Wybory tuż-tuż i nie jest niczym nadzwyczajnym, że o polityce rozmawiają nie tylko politycy, czy eksperci, ale także zwyczajni obywatele. Zarówno ci, którzy mają dość rządów PiS-u z Suwerenną Polską, jak i ci, którzy aktualnie rządzących popierają.
W dyskusji z tymi ostatnimi można odnieść wrażenie, że przez ostatnie 8 lat przebywali w miejscu, w którym nie ma swobodnego dostępu do informacji. Skąd owo wrażenie? Ano stąd, że sympatycy opcji rządzącej naprawdę (!) nie wiedzą o aferach władzy. A jeśli cokolwiek o nich słyszeli, to jedynie to, że nie ma żadnych afer, tylko opozycja takowe „wymyśla”. A wrogie Polsce media – czyli wszystkie wolne media – powtarzają te głupoty, żeby szkodzić rządzącym dobrze dbającym o Polskę i Polaków.
Ta władza ordynarnie oszukuje
Jeśli przy kimś takim wspomni się o np. drożyźnie i inflacji, to winni są Putin na spółkę z Tuskiem, a także „brukselska biurokracja”. Śmieszne? Niby tak, ale odechciewa się śmiać, gdy zda się sobie sprawę, że takie osoby są po prostu ordynarnie oszukiwane przez władzę. Za pomocą mediów, które kiedyś były publiczne, a za rządów PiS-u z ziobrystami stały się po prostu rządowe.
Część Polaków, głównie ze starszego pokolenia, ogląda jedynie te kanały naziemnej telewizji, bo są darmowe. Jeśli chodzi o programy informacyjne czy publicystyczne, to ogranicza się do tych nadawanych przez telewizję rządową. A w tej telewizji przekonuje się ich, że komercyjne stacje, z TVN24 na czele, to stacje w rękach wrogów Polski przekazujące nieprawdziwe informacje, by jej szkodzić. Być może zabrzmi to bardzo mocno, ale ci ludzie nie chcą oglądać programów informacyjnych w wolnych mediach. Bo uważają to wręcz za swoisty „grzech” oraz „zdradę ojczyzny”. O takie myślenie właśnie władzy chodzi. Dzięki niemu może za pomocą mediów rządowych wcisnąć tej części Polaków każde kłamstwo i przemilczeć każde swoje świństwo.
Tomasz Grodzki przemawia w TVP Info
Teraz świadomi Polacy żyją aferą wizową. Tym, że przedstawiciele naszej aktualnej władzy handlowali (!!!) wizami do Polski i strefy Schengen w krajach arabskich i afrykańskich. Takiego skandalu nie było chyba nigdy. A widzowie telewizji rządowej nic o tym nie wiedzieli.
Ten stan postanowił zmienić marszałek Senatu, Tomasz Grodzki z KO. Jego funkcja w Senacie pozwala mu na wygłoszenie orędzia do Polaków. A to orędzie musi przekazać im także telewizja rządowa, dla niepoznaki nazywana nadal przez rządzących publiczną.
Marszałek Grodzki mówiąc w nieco ponad czterominutowym wystąpieniu o handlu wizami zorganizowanym przez ludzi związanych z władzą wspomniał też otwarcie o tym, że słowa te kieruje także do tych Polaków, którzy ograniczają się do oglądania TVP Info. Podkreślał, że także oni mają prawo wiedzieć, co się działo i dowiedzieć się kto za to odpowiada.
Należało się spodziewać odpowiedzi ze strony ekipy rządzącej i ta się pojawiła. Elżbieta Witek z PiS, marszałkini Sejmu, zawsze gotowa zrobić to, co jej prezes Kaczyński każe, także sięgnęła po narzędzie, jakim jest orędzie do Polaków. Orędzie Witek trwało nieco dłużej niż orędzie Grodzkiego, ale nie odnosiło się merytorycznie do afery wizowej. Było tym, co już się w wykonaniu polityków Zjednoczonej Prawicy przejadło, czyli straszeniem Tuskiem. Według pani marszałek to Tusk chce sprowadzić do Polski miliony imigrantów. Przez co polskie kobiety bałyby się wychodzić na ulice, a rodzice puszczać swe dzieci do szkół i na baseny.
– Nie można dać Tuskowi drugiej szansy – apelowała Witek i widać było u niej skrywaną, bo skrywaną, ale sporą nerwowość.
W obozie władzy robi się nerwowo
Bo i powód do nerwowości w obozie Zjednoczonej Prawicy jest. Wszyscy tam mają świadomość, że gdy utracą władzę, nie unikną odpowiedzialności nie tylko politycznej, ale i karnej, za to co wyczyniali z Polską przez ostatnie 8 lat. Stąd te rozpaczliwe próby wzbudzania w Polkach i Polakach strachu przed Donaldem Tuskiem i całą prodemokratyczną opozycją. Dla obywatela świadomego tego, co się w naszym państwie dzieje, to żałosne zachowanie. Ale na tych, którzy są codziennie otumaniani przez rządowe media, działa.
Jednak orędzia marszałka Grodzkiego do niektórych z nich dotarło i zachęciło do dowiedzenia się więcej… O to przecież chodziło, by więcej Polaków było świadomymi obywatelami.