Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych, podejrzewa pracowników starostwa o kradzież baneru. Była na nim informacja, o braku dofinansowania z Polskiego Ładu na remont zabytków dla jego gminy. Baner stanął obok miejsca, w którym trwał rządowy piknik 800+, ale zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Rząd Zjednoczonej Prawicy obecnie wydaje pieniądze podatników na organizację pikników promujących świadczenie 800+, które – nie da się ukryć – są elementem zbliżającej się kampanii wyborczej. Na piknikach rozdaje się watę cukrową, lody i kiełbaski, a służby mundurowe, w ramach swoich obowiązków, zabawiają rozanieloną gawiedź pokazami sprzętu.
Przed jedną z takich imprez, opłacony przez siebie baner postanowił postawić Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych. Chciał poinformować mieszkańców o tym, że zarządzana przez niego gmina nie dostała z Polskiego Ładu dofinansowania na remont zabytków.
Niestety baner nie przetrwał nawet godziny. Ktoś go zabrał. Najprawdopodobniej pracownicy ustrzyckiego starostwa powiatowego, którym nie spodobała się jego treść. Baner zniknął, a burmistrz sprawę zgłosił na policję. Baner miał być odstawiony do biura rzeczy znalezionych w starostwie, ale początkiem tygodnia jeszcze go tam nie było.
Bartosz Romowicz: PiS nie kara mnie, kara mieszkańców
Trzy pytania do Bartosz Romowicza, burmistrza Ustrzyk Dolnych
Dlaczego zdecydował się pan rozwiesić w gminie banery z czekiem na „0 zł”?
– Chcę by mieszkańcy mieli jasną sytuację i wiedzieli kto daje, a kto nie daje nam pieniędzy na rozwój gminy. Uważam, że Zjednoczona Prawica dzieli pieniądze politycznie. Mieszkańcy powinni wiedzieć, że są one przyznawane bez żadnych kryteriów.
Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość, które zdobywa 62 proc. głosów wyborach parlamentarnych na terenie naszej gminy i w powiecie bieszczadzkim, nie jest w stanie uszanować tych ludzi i równo przyznawać pieniędzy swoim wyborcom, to coś nie jest w porządku. W ten sposób nie karają mnie, tylko mieszkańców i to oni powinni się im odwdzięczyć podczas głosowania w wyborach.
Pierwszy z banerów stanął przed wejściem na piknik 800+. Niestety został zabrany, najprawdopodobniej przez pracowników starostwa. Dlaczego?
– Baner stanął legalnie, na zajętym i opłaconym przeze mnie pasie drogi gminnej, bo nie pozwoliłbym sobie na łamanie prawa. Czy był postawiony celowo? Tak, dlatego, że najwięcej wyborców Prawa i Sprawiedliwości wybierało się właśnie na piknik 800+. Chciałem, by oprócz tej „wspaniałej”, chamskiej propagandy politycznej, zobaczyli też prawdę. Z jednej strony władza wciska kit, że daje im pieniądze, a z drugiej nie przyznaje dotacji na realne potrzeby czyli renowację zabytku, który miał służyć mieszkańcom Ustrzyk.
- POLECAMY: Łukasz Rybarski wkręcił samorządowców z Podkarpacia. Zrobią wszystko, żeby podlizać się PiS
Ile pieniędzy poszło na organizację tego pikniku? Ile takich pikników organizuje się w kraju? Kto za to zapłaci? Oczywiście my – podatnicy.
Nie chciałem prowokować, ale chciałem, by osoby uczestniczące w pikniku, który niewątpliwie jest elementem kampanii wyborczej, przeczytały tę wiadomość. Liczyłem się z tym, że baner może zostać ukradziony i zniszczony, ale nie przypuszczałem, że w tak prymitywny sposób.
Teraz czekam na decyzję policji, zobaczę czy zajmie się tym prokuratura. Jeśli sprawa będzie umorzona, to złożę pozew do sądu. Nie pozwolę na to, by organy administracji publicznej działały niezgodnie z prawem. Tym bardziej, że działacze tej partii wciąż donoszą na mnie do różnych instytucji.
Ustrzyki Dolne dostały 5 mln zł, włodarze przyjaźni PiS – po 40
Czy nie obawia się pan, że w przyszłości Ustrzyki również mogą nie dostać dotacji – jakie działania podejmiecie w tym temacie?
– W ciągu moich rządów Ustrzyki Dolne pozyskały ponad 100 mln zł dotacji – czyli tyle ile wynosi roczny budżet naszej gminy. Większość tych pieniędzy dostaliśmy z naborów, gdzie trzeba było przygotować kartę oceny merytorycznej czy kartę oceny formalnej – każdy wiedział za co otrzymuje punkty. Z Polskiego Ładu łącznie dostaliśmy ok. 5 mln zł, ale są gminy typu Gać czy Bircza, gdzie włodarze, którzy utożsamiają się z PiS-em dostawali po 30 – 40 mln zł. Powiat bieszczadzki, gdzie starosta jest działaczem PiS, dostaje jeszcze grubsze pieniądze. Tu jednak karta oceny formalnej i merytorycznej nie istnieje, a formularz wniosku ma dwie strony.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Anna Siewierska-Chmaj: z ust Kaczyńskiego padły złowrogie słowa
Nasz wniosek na halę sportową, był praktycznie tożsamy z innymi, ale nie dostał dofinansowania. Inne jednak przeszły, jak chociażby w gminie Komancza, gdzie wójt też sprzyja PiS-owi.
Jeśli chociaż jeden z członków komisji, będzie w stanie wyjaśnić, jakimi kryteriami się kierował przy ocenie, to dam sobie spokój. Dziś jednak uważam, że jest to przekroczenie i nadużycie uprawnień. Mam nadzieję, że jak PiS przestanie rządzić, to ta sprawa zostanie wyjaśniona i będzie zrobiony audyt. A ktoś, kto tę decyzję podjął poniesie odpowiedzialność karną.
_____
W czwartek skontaktował się z naszą redakcją Marek Andruch, starosta bieszczadzki. Jego stanowisko w tej sprawie opublikujemy, gdy tylko je otrzymamy.
