Dziś (godz. 19) w Łodzi dojdzie do trzeciego decydującego o awansie do finału i I ligi meczu ŁKS-u Coolpack z OPTeam Resovią. W rywalizacji jest 1-1, a oba zespoły wygrywały na własnych parkietach, gdzie w tym sezonie są niepokonane.
KOSZYKÓWKA. II LIGA
– Wierzę w zespół bo mamy umiejętności, żeby powalczyć, z każdym. Nie ma żadnych gwarancji w sporcie to jest rywalizacja. W zespole jest duży potencjał i w środę chcemy pokazać, że zasługujemy, żeby grać ligę wyżej – mówi Kamil Piechucki, trener OPTeam Resovii, który do dyspozycji będzie miał zespół niemal w komplecie, bowiem pod znakiem zapytania stoi tylko występ Mateusza Bręka.
Emocji w środowym meczu na pewno nie zabraknie, a na pytanie na ile umiejętności, a na ile sfera mentalna i emocje mogą decydować, trener ŁKS Coolpak Jarosław Krysiewicz odpowiada. – W moim zespole przede wszystkim większa rolę zdecydowanie grają emocje niż w Resovii. Jak popatrzymy na zawodników jakich ma zespół z Rzeszowa, a jacy są u nas, oprócz Norberta Kulona i Mateusza Szweda, to są „dzieci”, które jeszcze nigdy o nic nie grały. Resovia ma ludzi co grali w ekstraklasie czy I lidze. To nie ma jednak żadnego znaczenia i jestem przekonany, że w środę, i to mogę obiecać, wyjdziemy jak wściekłe psy od pierwszej minuty. Ten mecz będzie jeszcze bardziej agresywny i na granicy faulu – stwierdza szkoleniowiec zespołu z Łodzi.
Resoviacy zapewniają, że są przygotowani na grę w wypełnionej hali kibicami ŁKS-u. – W Zgorzelcu mieliśmy półtora tysiąca ludzi. Może nie było tego widać, bo to potężny obiekt na 4500 widzów. To byli kibice, którzy rozumieją basket, bo mieli kontakt z Euroligą. Udało nam się to udźwignąć. Wydaje mi się, że to rządzi się jednak swoimi prawami i jednak u siebie jest więcej nerwów. Masz na sobie presję, bo ludzie chcą, żebyśmy wygrali. Na wyjeździe jest troszeczkę więcej koszykówki, opanowania i spokoju – mówi skrzydłowy OPTeam Resovii, Michał Gabiński, a trener Kamil Piechucki dodaje. – Słyszmy doping, hałas na hali bo tak jest u nas od początku sezonu. Nie ma się co zastanawiać nad kibicami, bo mamy swój plan, taktykę. Zobaczymy na ile z tego uda się zaprezentować w środę. Jestem spokojny, bo mimo, że na meczach jestem wulkanem energii, ale tylko dlatego bo mi bardzo, żeby chłopaki czuli też tą energię. Ci zawodnicy mają szansę zrobić to co chcemy. Jak pokazują te mecz linia zwycięstw i porażek jest bardzo cienka, ponieważ są to dwa bardzo dobre zespoły. W tej czwórce nie ma zresztą już przypadkowych drużyn. ŁKS to drużyna złożona z bardzo fajnych utalentowanych młodych zawodników wsparta dwójką doświadczonych – mówi szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa.
Łodzianie w pierwszym półfinałowym meczu przerwali resoviakom passę 22 meczów bez porażki. Tydzień później to z kolei rzeszowianie przerwali serię 24 wygranych z rzędu rywali w tym sezonie. Warto jeszcze wspomnieć, że oba zespoły na swoich parkietach w rozgrywkach II ligi jeszcze nie przegrały.
– Nie ma znaczenia, kto ile wygrał meczów z rzędu, liczy się to kto awansuje do I ligi – stwierdza Jarosław Krysiewicz, trener łódzkiego zespołu i dodaje. – Boisko nie ma żadnego znaczenia, cieszę się, że dostaliśmy pozwolenia na imprezę masową i nie będzie już 200 osób tylko będzie pełna hala i to zawodnicy Resovii będą musieli zmierzyć się z naszymi kibicami. Zobaczy jak to na nich podziała, bo na nas na pewno mocno motywacyjnie – stwierdza trener Krysiewicz, a kapitan ŁKS-u Coolpack, Norbert Kulon dodaje. – Po to harowaliśmy przez cały rok, żeby mieć przewagę własnego parkietu, na którym nie przegraliśmy w tym sezonie i to się nie zmieni także w środę.
Dla obu zespołów mecz środowy ma kolosalne znaczenie. Oczywiście przegrany wciąż będzie miał szanse awansu w rywalizacji o brąz. Sytuacja będzie o tyle nie komfortowa, że pierwszy mecz rozegrany zostanie już w sobotę w Warszawie, kolejny w środę 22 maja, a ewentualnie trzeci cztery dni później. – Zamierzamy zrobić ten awans już w środę. Mamy serce i potencjał no i szanse. Jak przychodziłem w listopadzie do Resovii mówiłem, że musimy sobie dać szanse zagrać w ważnych meczach i mamy ją, Spokojnie podejdziemy do tego i chcemy zrobić ten awans dla nas Rzeszowa – deklaruje trener OPTeam Resovii, Kamil Piechucki.
Transmisja z meczu na kanale PZKosz: https://www.youtube.com/watch?v=i3FWWwu6A7w
PRZECZYTAJ TEŻ: Mateusz Szwed, koszykarz ŁKS Coolpack: rzeszowska publika pokazała, że rzeczywiście jest szóstym zawodnikiem