OPTeam Resovia Rzeszów kontynuuje zwycięską serię przed własną widownią, gdzie jest niepokonana (osiem wygranych). Praktycznie już w pierwszych dziesięciu minutach mecz z Iskrą Częstochowa był rozstrzygnięty.
KOSZYKÓWKA. II LIGA
Po pięciu minutach gry gospodarze prowadzili 11:0, z dużą łatwością dziurawiąc kosz rywali. Za trzy trafiali Bartosz Czerwonka i Norbert Ziółko i przewaga resoviaków rosła w błyskawicznym tempie. Rywale byli bezradni, a w ich szeregach zupełnie nie radził sobie czołowy strzelec II ligi, Ukrainiec Yaroslav Fomichov, który zaczął punktować, gdy wynik był już rozstrzygnięty.
Przestraszyli się atmosfery
– Podobnie było w poprzednim meczu, ale to jest mądrość liderów, którzy muszą zrozumieć, że trzeba być cierpliwym i nie zawsze trzeba grać a taki sposób, żeby próbować każda akcję grać na siłę. Przychodzi odpowiedni moment fragment meczu grasz dla zespołu, a przychodzi moment, że grasz jako lider i zdobywasz punkty itd. Tego dziś zabrakło ale ogólnie jestem zadowolony z postawy zespołu – mówi Vahe Muradyan, trener Iskry i dodaje. – Gdyby nie ta I kwarta to wynik byłby w miarę przyzwoity. Mieliśmy założenia, ale nie udało się ich wszystkich zrealizować. Natomiast część chłopców się po prostu przestraszyła atmosfery, rangi meczu i wymagającego przeciwnika. To niestety ustawiło mecz – stwierdza szkoleniowiec Iskry, który liczy, że jego zespół zagra w play-off. – Zawsze walczymy w pierwszej kolejności o przetrwanie, później stawiamy sobie jakieś ambitne cele, chcielibyśmy zagrać w play-off to jest nasze marzenie ale ja się skupiam każdorazowo, żeby zespół zagrał dobry mecz i to jest dla mnie najważniejsze.
Piąte zwycięstwo z rzędu
Resoviacy dla których było to piąte zwycięstwo z rzędu, sukcesywnie powiększali dystans, który w 37 min po wsadzie Michała Janczury wynosił już 40 pkt (101:61). Warto odnotować pierwsze punkty na drugoligowych parkietach szesnastoletniego Pawła Żukowskiego, który faulowany przy rzucie za trzy trafił dwa osobiste. – Tak naprawdę mecz skończył się w pierwszej kwarcie, a gdyby jeszcze osobiste wpadły, to myślę, że byłoby 40 punktów po tych pierwszych dziesięciu minutach – mówi Kamil Piechucki, trener OPTem Resovii.
– Ponieważ mecz „tak szybko się skończył”, to trzeba było się jakoś zmobilizować i dać pograć młodym zawodnikom w dalszej części. Dziś cwszyscy trafili do kosza, więc to też jest fajna sprawa i większa motywacja do treningów. To jest ważne, bo zawodnik lubi, jak piłka wpadnie do kosza, obojętnie w jakim momencie. Po Ij kwarcie mecz był przesądzony, więc przez kolejne 30 minut próbowaliśmy kilka rzeczy potrenować. W drugiej połowie trochę siadł nam mental, w tym sensie, że już ciężko było coś z siebie wykrzesać. Był to jednak trzeci mecz w przeciągu siedmiu dni, co dotyka każdego. My też mieliśmy swoje problemy i dalej mamy dwóch zawodników chorych: Rajcherta i Jędrzejewskiego. Wyszliśmy po tym tygodniu z trzema zwycięstwami i mamy teraz siedem dni do BOZZY Kraków. Myślę, że wrócimy do normalnego rytmu treningowego i przygotujemy się na lepszy, jeżeli można tak powiedzieć, zespół w tabeli – stwierdza szkoleniowiec resoviaków.
PRZECZYTAJ TEŻ: Czy to koniec sezonu dla Tylera Cheese’a, lidera zespołu z Łańcuta?
OPTeam Resovia Rzeszów – Iskra Częstochowa 108:72 (32:6, 17:18, 30:25, 29:23)
OPTeam Resovia: Szpyrka 11 (1×3, 5 a., 4 p.), Czerwonka 10 (2×3), Bręk 12, Gabiński 5 (1×3, 10 zb., 5 a.), Wątroba 13 (13 zb.), oraz Zaguła 12 (7 a., 3 p.), Janczura 5 (1×3), Żukowski 2, Ziółko 23 (4×3), Wróbel 2, Krzywdziński 4, Warszawski 9 (2×3)
Iskra: A. Michalak 11 (1×3, 5 s.), Complak 14 (1×3, 5 a.), Fomiczow 22 (4 s.), Łaszewski 9 (3×3), Szostak 6 (8 zb.) oraz Kwasek 0, Dędek 2 (7 zb.), W. Michalak 3, Ligęza 0, Szojda 5.
Sędziowali: D. Myszka i B. Nycz. Widzów: 550.