Muszynianka Sokół (bilans 7-5) w środowy wieczór zmierzy się we Wrocławiu z rezerwami Śląska (2-9). W ekipie ze stolicy Dolnego Śląska doszło ostatnio do kilku istotnych roszad w kadrze, przez co ostatnie miejsce w tabeli może być mocno mylące…
KOSZYKÓWKA. I LIGA
Rezerwy Śląska zaczęły sezon pod wodzą trenera Radosława Hyżego (nie wygrał żadnego meczu), którego w połowie listopada zwolniono, a zespół prowadzili jego asystenci Maciej Maciejewski i Maksym Papacz. Od 22.11. trenerem jest już Marek Popiołek, szkoleniowiec, który w lutym tego roku prowadząc warszawską Legię zdobył Puchar Polski. Do zespołu dołączyli też rzucający obrońca Filip Stryjewski, który sezon rozpoczynał w MKS Dąbrowa Górnicza oraz rozgrywający Samajae Haynes-Jones. 28-letni Amerykanin zastąpił Fina Teemu Soukasa (11,8 pkt). Ww. tercet w nowym otoczeniu ma już za sobą dwa mecze, przegrane w Kołobrzegu jednym punktem, a w Koszalinie dwoma. Haynes-Jones, który w przeszłości grał w ekstraklasie Gruzji, Węgier, Bułgarii czy Grecji po dwóch meczach w barwach Śląska II ma śr. 23 pkt.
W zespole z Wrocławia poza ww. oraz Oskarem Hlebowickim i dobrze znanym w Krośnie Romanem Janikiem (w sezonie 2021/2022 grał w barwach Miasta Szkła) pozostali gracze to młodzieżowcy spełniający kryteria U23.
– Może tabela tego nie odzwierciedla, ale kolejny mecz we Wrocławiu będzie bardzo ciężki – mówi Filip Małgorzaciak, kapitan Muszynianki Sokoła. – Śląsk II jest na ostatnim miejscu, ale zmienili trenera i doszedł do nich Amerykanin i Filip Stryjewski, a tamta hala jest bardzo trudna. Ciężko się tam gra i niejednokrotnie tam przegrałem, ale będziemy chcieli tam pojechać skoncentrowani i na pewno będziemy chcieli wywieźć dwa punkty – stwierdza Małgorzaciak, a Mateusz Kaszowski dodaje. –
Kolejny raz w tym sezonie mierzymy się z zespołem, który jest po zmianie trenera. Na pewno Śląsk II to bardzo groźny zespół. Ten, kto śledzi ligę i widział ostatnie dwa mecze wrocławian, to wie, że mecz w Koszalinie był przegrany dopiero ostatnim rzutem Lewandowskiego równo z syreną. W Kołobrzegu wygrywali 10 punktami, ale przegrali mecz. Widać więc, że oni też idą w górę. Widać, że „Stryju” (Filip Stryjewski – przyp. red), który do nich doszedł i Amerykanin faktycznie robią różnicę. Na pewno musimy tam pojechać z pełną energią i musimy podejść poważnie do tego spotkania. Musimy wyjechać zwycięsko z Wrocławia – deklaruje rozgrywający ekipy z Łańcuta.