Pochodząca z Kolbuszowej, Monika Zielińska przez wiele lat była czołową zawodniczką karate. Ma na swoim koncie m.in. pięciokrotne mistrzostwo Europy. Wydawało się, że to będzie jej jedyna sportowa miłość, tymczasem kilka tygodni temu niespodziewanie dla wszystkich zdecydowała się porzucić tę dyscyplinę sportu na rzecz mieszanych sztuk walki. I… już zdążyła wygrać pierwszy swój turniej MMA.
Monika Zielińska jest córką usportowionego małżeństwa z Kolbuszowej. Jej tatą jest kierownik pływalni krytej, Ryszard Zieliński. Mama – Aleksandra to nauczycielka wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 2. Od małego dziewczyna miała więc związek ze sportem.
Była piłkarką w Sokole Kolbuszowa
Najbardziej kręciły ją sztuki walki. Jest wychowanką Kolbuszowskiego Klubu Karate Kyokushin, ale ma też… piłkarski epizod w żeńskim zespole Sokoła Kolbuszowa Dolna. Od wielu lat mieszka jednak w Warszawie. Największe sukcesy sportowe odnosiła w barwach Bielańskiego Klubu Kyokushin Karate. Jej trenerem był Mariusz Mazur.
W stolicy nie tylko trenowała, ale również pracowała i studiowała na Wojskowej Akademii Technicznej. W ub.r. Monika zdobyła złoty medal na mistrzostwach Europy Karate w Tbilisi. Walczyła w kategorii powyżej 65 kg. To był jej kolejny złoty medal na imprezie międzynarodowej. Wszystko to spowodowało, że młoda kolbuszowianka znalazła się w gronie nominowanych przez dziennikarzy Polska Times do tytułu Sportowca Roku.
I kiedy wydawało się, że Monika z karate zwiąże się co najmniej do końca swojej kariery, zdecydowała się dokonać rewolucji i zmienić dyscyplinę sportu na MMA (mieszane sztuki walki). Tu rywalizacja toczy się zarówno w stójce, jak i parterze. Dozwolone są rzuty, ciosy pięściami, kopnięcia, dźwignie, duszenia. Zabronione są techniki stwarzające znaczne niebezpieczeństwo dla zdrowia zawodników. O wyniku walki decyduje nokaut (również techniczny), poddanie się oraz, jeśli walka nie zakończyła się przed czasem, decyzja sędziów.
Debiut w Mistrzostwach Polski w MMA
W zależności od regulaminu danych zawodów niekiedy dopuszczalnym rozstrzygnięciem może być też remis. Walki odbywają się na zwykłym ringu bokserskim lub na ringach różnych kształtów otoczonych siatką, która zapobiega wypadaniu zawodników poza miejsce walki (potocznie zwanymi „klatkami”). Zawodnicy zawsze muszą posiadać ochraniacze na zęby oraz rękawice (zwykle cienkie, umożliwiające chwytanie). Niekiedy dopuszcza się też stosowanie nagolenników lub ochraniaczy na kolana.
Jak się okazało, Monika doskonale odnalazła się w nowej dyscyplinie sportu, bo wygrała turniej, w którym zadebiutowała jako zawodniczka MMA. Zdobyła złoty medal w kategorii wagowej 65,8kg, na Mistrzostwach Polski, 27 maja b.r. w Grodzisku Mazowieckim.
– Powoli, małymi kroczkami, się w tej dyscyplinie sportu odnajduję. Jak się to zaczęło? Kiedy wróciłam do siebie, do Kolbuszowej, przypadkiem spotkałam trenera od MMA. I przez miesiąc albo dwa chodziłam na treningi do Spartakusa Rzeszów. Tam spotkałam znajomą. Powiedziała mi, że brakuje zawodniczek w mojej kategorii wiekowej i dlaczego miałabym nie spróbować. Pomyślałam, a dlaczego nie? – powiedziała Monika w wywiadzie na kanale YouTube Sparring Partner. – Rodzice martwią się o mnie, bo to jednak sport mocno kontaktowy. Obecnie skupiam się na MMA, a z karate na razie rezygnuję. Nie da się ciągnąć dwóch zupełnie innych dyscyplin.
„Ja się tym niesamowicie bawię”
Czy jak wychodzi się do klatki i trzeba się bić po głowach, stres jest większy niż w przypadku poprzedniej dyscypliny?
– Myślę, że nie. W karate dochodziły jeszcze oczekiwania – nie tylko moje, ale także innych. Starałam się to wszystko odrzucać od siebie, ale nie ma co ukrywać, wiele z nich chociaż w delikatnym stopniu zostawała w głowie. Natomiast tutaj jest coś nowego. Ja się tym niesamowicie bawię. Przyjmuję to, co jest. Po co mam się stresować, skoro mam dać z siebie wszystko i narzucić swój styl walki – przekonuje w wywiadzie kolbuszowianka.
– Chciałabym w MMA osiągnąć to samo, co w karate, czyli trafić do światowego topu. Jak w jednej dyscyplinie mi się udało, to dlaczego miałoby mi się nie udać w innej? – pyta.
Przyjaciółkę mocno wspiera Kasia Krawczyk, wokalistka zespołu RoseMerry: – Monika jest mądrą i silną jest osobą – podkreśla. Jak twierdzi, nikt tak naprawdę nie wie, poza nią samą, ile pracy trzeba włożyć, żeby zdobyć srebrny medal na mistrzostwach świata czy mistrzostwo Europy w karate.
– Teraz sukcesy Moni zmieniły bieg w stronę MMA, czemu kibicuję – podkreśla. – Wiele osób nie wie jeszcze, jakie sukcesy Monika ma na swoim koncie, o tym, że reprezentowała nasz kraj wielokrotnie oraz, że jest w top na świecie. Ona jeszcze pokaże, że jeśli robi się to, co się kocha, można wszystko .