Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Paweł Wojtunik, przekazał sensacyjne informacje dotyczące możliwego podsłuchiwania polityków opozycji w czasie wyborów i po nich przez służby państwowe. Dotyczyć to miało głównie polityków Trzeciej Drogi. Wojtunik publicznie pytał szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego o tę kwestię. Póki co zareagowali jego zastępcy.
Paweł Wojtunik wystąpił w „Faktach po faktach” TVN24 w sobotę, 21 października. Przekazał, że ma informację, iż tuż przed wyborami w ośrodku CBA w Lucieniu (woj. mazowieckie) zapadły decyzje, aby zastosować kontrolę operacyjną wobec polityków opozycji. W związku z tym zadał publicznie szefowi MSWiA i koordynatorowi służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiemu kilka pytań.
Wojtunik pyta Kamińskiego o podsłuchy
– Czy prawdą jest, że podczas odprawy w Lucieniu, dwa dni przed wyborami, zapadły decyzje, dyspozycje, wydano zalecenia, aby w kontekście wyborów parlamentarnych masowo stosować kontrolę operacyjną wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych z położeniem szczególnego nacisku na jedno z ugrupowań tworzących koalicję przedwyborczą? – pytał były szef CBA.
Wojtunik dodał, że owo ugrupowanie, na które miano położyć szczególne nacisk, to Trzecia Droga.
– Pytanie drugie: czy koordynatorzy, koordynator lub zastępca, w takim spotkaniu, w naradzie uczestniczyli? Czy te zalecenia płynęły z góry? Czy o takich ewentualnych zaleceniach i pomysłach wiedzieli, akceptowali, czy się ewentualnie na nie godzili? – pytał dalej Wojtunik.
– Wreszcie pytanie trzecie. Czy podobne zalecenia i pomysły masowego stosowania kontroli operacyjnej, przypominam na zasadzie podsłuchów pięciodniowych, w ramach których nie uzyskuje się zgody sądu, a jedynie akceptację ze strony prokuratora generalnego, były przekazywane i takie podsłuchy były realizowane przez ABW, SKW, policję czy inne służby posiadające uprawnienia operacyjne? – padło kolejne pytanie.
– I pytanie ostatnie: czy informacje z tych kontroli operacyjnych, jeżeli prawdą jest, że zostały zastosowane, były przekazywane innym politykom i były wykorzystane w prowadzonych negocjacjach i działaniach politycznych? – dopytywał gość „Faktów po Faktach”.
Niepokój i bezczelne odpowiedzi
Jak uświadamiał były szef CBA: – Jeżeli odpowiedź na którekolwiek z tych pytań jest pozytywna, to możemy mówić o ryzyku powstania spisku i zamachu ze strony przedstawicieli władzy wykonawczej, przy wykorzystaniu służb specjalnych, na legalnie, demokratycznie wybranych przedstawicieli władzy ustawodawczej.
– I dobrze, żebyśmy wszyscy jako społeczeństwo, i obywatele, ale również politycy, którzy, a wiem to z dzisiejszych kilku rozmów telefonicznych, są bardzo zaniepokojeni tymi informacjami, żebyśmy mieli gwarancję i zapewnienie, że do takiej sytuacji nie doszło – podkreślił były szef CBA.
– Ja się nie chcę zajmować i nie zajmuję się plotkami. Natomiast, proszę mi wierzyć, to są informacje, o których powiedziało mi kilka osób od siebie niezależnych. Natomiast oczywiście nie ma żadnego mechanizmu, żeby te informacje zweryfikować. Oprócz tego, żeby rządzący, koordynatorzy tę sprawę wyjaśnili – dodał Wojtunik.
Mariusz Kamiński na pytania Pawła Wojtunika nie zareagował. Za to zareagował jego zastępca Stanisław Żaryn. Najpierw na platformie X opublikował oświadczenie, a następnie w podobnym tonie wypowiedział się w sobotę wieczorem dla Polskiej Agencji Prasowej.
– To nieprawda. Służby specjalne działają w granicach prawa i w oparciu o przepisy – powiedział lakonicznie.
Kompletnie niemerytorycznie, za to bardzo nerwowo na pytania Wojtunika zareagował wiceszef MSWiA, Maciej Wąsik.
– Wojtunik, były szef CBA, dostał zadanie przygotowania gruntu pod likwidację CBA. Wojtunik łże jak Tusk – napisał na platformie X.
Bartosz Romowicz: nie jestem zaskoczony
Wypowiedź Pawła Wojtunika w sobotnich „Faktach po faktach” wywołała falę komentarzy polityków prodemokratycznej opozycji. Super Nowości o komentarz poprosiły Bartosza Romowicza. Burmistrz Ustrzyk Dolnych w wyborach zdobył mandat posła z listy Trzeciej Drogi. W Sejmie reprezentował będzie Polskę 2050 Szymona Hołowni.
– Nie jestem zaskoczony tym, że CBA albo też inne służby, podsłuchiwały opozycję. Bo to jest praktyka Zjednoczonej Prawicy, ministra Kamińskiego, ministra Wąsika i innych osób, które jeszcze obecnie sprawują władzę – zauważył Romowicz.
– Nie jestem też zaskoczony, że podsłuchiwali przede wszystkim przedstawicieli Trzeciej Drogi. Dobrze zdawali sobie sprawę, że to właśnie politycy Trzeciej Drogi, czyli Polski 2050 Szymona Hołowni i Polskiego Stronnictwa Ludowego, będą decydowali o tym, kto będzie rządził Polską po wyborach. Jeżeli podsłuchiwali, to mają z pewnością sporo materiału. Mogą zapoznać się z tym, jak robi się kampanię i jakimi jesteśmy politykami. Mieli okazję dowiedzieć się, że jest to polityka nowej jakości. Mam nadzieję, że przez te podsłuchy dowiedzą się, jak rozmawiać z ludźmi – zauważył.
– Ja nie boję się podsłuchów. Myślę, że jest to element życia publicznego od ostatnich 8 lat, od kiedy to rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Jestem pewien, że ja także byłem podsłuchiwany bez zgody prokuratury, bo takie praktyki były prowadzone także przecież przed wyborami. Tylko ktoś, kto ma coś do ukrycia boi się podsłuchów. Oczywiście takie praktyki są nieetyczne i nieuczciwe, ale ta władza z uczciwością i etyką nie ma nic wspólnego. Sądzę, że te podsłuchy miały miejsce nie tylko po wyborach, ale trwają cały czas. Tu jeszcze rządzący bardzo skutecznie korzystają z ustawy, która pozwala na kilka dni podsłuchiwania obywatela bez zgody prokuratora czy sądu, po to, by zebrać jak najwięcej materiału – podsumował B. Romowicz.
