MILIVOJE MIJOVIĆ, SILNY SKRZYDŁOWY MUSZYNIANKI DOMELO SOKOŁA ŁAŃCUT
KOSZYKÓWKA. ORLEN BASKET LIGA
– Muszynianka Domelo Sokół Łańcut przegrał z Dzikami Warszawa 58:68, jakie są pana wrażenia po tym debiutanckim meczu w nowym zespole?
– Myślę, że jest wiele rzeczy, które można poprawić. Do tej pory odbyłem tylko jeden trening z drużyną. Przed nami jest dużo pracy i wtedy dopiero zobaczymy co jutro nam przyniesie, ale uważam, że ten zespół ma spory potencjał.
– Jaki mógł być główny powód przegranej?
– Myślę, że trochę za bardzo spieszyliśmy się w ataku, złapaliśmy trochę strat, bo niedokładnie zagrywaliśmy piłkę. To doprowadziło do łatwych wrzutów po drugiej stronie boiska.
Długo się nie zastanawiałem
– Wrócił pan do Polski, skąd taki pomysł?
– To nie był jakiś pomysł. Po prostu dostałem ofertę, by znów grać w Polsce. W zeszłym roku grałem w World Tour FIBA 3×3, ale chciałem wrócić do gry pięć na pięć, więc kiedy dostałem ofertę z Łańcuta, to ją podpisałem. Już wcześniej przez trzy lata mogłem cieszyć się grą w Polsce w Gliwicach i Dąbrowie Górniczej. To dobry kraj do życia i dobry to tego, by grać tu w koszykówkę. Dlatego gdy zaproponowano mi grę tutaj, to zbyt długo się nad tym nie zastanawiałem.
– Pochodzi pan z Belgradu, czy dobrze czujesz się w takim małym mieście, jakim jest Łańcut? Jakieś pierwsze wrażenia jeżeli chodzi o tutejszą halę?
– Tak, w miarę jak robię się straszy, dużo bardziej podoba mi się życie w mniejszych miastach. Bardzo podoba mi się jaką atmosferę kibice stworzyli na tej hali. Mam nadzieję, że uda nam się im za to odwdzięczyć w kolejnych meczach.
– Mówi się, że pół Serbii kibicuje Partizanowi Belgrad, a drugie pół Crvenie Zvezdzie, a jak to wygląda u pana?
– Zawsze Partizan!