
- Melania Trump's Hands on Donald's Trip Make a Subtle Style Statement
- air jordan 11 cherry holiday 2022
Rozmowa z FILIPEM MAŁGORZACIAKIEM, kapitanem Muszynianki Sokoła Łańcut
KOSZYKÓWKA. I RUNDA PLAY-OFF I LIGI
– Wygrywacie w drugim Golfsko Jordan 4 G Vit meczu I rundy play-off z Sensation Kotwicą Port Morski, który aż tak zacięty jak sobotni nie był ?
– Najbardziej wyrównana seria. Wynik końcowy może tego nie oddaje, ale po prostu odskoczyliśmy w końcówce. Tak naprawdę jest wielka fizyczna gra, wielka „napieprzanka”. W rywalizacja jest 1-1 i walczymy dalej. Na pewno szkoda, że w sobotę przegraliśmy jednym posiadaniem, jednym osobistym, jedną akcją. Ta ostatnia akcja miała wyglądać troszkę inaczej, ale wziąłem to na siebie. Nie trafiłem, przegraliśmy. W niedzielę podnieśliśmy się i wygrywamy jako zespół ale wcale nie było łatwo. Teraz jedziemy do Kołobrzegu też walczyć w każdym meczu o zwycięstwo.
– Wspomniał pan o tej końcówce sobotniego meczu, gdzie przegraliście 82:83. Ta ostatnia nieudana akcja w której rzucał pan za trzy, ale piłka nie wpadła do kosza w jakiś sposób była taką dodatkową motywacją i jeszcze większą determinacją na niedzielny mecz?
– Nie. Zna mnie pan jako zawodnika. Oddaje takich rzutów jak w sobotę przez ręce po koźle na treningach setki air jordan 6 toro. Wiadomo, z różnym skutkiem, ale zazwyczaj wpada. No tym razem się nie udało. Wiadomo, łatwo jest ocenić jak ktoś ogląda z boku, ale zapraszam pobiegać 40 minut, powalczyć o każde wyjście z Pawłem Dzierżakiem czy Piotrem Śmigielskim i potem ocenić jak to miało wyglądać.

– Niedzielne zwycięstwo było pierwszym w tym sezonie nad zespołem z Kołobrzegu co pokazuje, jak bardzo niewygodny jest to dla was przeciwnik?
– W rundzie zasadniczej w Kołobrzegu tak naprawdę mecz też się zakończył jednym posiadaniem, bo była dogrywka. Później u nas mieliśmy Kotwicę na widelcu, ale nie trafiliśmy. Akcja spod kosza, poszła kontra, dostaliśmy dwa punkty i straciliśmy piłkę w ostatnim posiadaniu. W tym pierwszym spotkaniu play-off też jedno posiadanie decydowało. Jedynie w niedzielnym mecz była zupełnie inna końcówka i wygrywamy piętnastoma punktami.
– Czasu na przygotowanie do meczów w Kołobrzegu nie ma zbyt wiele, bo już w poniedziałek wieczorem ruszacie w podróż. Wszystko idzie z marszu?
– Nie chcę tego komentować, bo granie w zawodowej koszykówce dzień po dniu jest niestety niedopuszczalne. Ciężko mi opisać jak się zawodnicy czują, ale można sobie sprawdzić, pograć takie mecze. Jedziemy w poniedziałek, gramy w środę i w czwartek na pewno, a nie wiadomo czy w kolejną środę nie zagramy. Zobaczymy. Kołobrzeg to bardzo ciężki teren. Gorąca hala i publiczność. Fajną parę z Kotwicą tworzymy, wygra lepszy i przejdzie dalej. Gra w takich meczach to czysta radość.
– Co kapitan przed wyjazdem może obiecać kibicom z Łańcuta?
– Wolałbym nie, bo już kiedyś obiecywałem i potem różnie się kończyło. Obiecuję tylko to, że będziemy walczyć w każdym meczu o każde piłkę i jak najlepszy wynik dla Sokoła.
PRZECZYTAJ TEŻ: Trójka koszykarzy z Podkarpacia w najlepszej piątce sezonu zasadniczego I ligi

