REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 22 listopada 2024

Determinacja nagrodzona, OPTeam Resovia w ćwierćfinale (ZDJĘCIA)

OPTeam Resovia po emocjonującym meczu pokonała Znicza Basket Pruszków i awansowała do ćwierćfinału play-off. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

OPTeam Resovia po świetnym finiszu pokonała po raz drugi Znicza Basket Pruszków. Awansowała do ćwierćfinału play-off, w którym zmierzy się z PGE Turowem Zgorzelec. Pierwszy mecz (gra się do 2 wygranych) odbędzie się na Dolnym Śląsku 20.04., drugi w Rzeszowie 27.04., a ewentualny trzeci w Zgorzelcu 01.05.

KOSZYKÓWKA. II LIGA

Po raz pierwszy w tym sezonie kibice w Rzeszowie obejrzeli tak zacięte, emocjonujące i pełne zwrotów akcji spotkanie, którego losy rozstrzygnęły się w końcówce. Resoviacy po wygranej w Pruszkowie stanęli przed szansą na zamknięcie rywalizacji przed własną widownią, ale to nie przyszło im wcale łatwo.

– Słabo weszliśmy w mecz. Troszeczkę gapiostwo w obronie spowodowało, że rywale mieli bardzo dużo osobistych na początku. W nowej hali, gdzie człowiek nie czuje koszy i tej przestrzeni, dostali dziewięć rzutów wolnych, których, jak to trener nam powtarza, się nie da bronić. Przewagi może nie było dużej, ale cały czas byli w meczu. Do tej pory staraliśmy się mocniej wchodzić w spotkania, żeby sobie przewagę wyrobić, a tu było na odwrót. My musieliśmy gonić – mówi Dawid Zaguła, rozgrywający OPTeam Resovii.

Resovia na początku spotkania przegrywała 2:6. Rzeszowianie szybko jednak odpowiedzieli 11 punktami z rzędu. Wygrywali 13:6 i… stanęli. Tym razem to ekipa z Pruszkowa zanotowała punktową serię 9:0 i ponownie objęła prowadzenie (15:13). Na początku II kwarty po trójkach Łukasza Bonarka Znicz prowadził już różnicą 11 „oczek”, a po chwili nawet trzynastoma.

– Nie trafiliśmy 2-3 pierwszych rzutów, zdziwiliśmy się – opisuje Michał Jędrzejewski, rozgrywający OPTeam Resovii. – Nagle wszyscy chcieli zrzucać odpowiedzialność i zaczęliśmy podawać. Nie chcieliśmy podejmować akcji rzutowych, a zespół z Pruszkowa trafiał. Pomyśleliśmy sobie, że jesteśmy faworytem, a przegrywamy 13 punktami. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Na szczęście w połowie pogadaliśmy sobie w szatni. Może jeszcze w trzecią kwartę weszliśmy ospale, ale były już takie momenty, że zaczęliśmy się koncentrować i grać naszą koszykówkę. Pchać do przodu, naciskać przeciwników i wygrywać naszą wydolnością – mówi Jędrzejewski, którego zespół potrzebował czasu, żeby złapać właściwy rytm.

– W mecz weszliśmy bardzo ospale. W pierwszej połowie widać było, że jakoś nie mieliśmy koncentracji. Zespół z Pruszkowa bardzo dobrze grał i trafiał, więc było ciężko. W drugiej połowie zabiegaliśmy ich naszą dłuższą ławką.. Oni opadli z sił, a my zaczęliśmy biegać do kontry. Rywale nie mili już sił wracać do obrony i w ten sposób mamy zwycięstwo. Tylko, że my tak musimy wyglądać przez cały mecz, a nie tylko w III czy IV kwarcie. W kolejnych rundach będzie już tylko ciężej. Nie możemy sobie pozwolić na taką dekoncentrację na początku, bo może nam uciec cały mecz – stwierdza Jędrzejewski.

Resoviacy już w III kwarcie nadrobili straty, a decydujący cios zadali w połowie IV. Co prawda to Znicz w 33. min prowadził 68:61, ale za chwilę zaczął się koncert gospodarzy. Sygnał do odrabiania strat dał Dawid Zaguła, który punktował raz za razem po szybkich kontrach wyprowadzanych przez Michała Jędrzejewskiego. Rywale pogubili się zupełnie

Dawid Zaguła był najskuteczniejszym graczem OPTeam Resovii. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

– Taka jest koszykówka, że nawet piętnaście punktów to nie wcale dużo. Szkoda nie donieśliśmy paru rzutów, 2-3 piłki nam wypadły z rzędu, z czego poszły kontry przeciwników. Nam niestety się „przytkało” jeżeli chodzi o rzut za trzy, a rywale trafili. Taka przewaga 6-7 punktów, przy takim zestawie jakim dysponuje Resovia, to jest nic. Trzeba było grać równo przez cały mecz. Myślę, że trochę zabrakło nam siły i głębi składu. Za 5 fauli boisko opuścili Hubert Miłak i Łukasz Bonarek, a przyjechaliśmy bez Marcela Kapuścińskiego podstawowego centra. Na koniec przytrafiła się fatalna kontuzja Kamilowi Czosnowskiemu, oby nie było to nic poważnego – mówi Michał Spychała, szkoleniowiec zespołu z Pruszkowa.

Resoviacy twardo grali w obronie. ((Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Resoviacy po serii 16:0 wyszli na prowadzenie 77:68, którego nie oddali go już do końca.

– Szkoda, ale ja jestem dumny z tego, jak zaprezentowaliśmy się w tym dwumeczu. Myślę, że przegraliśmy z zespołem, który ma najszerszy i najlepszy skład w II lidze i awansuje do I ligi, gdzie jest już gotowy na grę na zapleczu ekstraklasy. Nam trochę brakuje, ale sportowo pokazaliśmy dużo, chociaż może nie wszystko co mogliśmy – mówi szkoleniowiec Znicza Basket Pruszków.

– Zajęliśmy drugie miejsce po rundzie zasadniczej i wiedziałem, że ono jest najgorsze z możliwych. Trafia się na Resovię, która zasługiwała na pewno nie na trzecie miejsce w swojej grupie. Tak się jednak ułożyło, że trafiliśmy już w tej rundzie na siebie. Nasz pech, szczęście Resovii. Mam nadzieję, że awansują, tego im życzę, niech spożytkują ten potencjał. My nie mamy się czego wstydzić w żadnym z meczów, które z resztą były podobne. Szarpaliśmy w obronie. W Pruszkowie to my goniliśmy, a Resovia u siebie. Szkoda tego pierwszego meczu, bo nie trafiliśmy dużo wolnych, trójek też mogło być więcej – analizuje trener Michał Spychała.

Michał Spychała, trener Znicza Basket Pruszków. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Z kolei szkoleniowiec OPTeam Resovii nie ukrywał, co zrozumiałe, zadowolenia. – Dziś była próba nerwów, ale cieszę się, że chłopaki ją wytrzymali – mówi Kamil Piechucki.

– Wytrzymaliśmy presję, którą tak naprawdę sami sobie narzuciliśmy,. Gra za była za bardzo falująca w pierwszej połowie. Pozwalaliśmy rywalom rzucać osobiste, a tego już się nie da bronić. To była nasza bolączka w pierwszej połowie. Od 25 minuty udało się nam włączyć drugi bieg na przyspieszenie. Było szukanie łatwych akcji, fauli oraz otwartych rzutów i to się udało. Wiedzieliśmy, że Pruszków nie będzie w stanie biegać mocno z obrony do ataku przez 40 minut. W przerwie powiedziałem, że trzeba przyspieszyć i szukać rzutów, które były od początku sezonu, takich dobrze wykreowanych z szybkiej gry. Była ekstra presja, ale gracze stanęli na wysokości zadania. Szóstym zawodnikiem był doping na najwyższym poziomie. Rewelacyjne zachowanie kibiców – mówi trener.

– Cieszę się, że zawodnicy przegrywając trzynastoma punktami są w stanie odblokować głowy i wrócić do koszykówki jaką chcemy prezentować. Rok temu w II rundzie Resovia odpadła, tak więc mamy minimalny progres ale to nas nie zadowala i chcemy podtrzymać dobra grę – stwierdza szkoleniowiec OPTeam Resovii.

Michał Gabiński zapisał na swoim koncie 12 zbiórek. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Mocno zdenerwowany Kamil Piechucki, na początku meczu nie szczędził ostrych reprymend, szczególnie Wojciechowi Wątrobie. – Oberwało się Wojtkowi, ale trzeba powiedzieć, że czasem jak się na jakiegoś gościa nakrzyczy, to potem go nie ma. A tu jest Wojtuś, który wraca w drugiej połowie i daje bardzo dobre zbiórki, wsady i dobrze broni. On już wie, że trener jak go czasami przyciśnie to z taką troszkę miłością. Nawet jeżeli poleci jakieś słowo niecenzuralne, to tylko w dobrej wierze. Bardzo lubię z tymi chłopkami przychodzić do pracy i to nie dlatego, że dobrze nam idzie. Ja wiem, że oni maja rezerwie i Wojtek też ją ma. Pokazał, że potrafi wrócić mentalnie i zagrać bardzo dobra drugą połowę, z czego się cieszę. Nie ma się co głaskać, bo to nie przedszkole, a my chcemy wygrywać. Jest więc trochę walki, również między sobą – uśmiecha się trener OPTeam Resovii.

Mocno zdenerwowany Kamil Piechucki, na początku meczu ostrych reprymend nie szczędził, szczególnie Wojciechowi Wątrobie. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

OPTeam Resovia – Znicz Basket Pruszków 85:75
(18:23, 16:19, 24:18, 27:15)

  • OPTeam Resovia: Zaguła 21 (1×3), Jędrzejewski 16 (2×3, 8 a.), Czerwonka 5 (1×3), Gabiński 6 (1×3, 12 zb.), Wątroba 15 (13 zb., 4 s.), oraz Szpyrka 2, Bręk 12 (5 a.), Ziółko 7 (1×3), Krzywdziński 0, Warszawski 1.
    Trener: Kamil Piechucki.
  • Znicz Basket: Miłak 12 (1×3), Czosnowski 5 (1×3, 5 a.), Czemerys 11 (1×3), Proczek 3, Itrich 18 (2×3, 7 zb.) oraz Munyama 7 (1×3, 9 zb., 6 a., 3 s..), Łapiński 2, Bonarek 17 (2×3).
    Trener: Michał Spychała.
  • Sędziowali: M. Kurcz, M. Foltyn. Widzów: 535. Stan rywalizacji play-off (do 2 wygranych): 2-0.

PRZECZYTAJ TEŻ: Rzut za trzy skończył czterdzieści lat. „Trójka” może zmienić wszystko (WIDEO)

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin