Od wyjazdowej porażki z ekipą Weegree AZS Politechniki Opolskiej rozpoczęli sezon koszykarze Muszynianki Sokoła Łańcut. Już we wtorek 1.10 o godz. 18 kolejny mecz. Zespół trenera Dariusza Kaszowskiego zmierzy się z Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz. Tymczasem kontuzji nabawili się dwaj gracze Sokoła – Mateusz Kulis i Filip Małgorzaciak.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
Zespół z Łańcuta mecz w Opolu rozpoczął obiecująco. Prowadził przez blisko cztery minuty, ale z czasem inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. Na początku II kwarty po akcji 2+1 Filipa Małgorzaciaka na tablicy wyników pojawił się remis (23:23). Ekipa z Opola odpowiedziała dziewięcioma punktami z rzędu i wygrywała 32:23. Sokół popełniał dużo błędów (19 strat przy 12 rywali), a i momentami ze skutecznością nie było najlepiej. Gospodarze sukcesywnie powiększali dystans, który w połowie IV kwarty wynosił już 22 pkt (86:64). W końcówce przyjezdnym udało się nieco tylko zniwelować rozmiary porażki.
– Martwi porażka, ale bardziej sytuacja zdrowotna w moim zespole, z tego względu, że w początkowej fazie meczu kontuzji doznał Mateusz Kulis, a w końcówce nasz strzelec Filip Małgorzaciak. Na jak długo nam wypadli ci gracze z rotacji trudno powiedzieć, a we wtorek mamy mecz z Astorią i to jest nasz problem – mówi Dariusz Kaszowski, trener Muszynianki Sokoła i dodaje.
– Myślę, że aspekt tych kontuzji nie miał jednak wpływu na wynik. Mamy szeroki skład i wypadnięciu Mateusza w początkowej fazie meczu mogliśmy jakoś zastąpić, a kontuzja Filipa była w samej końcówce spotkania. Wiedzieliśmy jak gra zespół z Opola, gdzie są ich mocne strony, ale u nas z realizacją założeń nie było za dobrze ale przede wszystkim nie prezentowaliśmy swojej koszykówki. Graliśmy za nerwowo, chaotycznie. Szukaliśmy bardzo szybko próby odrobienia strat, a wychodziło odwrotnie, bo nie niwelowaliśmy dystansu tylko popełnialiśmy głupie błędy, nadziewając się na kontrataki rywala, po których zdobywał łatwe punkty. Troszeczkę w tym momencie nam „głowa opadła”, zespół walczył do końca, ale jak po prostu nie idzie to nie sprzyja to dobrej grze zespołu – stwierdził szkoleniowiec zespołu z Łańcuta.
Patryk Kędel, skrzydłowy Muszynianki Sokoła dodawał natomiast – Rywale oprócz pierwszej kwarty kontrolowali to spotkanie. My nie narzuciliśmy swojego rytmu gry tylko pozwoliliśmy to zrobić drużynie z Opola i stąd taki wynik.
Zgoła odmienne nastroje, co zrozumiałe, panowały w ekipie gospodarzy. – Bardzo nasz cieszy taka inauguracja i szczerze to jestem troszkę zaskoczony, że tak łatwo dziś poszło. Ciężko pracowaliśmy przez cały okres przygotowawczy i to jest właśnie tego efekt – mówi Jakub Kobel, rozgrywający zespołu z Opola i dodaje. – Dzielimy się piłką, co widać po asystach i sprawia nam to radość. Każdy daje z siebie maksa i gryziemy parkiet. Byłe cel żeby zabiegać rywala i oddawać szybkie rzuty i to się udało. Pokazaliśmy, że mamy energie i w tym wchodzimy w kolejne mecze – stwierdził rozgrywający Weegree AZS Politechniki Opolskiej, a jej trener Robert Skibniewski dodawał.
– Jestem zadowolony jak to wyglądało. Z meczu na mecz robimy progres i idziemy w dobrą stronę. Mam nadzieję, że tym spotkaniem pokazaliśmy, że trzeba się będzie z nami liczyć.
WEEGREE AZS POLITECHNIKA OPOLSKA – MUSZYNIANKA SOKÓŁ ŁAŃCUT 99:85
(23:20, 26:19, 26:18, 24:28)
- Weegree AZS Politechnika: Kobel 12 (12 a.), Mindowicz 11 (3×3), Rutkowski 21 (4×3, 7 zb.), Kempa 9 (1×3, 8 zb.), Białachowski 14 oraz Pułkotycki 15 (5×3), Lawton 8, Krzemiński 0, Rosołowski 6 (2×3).
Trener Robert Skibniewski - Muszynianka Sokół: Kaszowski 11 (3×3, 6 s.), Kowalczyk 11 (2×3), Małgorzaciak 13 (1×3, 6 zb., 4 s.), Kędel 10 (6 zb., 5 s.), Faye 15 (1×3, 10 zb.) oraz Bręk 5, Kłaczek 5, Kulis 0, Czerwonka 2, Stupnicki 13 (2×3), Puchalski 0.
Trener Dariusz Kaszowski - Sędziowali: S. Moszakowski, M. Wysocki, M. Pietrakiewicz. Widzów: 295.
PRZECZYTAJ TEŻ: Vademecum I ligi koszykarzy sezon 2024/2025 (wersja PDF do pobrania)
