REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

śr. 31 grudnia 2025

Klęska Stali Rzeszów. Biało-niebiescy rozbici przez ŁKS

Stal Rzeszów została brutalnie sprowadzona na ziemię przez ŁKS Łódź. (Fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów)

Już po pierwszych 45 minutach Stal Rzeszów była na deskach w konfrontacji z ŁKS-em Łódź, tracąc do przerwy aż trzy bramki. Tuż po zmianie stron biało-niebiescy dostali czwarty cios i pozostawał im już tylko gra o uniknięcie blamażu. Gospodarze zdobyli honorowe trafienie, ale nie przysłoniło ono ich bardzo słabej postawy.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

Po dwóch kolejnych wygranych piłkarze Stali zostali rozbici przez mających swoje problemy graczy ŁKS-u. Przyjezdni w Rzeszowie zagrali bardzo mądrze – przez pierwsze 20 minut dali pograć miejscowym, a potem mocno ruszyli do ataku. Goście byli lepsi w każdym aspekcie. Sprawnie przechodzili z piłką pod pole karne stalowców, a gdy już się tam znaleźli, rzeszowscy obrońcy mieli ogromne problemy.

Morale Stali runęły po pierwszej bramce rywali, gdy niefortunnie piłkę do własnej siatki skierował Marcin Kaczor. Dla stopera „Żurawi”, który po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się na boisku, był to wyjątkowo pechowy mecz. Chwilę wcześniej mógł wyprowadzić zespół na prowadzenie po strzale głową (piłka o centymetry minęła bramkę), a minutę później zaliczył „swojaka”.

– Próbowałem przeciąć podanie, ale śliska piłka i mokra od deszczu murawa nie pomogły w tej sytuacji – mówił autor samobójczego trafienia.

Od tego momentu ŁKS całkowicie zdominował Stal, czego efektem były kolejne dwa gole po strzałach głową. Z bagażem trzech straconych bramek rzeszowianie zeszli na przerwę, po której mieli spróbować wrócić do gry. Ich plany przekreślił jednak kolejny samobójczy gol. Tuż po wznowieniu gry piłka, po błędzie Stali przy wyprowadzaniu jej z własnej połowy, odbiła się od Karola Łysiaka i wpadła do siatki.

Łodzianie oddali inicjatywę Stali, która za sprawą celnej „główki” Oliwiera Sławińskiego zmniejszyła rozmiary porażki. Przyjezdni mogli jednak wygrać jeszcze wyżej, groźnie kontrując odkrywających się gospodarzy. Wynik już się nie zmienił, ale obraz gry Stali pozostawia wiele do życzenia.

– W końcu na wyjeździe zagraliśmy na miarę nie tylko naszych oczekiwań, ale także kibiców i władz klubu – zaznaczył trener ŁKS-u, Szymon Grabowski, przyznając, że jego zespół – obok wysokiego zwycięstwa z Polonią Bytom – rozegrał najlepsze spotkanie w sezonie.

– Mieliśmy plan, który w pierwszej połowie realizowaliśmy bardzo dobrze. Kontrola nad przebiegiem spotkania była znacząca, zwłaszcza nasze operowanie piłką w trzeciej tercji sprawiało Stali duże problemy. Rozkręcaliśmy się z minuty na minutę. Po przerwie chyba zbyt mocno cofnęliśmy się po czwartym golu, ale to jest do poprawy – analizował opiekun gości.

O kolejnej bolesnej, ale istotnej lekcji mówił natomiast Marek Zub, szkoleniowiec Stali.

– Trudno cokolwiek powiedzieć dobrego. Przegraliśmy mecz, w którym, ośmielę się powiedzieć, strzeliliśmy wszystkie bramki – szkoda, że tylko jedną do siatki ŁKS-u. Popełniliśmy mnóstwo kluczowych, prostych błędów, które prowokowały sytuacje bramkowe przeciwnika. Na pewno kluczowa była pierwsza bramka, bo od tego momentu, w ciągu kilkunastu minut, wyraźnie nie było nas na boisku. I choć w przerwie próbowaliśmy coś zmienić, podbudować chłopaków, zapomnieć o tej pierwszej połowie – co w pewnym sensie się udało – to mogło to wyglądać jeszcze lepiej, gdyby nie ta nieszczęsna czwarta bramka po trudnym do zrozumienia zachowaniu naszego obrońcy, który podał do przeciwnika przed polem karnym – smucił się trener „Żurawi”.

STAL Rzeszów – ŁKS Łódź 1-4 (0-3)

0-1 Kaczor (28. – samob.), 0-2 Crăciun (32.), 0-3 Ernst (37.), 0-4 Łysiak (46. – samob.), 1-4 Sławiński (51.)

STAL: Kozioł – Warczak, Synoś, Kaczor, Wachowiak (75. Kukułka), Łyczko (46. Darwish), Łysiak (75. Musik), Thill, Sławiński, Wolski (46. Masiak), Junior (33. Kądziołka)

ŁKS: Bobek – Crăciun, Loffelsend (72. Kupczak), Rudol, Ernst (86. Szczepański), Fałowski (72. Jurkiewicz), Mokrzycki, Norlin (86. Głowacki), Toma, Wysokiński, Lewandowski (62. Piasecki).

Sędziował Szymon Łężny(Kluczbork). Żółte kartki: Sławiński – Crăciun, Fałowski, Norlin, Piasecki. Widzów 3108.

Udostępnij

FacebookTwitter