REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

czw. 21 listopada 2024

Michał Gabiński, skrzydłowy OPTeam Resovii: teraz dopiero będzie fajna koszykówka w Rzeszowie

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Rozmowa z MICHAŁEM GABIŃSKIM, silnym skrzydłowym OPTeam Resovii Rzeszów.

KOSZYKÓWKA. II LIGA

– Jaki był ten miniony sezon?

– Przede wszystkim długi, ale cieszę się, że wieku 37 lat jeszcze mogę grać w koszykówkę. Zwłaszcza teraz, w maju, bo prawda jest taka, że prawdziwą koszykówkę gra się wtedy, kiedy na dworze jest ciepło. Wtedy właśnie jest ten czas, kiedy są play-offy, medale i awanse.

– Wspominając o medalach i awansach, to ma pan trochę tych awansów i medali?

– Cztery razy awansowałem do wyższej ligi. Jeżeli chodzi o medale, to trochę ich było m.in. z Włocławkiem wywalczyłem dwa, później we Wrocławiu brązowy i złoty medal. W Zgorzelcu był też srebrny medal.

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

– Przychodząc do Rzeszowa wiedział pan, że celem jest awans i udało się ten cel zrealizować…

– Tak, dokładnie. Czapki z głów dla Prezesa i „Lewego”. To, co tutaj się dzieje, to tylko z pasji pewnych ludzi, którzy są z Rzeszowa i wymyślili sobie, że będzie koszykówka. Tutaj przecież nie było niczego jeżeli chodzi o basket. Uważam, że jeżeli jest ogień pod postacią pasji i miłości do tego sportu niektórych ludzi, to będzie to trwało. Na pewno jest tradycja, do której można nawiązać i piękne miasto, które jest rozkochane w sporcie. Powtórzę raz jeszcze, że koszykówka w Rzeszowie może rozpychać się pomiędzy medalistami mistrzostw Polski w siatkówce.

– Nie wahał się pan przed przyjściem do Rzeszowa?

– Były takie myśli, ale ja lubię ambitne cele. To, co się wydarzyło w środę, to jest jakiś przystanek. Muszę tutaj też podziękować mojej rodzinie. Wyjąłem moją rodzinę ze strefy komfortu i przenieśliśmy się tutaj z Wrocławia.

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

– Czy w trakcie sezonu były jakieś trudne chwile, albo pojawiały się jakieś momenty zwątpienia?

– Może głupio to zabrzmi, ale dla mnie to wszystko już było. Mniej więcej wiem jak to się odbywa i że najważniejsze jest to, co dzieje się przez te ostatnie dwa miesiące. Niektórzy rysowali czarne scenariusze, kiedy przegraliśmy pięć meczów, nie mogliśmy wygrać na wyjeździe, a zawodnicy byli kontuzjowani i jeszcze dostaliśmy lanie przed sezonem. Natomiast na samym końcu nie ma to znaczenia, bo liczą się tylko te ostatnie mecze. Wydaje mi się, że tutaj trochę zaplusowało moje doświadczenie, bo naprawdę było bardzo nerwowo kiedy przyszedł nowy trener, a my przegraliśmy pierwszy mecz w Kielcach. Czy ktoś to jednak teraz pamięta? Tak właśnie trzeba cokolwiek budować. Trzeba mieć jasno określony cel, mniej więcej plan jak tam dość i iść krok za krokiem, nie zważając na nic, nie rozglądać się na boki, tylko ten plan realizować. To nam się udało.

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

– Będąc doświadczonym zawodnikiem i znając poziom pierwszej ligi, wydaje się panu, że OPTeam Resovia w takim składzie poradziłaby sobie w zapleczu ekstraklasy?

– To zależy od tego, o co ten zespół chciałby grać. Wierzę, że nie ma sensu grać o nic i walczyć tylko o utrzymanie. Sądzę, że trzeba stawiać sobie ambitne cele. Organizacja ma bardzo fajnych i hojnych sponsorów. OPTeam i Solare Energy to są ludzie, którzy są na każdym meczu i wspierają nas bez względu na to, czy my ten mecz wygrywamy, bo rywale byli słabsi, czy przegrywamy. Ci ludzie są rozkochani w koszykówce. Uważam, że teraz trzeba iść do przodu i teraz dopiero będzie fajna koszykówka w Rzeszowie. Nie będzie już meczów, gdzie będą zwycięstwa po 50 punktów, tylko każdy mecz będzie zacięty i każdy będzie o coś. Cieszę się z tego i uważam, że pierwsze co powinno się tu wydarzyć, to przyjazd zagranicznego zawodnika. Tak jak w tym roku udało się sprowadzić trenera z zewnątrz, tak samo, żeby sprowadzić obcokrajowca, który wniesie trochę takiej świeżości. Trzeba się też uczyć organizacji i wygrywania na wyższym poziomie.

– A co z pana przyszłością w OPTeam Resovii?

– Nie chcę o tym teraz rozmawiać. Mam swoje plany i zobaczymy co się wydarzy. Ja mam 37 lat, dorosłe dzieci i po prostu muszę zrobić porządek ze swoim życiem.

PRZECZYTAJ TEŻ: Kamil Piechucki, trener OPTeam Resovii: w Rzeszowie czuję się jak w domu

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin