas cenzury polegający na kontroli publikowanych treści w gazetach, radiu, telewizji i Internecie, a także karania wydawców oraz dziennikarzy za publikowane materiały bezpowrotnie minął.
Dziennikarze zdawali sobie sprawę z tego, że mają służyć społeczeństwu a nie władzy, czy też interesom właścicieli mediów, że muszą dbać o własną wiarygodność, rzetelność oraz najwyższą jakość przekazywanych informacji. Po otrzymaniu od państwa gwarancji wolności słowa, ich obowiązkiem miało być przestrzeganie karty etycznej mediów podpisanej w 1995 r. Nie mogli zatem uchybiać prawdzie w swych dziennikarskich materiałach, zasadom obiektywizmu, oddzielania informacji od komentarza, uczciwości, szacunku i tolerancji, bezpieczeństwu odbiorcy, wolności i odpowiedzialności za treść oraz formę przekazu.

PRZECZYTAJ TEŻ: Tragiczny finał „wigilijnej uczty” w Rzeszowie. Z rąk współbiesiadników zginęła 43-letnia Sylwia K.

Wszyscy dziennikarze zatem zostali zobligowani, aby przekazywane przez nich dane były prawdziwe a nade wszystko, aby pamiętali, że nie mogą być przekupni. Nawet za cenę obietnic ze strony sprawujących władzę bardzo korzystnych dla nich umów o pracę, w tym awansów zawodowych, nagród od kierownictwa redakcji i pewności, że nie stracą pracy. Karta etyczna dawała dziennikarzom prawo do odmawiania wykonywania działań niezgodnych z ich sumieniem.


Słowa wolne od cenzury

Wolność słowa wolnego od cenzury miała gwarantować obiektywne przekazywanie najważniejszych informacji o wszystkim, co dzieje się w kraju czy na świecie. Kreować w środkach masowego przekazu dyskusje, w których uczestnikami powinni być eksperci z danej dziedziny oraz obywatele o różnych spojrzeniach na przedstawiane problemy do rozwiązania. Aranżować debaty umożliwiające odbiorcom odnalezienie najlepszego rozwiązania własnych problemów i zwiększenia ich zainteresowanie danym tematem.

stary pożółkły dokument zezwolenie
Zezwolenie z 22 grudnia 1954 r. na wydawanie czasopisma – tygodnika „Głos Krośnieński”. Dokument podpisany przez ówczesnego szefa GUKPPiW Mariana Mikołajczyka. (Źródło Wikipedia)

Wszelkie przedsięwzięcia redakcyjne w zakresie wolności słowa stawały się coraz pozytywniej odbierane przez społeczeństwo. Budowały zaufanie do mediów. Wiarygodność mediów miała coraz większy związek z ich niezależnością. Znaczna ich część była bowiem wolna od wpływów organów władzy i partii politycznych, a przede wszystkim przekazywała rzetelnie informacje. Ponadto redakcje starały się być niezależne pod względem finansowym. Nie było to łatwe do osiągniecia z uwagi na koszty funkcjonowania mediów.

Przede wszystkim wpływy z reklam nie były najwyższe ze względu na malejącą sprzedaż prasy oraz zbyt niską oglądalność programów telewizyjnych, czy też słuchalność audycji.

Prestiż i wiarygodność mediów jednak wydawały się być nie do podważenia. Odgrywały niepodważalną rolę w budowie i kształtowaniu społeczeństwa demokratycznego w Polsce.

ekran telewizora z programem informacyjnym wiadomości
Telewidzowie w Polsce ufają mediom publicznym. Dlatego ich niezależność jest podstawą demokracji. (Fot. Wit Hadło)

Rola czwartej władzy

Wspomnieniem wydawała się być ich rola, jako narzędzia propagandowego sprawujących władzę socjalistyczną, czy też komunistyczną. Nie wszystkim jednak się podobało, że media jako czwarta władza, zaczęły stanowić mocny fundament demokracji w Polsce. Dlatego też dążący do dominacji politycznej coraz częściej/intensywniej zaczęli szukać sposobów jak przejąć i uczynić z nich narzędzia propagandowego na wzór faszystowski, czy też bolszewicki. W związku z tym, w głowach wielu polityków marzących o przeobrażeniu Polski co najmniej w państwo autorytarne, zaczęły się rodzić pomysły, by wykorzystać ich zaufanie społeczne dla własnych celów politycznych i zniewolenia społeczeństwa, skuteczniej niż w czasach PRL.


Po całkowitym przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, propagandyści z Prawa i Sprawiedliwości wpadli na pomysł, by redakcje przejętych mediów przekształcać w swoistego rodzaju Wydziały Propagandy. Na wzór wydziałów propagandy funkcjonujących w partyjnych strukturach różnych szczebli PZPR, od Komitetu Centralnego do komitetów miejskich czy też zakładowych. W przypadku Polski Ludowej owe wydziały propagandy oddziaływały na redakcje poprzez ich działy polityczne, czuwały nad tym, aby media w całości służyły władzy ludowej, które mocno wspierała cenzura.


Nie do przyjęcia dla propagandystów PiS było, że kiedy mówiono o uległości mediów poprzedniego systemu wobec Wydziałów Propagandy różnych szczebli, że były one jednak krytyczne nie tylko wobec oponentów politycznych, ale również funkcjonariuszy PZPR i partyjnych twardogłowych. Tymczasem obecne media pod rządami PiS są wręcz bezkrytycznymi wydziałami propagandy partyjnej nastawionymi na krytykę wszystkich, poza swymi „towarzyszami pisowskimi”. Będąc bezkrytycznym wydziałem propagandowym, nie piętnującym błędów włodarzy pisowskich, powodują systemowe obniżenie poziomu wiarygodności mediów i własnych standardów. Jeśli w tej sytuacji można mówić o jakichkolwiek standardach!

Różnorodność przekazu


Wyjątkowo istotnym zadaniem mediów miała być funkcja kontrolna. Gwarantować to miała wielość i różnorodność środków masowego przekazu. W ten sposób została otwarta droga do zbierania wszelakich materiałów obnażających poczynania władzy przez dziennikarzy, przeprowadzania przez nich różnorodnych wywiadów, uczestniczenia w konferencjach prasowych, śledzenia poczynań rządzących oraz docierania przez dziennikarzy do informacji zatajonych. Medialny nadzór działań nad wieloma najważniejszymi instytucjami i osobami publicznymi sprawiał, że media zaczęto również w Polsce nazywać czwartą władzą.


Według Konstytucji

Organem państwowym, który według Konstytucji (art. 213–215) miał stać na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji była Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT). Organizację oraz szczegółowe zasady powoływania członków KRRiT określiła ustawa z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji. Kolejne nowelizacje osłabiały jej rolę strażnika w tym zakresie. Skład Rady po nowelizacji ustawy z 29 grudnia 2005 roku, po pierwszym dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości, został ograniczony do 5, zamiast 9 członków, wybieranych przez: Sejm: 2 członków, Senat – 1, prezydenta RP – 2. Jej kadencję określono na 6 lat. Do tego rozpoczęło się systematyczne upolitycznianie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Upolitycznienie personalne przekładało się na polityczną stronniczość w podejmowaniu decyzji.
Krajowa Rada, po kolejnej nowelizacji, konsekwentnie uchylała się od odpowiedzialności za monitoring wyborów. Nie przeprowadziła analizy przekazu medialnego kampanii wyborczych do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu i Senatu w 2019 roku ani kampanii prezydenckiej w 2020 roku. Skargi składane do KRRiT na stronniczość telewizji publicznej, m.in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich rozpatrywano z zasady bardzo długo, a część z nich pozostała bez odpowiedzi.


Przede wszystkim ustawa przeforsowana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku odebrała Krajowej Radzie wpływ na obsadę zarządów i rad nadzorczych spółek publicznych mediów (TVP, Polskiego Radia i PAP), a także na treść statutów spółek Skarbu Państwa. Warto zapytać skąd taki pomysł? Odpowiedź jest prosta, gdyż decyzje w Krajowej Radzie zapadają 2/3 głosów ustawowej liczby członków, a więc uzyskanie konsensu przy transparentnych, prowadzonych dotychczas przez Krajową Radę, z udziałem dziennikarzy, konkursach na członków rad nadzorczych przy słabych partyjnych nominatach było praktycznie niemożliwe i mogło narazić na szwank wizerunek partii.

Zamrozili swobodę

Wprowadzone zmiany znacząco ograniczyły Radzie Krajowej zdolność wypełniania jej konstytucyjnej misji stania na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Mówienie o jakiejkolwiek niezależności KRRiT w wykonywaniu powierzonych jej zadań stawało się coraz bardziej mocno naciągane. Zakres swobody w realizacji zadań Krajowej Rady wynikający z Konstytucji RP został znacząco ograniczony. Tym bardziej, że istotne kompetencje KRRiT zostały przekazane do Rady Mediów Narodowych (RMN) zależnej od sejmowej większości sprawującej władz.

Decyzje w tej instytucji zapadają bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej 3 członków Rady, a więc nie ma żadnych zagrożeń, bezpieczeństwo interes partii zostały zachowane, żadnego przypadku, żadnych kadrowych wpadek, gdyż Sejm otrzymał prawo do powoływania i odwoływania trzech z pięciu członków Rady w zwykłym głosowaniu większościowym.

Pełnia władzy w rękach jednej partii

Natomiast pozostałych dwóch członków zgłoszonych przez opozycję powołuje prezydent. W rezultacie pełnię władzy w RMN przejęli politycy związani z PiS: Krzysztof Czabański i Joanna Lichocka, autorzy ustawy o RMN oraz Elżbieta Kruk (europosłanka PiS), gdyż decyzje w tej instytucji zapadają bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej 3 członków Rady, a więc nie ma żadnych zagrożeń, bezpieczeństwo i interes partii zostały zachowane, żadnego przypadku, żadnych kadrowych wpadek. Pisowska większość Radzie Mediów otrzymała między innymi możliwość ingerencji w decyzje programowe mediów publicznych poprzez swobodne wpływanie na skład zarządów i rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej w każdej chwili i bez wskazania przyczyn.

Krótko mówiąc poprzez wewnętrzne procedury i praktykę o ręczne wręcz sterowanie i całkowitą marginalizację członków Rady Mediów Narodowych z opozycji. Przy tym nie ważne dla PiS, że w grudniu 2016 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że odebranie KRRiT kompetencji dotyczących mediów publicznych jest niezgodne z konstytucją i nakazał przywrócenie stanu zgodnego z ustawą zasadniczą. Wyrok TK nie został wykonany.

Widzowie mogą sobie wybrać model telewizora, ale już nie to co zobaczą w wiadomościach . (Fot. Wit Hadło)

Poczucie chaosu

Tymczasem napięta atmosfera, poczucie chaosu, niepewność, zarobkowe kominy dla wybranych, strach przed utratą zatrudnienia, niechęć do protestów u boku polityków, zatrwożyły szeregowych pracowników TVP i radia, w tym rozgłośni regionalnych. Doświadczenie z czasów Polski Ludowej mówiło, że redakcje, którym dano za dużą sferę wolności, zawodziły władzę w trzymaniu w ryzach społeczeństwa. Cenzura też nie wywiązywała się ze swych zadań. Z tego punktu widzenia, z punktu interesu partyjnego przekształcenie redakcji w Wydziały Propagandy wydawało się mieć o wiele większe zalety w propagandowym kształtowaniu postaw społecznych zgodnych z oczekiwaniem władzy.

Po tym umiejscowieniu redakcji w strukturze partyjnej, okazało się, że media publiczne, w szczególności TVP i rozgłośnie polskiego radia stały się wręcz wymarzonymi narzędziami propagandowymi dla sprawujących władzę. Dlatego też kontynuowano przejmowanie przez spółki państwowe kolejnych środków masowego przekazu, w tym gazet regionalnych i mediów internetowych, przekształcając ich redakcje w Wydziały Propagandy sprawujących władzę.

Dziennikarze pracujący w nich stali się propagandzistami wyśmienicie wynagradzanymi. Zaczęli bez umiaru służyć interesom PiS i partyjno – państwowych właścicieli mediów, a nie społeczeństwu. Przestali dbać o własną wiarygodność, rzetelność oraz jakość przekazywanych informacji.

Dyktatura zarządzających


Ponadto sposób zarządzania tymi mediami patrząc od strony odpowiedzialności, jest działaniem na szkodę spółek, którym podlegają i wymaga pociągnięcia do odpowiedzialności ich kierownictw wynikającej z prawa karno-skarbowego. Przede wszystkim nie przyjmowanie reklam wyborczych od opozycyjnych partii politycznych jest działaniem przeciw i na szkodę spółki. To jest przestępstwo wymagające pociągnięcia do odpowiedzialności zarządzających, z ich majątku prywatnego, gdyż było i jest to działanie świadome i z premedytacją zaniżające przychody spółek. Jeśli dodamy do tego obdarcie ze standardów medialnych to mamy do czynienia pełną dyktaturą osób nimi zarządzających.

Działano bowiem z pełnym wyrachowaniem na szkodę mediów, przeciw państwu i społeczeństwu oraz wbrew prawu. W związku z tym kryminału nie powinni uniknąć.

Bez wyjścia?


Bezprawie w mediach publicznych tak się okopało, że minister kultury nie miał innego wyjścia, niż postawić spółki nimi zarządzające w stan likwidacji.

Dlatego Rada Mediów Narodowych, której wbrew zapisom w konstytucji i obowiązującemu prawu PiS przeforsował odebranie znacznej części kompetencji KRRiT oznajmiła: „Można zakładać, że prawdziwym jego zamiarem było doprowadzenie do zmiany składów osobowych organów tych spółek”. Chcąc nie chcąc tym sposobem RMN potwierdziła prawdziwy powód łamiących prawo nocnych zmian w czasie rządów PiS, w tym dotyczących mediów publicznych.

Stanowisko Rady Mediów Narodowych obwieszcza bowiem w uchwale: „pożądanym i w pełni uzasadnionym byłoby, aby organy władzy publicznej, w tym także organy władzy sądowniczej, których konstytucyjnym obowiązkiem jest stanie na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji, nie honorowały w obrocie prawnym, bezprawnych decyzji „. Dokładnie cele, którymi się kierowali włodarze PiS łamiąc prawo dotyczące mediów publicznych!


Tekst jest opinią autora Henryka Nicponia

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin