
Rozmowa z BARTOSZEM CZERWONKĄ, koszykarzem Muszynianki Sokoła Łańcut
KOSZYKÓWKA. I LIGA
– Po porażce z Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg pewnie jest ogromne rozczarowanie?
– Nie lubimy przegrywać, zwłaszcza u siebie kolejnego meczu. Walczymy, staramy się i już myśleliśmy, że w końcówce ich mamy, ale niestety przegraliśmy.

– Chyba w pierwszej połowie nieco zabrakło z waszej strony gry zespołowej?
– Mocno nas bronili, stosowali zasłony i w pierwszej połowie nie trafiliśmy ani jednej trójki. Staraliśmy się grać zespołowo, bo zawsze tak gramy. Przepraszamy kibiców, bo naprawdę tworzą tutaj niesamowitą atmosferę, a my po raz kolejny na własnej hali przegrywamy mecz.
– Pierwszą „trójkę” trafiliście dopiero za jedenastym rzutem. Do przerwy bardzo mało oddawaliście rzutów za linii 6,75 m. To wynikało właśnie z tego, że nie wpadały te rzuty i trzeba było zmienić taktykę?
– Nie, zawsze gramy według taktyki, którą mamy ustaloną. Widocznie zespół Kotwicy był dobrze na nas przygotowany i odcinał nam te rzuty za trzy. Nie mieliśmy za dużo okazji do prostych rzutów.
…
– W końcówce meczu udało się dogonić rywali na odległość punktu i były szanse na odwrócenie losów spotkania…
– Tak, nawet wydawało mi się, że prowadziliśmy przez chwilę jednym punktem, myślałem, że to dowieziemy. Niestety zaważyła chłodna głowa Kotwicy, trafiali na koniec osobiste, a my przegraliśmy. Teraz trzeba przygotować się do meczu w Krośnie.
– Derbowy mecz z Miastem Szkła dopiero 26 lutego jest więc czas na solidne przygotowania…
– Dokładnie, a my przerwę mamy do wtorku, a później mocno trenujemy, bo mamy dużo do nadrobienia, zwłaszcza w obronie, w której zawodzimy.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Sokół bez skrzydeł (FOTO + WIDEO)
