– Od czwartku rozpoczęliśmy misję Sopot, czyli jak pokonać rywali, którzy jeszcze nie przegrali. Mają młodzież i kilku fajnych doświadczonych zawodników. W mojej głowie jest Sopot, ale nie Monciak i dyskotekę, tylko mecz – mówi Kamil Piechucki, trener OPTeam Energia Polska Resovia.
KOSZYKÓWKA. I LIGA.
Zespół z Rzeszowa w długą podróż do Sopotu na mecz z ekipą Bears Uniwersytet Gdański Trefl wyruszył w piątek o 7 rano. Nastroje dopisywały po pierwszej wygranej w sezonie nad Polonią Warszawa. – Na pewno będzie się lepiej jechało, ale chcemy zrobić tak, żeby się bardzo dobrze wracało – mówi trener Piechucki i dodaje.
– Wiem, że można szybko źle ocenić wygrane i przegrane, natomiast twardo stąpamy po ziemi i z pokorą podchodzimy do pracy. Nie będę nic specjalnego wymyślał raczej systematyczność i dobre przygotowanie. Sopot ma na pewno koszykarski roster w pierwszej piątce. Duży center – Jakub Parzeński, rozgrywający Igor Wadowski, który dobrze kontroluje tempo, skrzydłowy – Wojciech Czerlonko, który jest na fali w pierwszych trzech meczach. Na pewno mają dobrych koszykarzy, którzy grają bez presji, a zespół stworzony został na ostatniej prostej przed ligą. Chłopaki pewnie dostali zielone światło na wszystko co mogą robić. Osobiście znam trenera (Enrico Kufuor – przyp. Red) jeszcze z czasów pracy w Niemczech, on był kiedyś w rezerwach Alby Berlin. Ma na pewno paru fajnych zawodników, ale ja się interesuję Resovią. My mamy postawić warunki czy to u siebie czy na wyjeździe. Wierzę w ten zespół i jedziemy do Sopotu postarać się o niespodziankę i zatrzymać Trefla – deklaruje szkoleniowiec OPTeam Energia Polska Resovia.
Drużyna z Sopotu na zapleczu ekstraklasy występuje na licencji przemyskich Niedźwiadków. Artur Lewandowski, pochodzący z Przemyśla właściciel krakowskiej firmy Chemart, który od 2021 roku mocno wspierał Niedźwiadki postanowił zakończyć współpracę. W miejsce przemyskiego zespołu grają teraz rezerwy mistrza Polski, Trefla Sopot pod nazwą Niedźwiadki Uniwersytet Gdański Trefl. Rezerwy klubu z nad morza w poprzednim sezonie rywalizowały w II lidze.
Zespół z Sopotu odniósł komplet zwycięstw, wygrywając w Koszalinie 93:78 i Starogardzie Gdańskim 84:82 i przed własną widownią z rezerwami wrocławskiego Śląska 93:76. – Są nieobliczalni, nie wiemy czego się za bardzo spodziewać. Tak naprawdę „ostatnim rzutem” drużyna ta została skompletowana. Będziemy na pewno dobrze przygotowani jak tylko się da. Musimy zagrać swoje – mówił rozgrywający OPTeam Energia Polska Resovii, Dawid Zaguła, a Michał Jędrzejewski dodawał.
– Na pewno pierwszą piątkę mają bardzo mocną, to czołówka pierwszej ligi. Z ławki natomiast później już bardziej wchodzi mnie doświadczona młodzież. Możliwe, że ci młodsi zawodnicy są bardziej wybiegani, ale sądzę, że to będzie nasza przewaga. My też lubimy dużo rotować, np. na samej jedynce mamy trzech zawodników – jestem ja, Dawid Zaguła i Wojtek Szpyrka. To jest też trochę naszą taktyką, żeby wymęczyć przeciwnika. Z Treflem na pewno będziemy chcieli zrobić to samo – stwierdza rozgrywający beniaminka z Rzeszowa i przyznaje, że po wygranej z Polonią Warszawa „kamień spadł z serca”. – Pierwsza wygrana dla beniaminka, to bardzo ważna rzecz. Trochę schodzi ciśnienie, zaczynamy sobie ufać i trochę spokojniej gra. Nie ma tej presji, że powtarzamy sobie, że na siłę trzeba wygrać. Jest to pierwsze zwycięstwo i według mnie teraz już coraz bardziej będziemy się zgrywać. Będzie to wyglądało coraz lepiej i tych wygranych też będzie coraz więcej – zapowiada Jędrzejewski.