Porażką 1-4 zakończył się mecz Stali Rzeszów z Wisłą Kraków, którego stawką był awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.
FORTUNA PUCHAR POLSKI
Swoją przewagę przed przerwą „Biała Gwiazda” udokumentowała trafieniem Dawida Szota już w 7. min spotkania. Po zmianie stron nadal przeważali krakowianie, którzy zdobyli kolejnej dwie bramki.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Jak w NBA! Mecz rekordów w Gdyni i zwycięstwo Sokoła
Chwilę nadziei rzeszowskim kibicom dał gol autorstwa Szymona Kądziołki.
– Był taki moment, po strzeleniu, a nawet przed strzeleniem przez nas bramki, że była szansa na pisanie często pucharowych scenariuszy. To był jedyny fragment, w którym pokazaliśmy to na co nas stać. Żałuję bardzo, bo ta przygoda dla każdego zespołu, a szczególnie dla zespołu, którego profil mogliśmy tutaj zaprezentować jest szczególnie istotna. No ale powtórzę to co powiedziałem w ocenie meczu – szybko strzelony gol i później ten na 4-1 przypieczętował już ten mecz i zamknął. Mieliśmy drobny fragment, w którym można powiedzieć, że widać było to co w tej chwili możemy grać jako zespół, ale to było zbyt mało na to, żeby w tym meczu pokusić się o jakąś większą dramaturgię i stworzenie większego problemu dla Wisły, jeśli chodzi o awans do następnej rundy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Marek Zub, trener Stali.
Marek Zub: trzeba odłożyć marzenia na przyszło rok
Odpowiedź gospodarzy była jednak natychmiastowa. Zaledwie 60 sekund później końcowy wynik spotkania ustalił Patryk Gogół.
– To nie był nasz dobry mecz. Z mojego punktu widzenia zdecydowanie nie mogliśmy od początku tego spotkania wejść w swój rytm, w swój sposób grania. Na dodatek popełniliśmy w tym meczu kolosalną liczbę błędów, które z uwagi na wysoką jakość i kwalifikacje piłkarskie zawodników Wisły zostały dość szybko wykorzystane. Tym bardziej, że pierwsza bramka zdecydowanie wpłynęła na – tak uważam – nasze zachowanie na boisku, a historia powtórzyła się zaraz po przerwie, po dwóch szybko zdobytych bramkach. I można było powiedzieć, że historia tej fazy Pucharu Polski skończyła się. Mieliśmy prawo pomarzyć trochę, ale trzeba odłożyć te marzenia na przyszło rok – dodał szkoleniowiec biało-niebieskich.
WISŁA Kraków – STAL Rzeszów 4-1 (1-0)
1-0 Szot (7.), 2-0 Rodado (50.), 3-0 Talar (52.), 3-1 Kądziołka (66.), 4-1 Gogól (67.)
WISŁA: Broda – Jaroch, Uryga, Colley (72. Łasicki), Szot, Baena (72. Villar), Talar, Carbo (78. Basha), 17. Alfaro (64. Gogół), Roman (64. Olejarka), Rodado
STAL RZ: Bieszczad – Warczak, Paśko, Kościelny, Šimčák, Kłos (46. Díaz), Bukowski (46. Thill), Kądziołka, Danielewicz (56. Łysiak), Prokić (57. Łyczko), Da Silva (77. Salamon)
Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Żółta kartka Šimčák.