Wszyscy z zapartym tchem czekaliśmy na dzień, w którym skończy się dwutygodniowa „kadencja” fikcyjnego rządu Mateusza Morawieckiego i tym samym PiS ostatecznie straci władzę w Polsce. Ci, którzy 15 października głosowali na ugrupowania demokratyczne, cieszą się i są dumni ze swej mobilizacji w dzień wyborów. A wyborcy PiS-u chyba jeszcze nie otrząsnęli się z szoku, że ich partia naprawdę straciła władzę i już nie będzie rządzić. O ile kiedyś o tej partii potrafili mówić w samych superlatywach, o tyle teraz niechętnie rozmawiają o polityce…
Tymczasem zbliżają się święta Bożego Narodzenia i już wkrótce większość z nas będzie, mniej lub bardziej szczerze, życzyć bliźnim swoim by były wesołe, cudowne, zdrowe itd. Mniej lub bardziej szczerze, bo wszak nie wszystkich da się lubić. Nie ma co kryć – przez ostatnie osiem lat władza robiła wszystko, by Polaków poróżnić i skłócić. I to jej się koncertowo udawało – niestety.
Liderzy demokratycznych ugrupowań podczas spotkań przedwyborczych zgodnie mówili, że czas zakończyć tę polsko – polską wojenkę i zacząć łączyć, a nie dzielić obywateli RP. Chyba nie było wówczas nikogo, kto by się z tym nie zgadzał. I nic dziwnego, bo to bardzo dobra idea.
Idea ideą, a życie życiem
Tyle że idea ideą, a życie życiem. Polacy nazywani przez Jarosława Kaczyńskiego „zdradzieckimi mordami” i gorzej, teraz biorą odwet na elektoracie PiS-u. Także ci z elit politycznych.
Jak słusznie zauważył w „Gazecie Wyborczej” prof. Marcin Matczak nastroje wśród ludzi dotychczasowej opozycji są euforyczno-bojowe i padają propozycję, aby „zalać ten PiS betonem”. Nie można się dziwić, że po tym, co PiS przez ostatnie osiem lat wyprawiało ta pokusa jest i nawet jest dość silna. Ale przecież politycy PiS-u to jedno, a elektorat PiS-u to drugie. Ten elektorat to także obywatele RP, tyle że dali się nabrać na PiS-osowką propagandę sączoną im codziennie przez telewizję, z której PiS uczyniło swą tubę.
Polityków PiS trzeba bezwzględnie rozliczyć, ale elektorat PiS-u trzeba po prostu uświadomić jaka jest prawda, a nie ośmieszać i szydzić z niego. Prof. Matczak wspomniał profesorce Kim Scheppele, która w wywiadzie dla „Polityki”, analizowała dlaczego ludzie głosowali na Donalda Trumpa i Jarosława Kaczyńskiego.
– Wiele osób czuło brak szacunku ze strony liberałów. Sądzili, że władza patrzy na nich z góry, nie chroni ich interesów, nierówno traktuje. To wyniosło Kaczyńskiego i Trumpa – powiedziała wówczas.
Trudno się tu z ekspertką nie zgodzić. Zarówno Trump, jak i Kaczyński przekonali ludzi, że demokraci nimi gardzą, czują się od nich lepsi i nie interesują ich problemy zwyczajnych obywateli. A oni są tacy bliscy, swoi i pochylają się nad tymi problemami. To oczywiste kłamstwo, bo ani Trump ani Kaczyński nie żyją i nie żyli życiem zwyczajnych ludzi, ale zadziałało.
W Polsce będzie jak na marszu?
Podczas Marszu Miliona Serc w stolicy mowa była o tym, że jeśli demokratyczna opozycja wygra wybory, to w Polsce będzie jak na tym marszu. Ludzie będą szli zgodnie i będą się do siebie uśmiechać życzliwie, a nie szydzić z siebie wzajemnie i wyśmiewać.
- PRZECZYTAJ TEŻ: „Agent Tomek” sypie, politycy PiS się trzęsą
Takiej przecież Polski chcemy i za taką tęskniliśmy przez ostatnie osiem lat. Przez ten czas go zaliczani do „gorszego sortu” i „zdradzieckich mord” czuli się zaszczuci za to, że nie są zwolennikami PiS-u. Nie pozwólmy, żeby teraz, kiedy władzę przejmują demokratyczne ugrupowania znów jacyś Polacy czuli się zaszczuci. Teraz jest czas na zgodę, życzliwość, uśmiech… Niech wyborcy PiS przekonają się, że tamto to była „dobra zmiana”, a teraz nastąpiła naprawdę dobra zmiana. Także dla nich.