Stal Rzeszów nie znalazła sposobu na najlepszy zespół zaplecza ekstraklasy i wyjechała z Łodzi bez punktów. ŁKS, podobnie jak Stal, nie zagrał na miarę swoich możliwości, ale zasłużenie pokonał beniaminka z Rzeszowa, strzelając zwycięską bramkę w doliczonym czasie meczu.
Trener „Żurawi” Daniel Myśliwiec, wybierając piłkarzy do wyjściowego składu, dokonał jednej korekty względem ostatniego, zwycięskiego meczu z Chojniczanką. W miejsce Dawida Olejarki coach biało-niebieskich zdecydował się postawić na Krzysztofa Danielewicza.
Decyzja opiekuna stalowców mogła być zaskakująca, gdyż Olejarka w bieżącej kampanii ligowej tylko raz nie pojawił się w pierwszej jedenastce, a było to dawno, bo w 5. kolejce przeciwko ekipie z Chojnic. Danielewicz to jednak równie usposobiony ofensywie gracz, więc obaw, że Stal starci swoją tożsamość, nie było.
– Cieszę się na rywalizację z takim zespołem – mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Stali Rzeszów. – Dzięki drużynie o tak wysokiej kulturze gry, sami możemy przeciwstawić się swoją kulturą i mam nadzieję, że będzie to nie tylko spotkanie dwóch drużyn o podobnej filozofii, ale również uczta dla koneserów taktycznych.
Stwierdził przy tym, że ŁKS na pewno nie będzie czekał na to, co zrobi jego zespół.
– Lider nie może sobie pozwolić na to, żeby oddać nam inicjatywę – mówił.
Stal kontra ŁKS. Dość przeciętny mecz
ŁKS-iacy rzeczywiście nie zamierzali oddawać pola rzeszowianom, którzy po dobrym początku, kiedy potrafili utrzymać się przy piłce, z biegiem czasu mocno gubili się przy wyprowadzaniu futbolówki od własnej bramki. Błędy przejezdnych skutkowały groźnymi dośrodkowaniami z rzutów różnych, a z opresji ratował beniaminka Krzysztof Bąkowski. Stal także najgroźniejsza była po dośrodkowaniach w pole karne rywala, jednak nie zdołała odcisnąć piętna na obronie „Rycerzy Wiosny”.
Gospodarze z kolei poza wspominanymi stałymi fragmentami gry również nie zagrażali defensywie rzeszowian, przez co mecz – reklamowany jako ciekawe ofensywne widowisko, był dość przeciętny, jeśli chodzi o te najbardziej pożądane futbolowe walory. Oba zespoły starały się grać w ataku pozycyjnym, lecz była to bardziej zachowawcza i niedokładna gra. W końcówce pierwszej odsłony mocniej jednak przycisnął ŁKS, a ponownie przy zagraniu z tzw. stojącej piłki interweniował bramkarz Stali. Podsumowując – pierwsza połowa rozczarowała, a kibice mieli prawo spodziewać się po przerwie bardziej otwartego spotkania.
Po zmianie stron faktycznie mecz nabrał większych rumieńców, ale nadal nie było to spotkanie, którego oczekiwali fani obydwu klubów. Niemniej ŁKS tuż po wznowieniu gry otrzymał doskonały prezent od Stali, i gdyby Nelson Balongo zachował więcej spokoju pod bramką przyjezdnych, łodzianie cieszyliby się z prowadzenia. Krzysztof Bąkowski zagrał wprost pod nogi wspomnianego Belgijczyka, a ten zamiast do bramki, trafił wprost w golkipera.
Stal niebawem stworzyła sobie najlepszą okazję w całym meczu. Bartłomiej Poczobut zagrał do wbiegającego w pole karne Dominika Marczuka, ale strzał prawego obrońcy padł łupem bramkarza. Podopieczni Daniela Myśliwca niezłą szansę mieli również po akcji Andreji Prokicia. Skrzydłowy minął rywala, mógł jeszcze pobiec z piłką w kierunku bramki, ale zdecydował się na bezpośrednie uderzenie, w efekcie czego jego uderzenie było mocno niecelne.
Daniel Myśliwiec: czujemy ogromny niedosyt
ŁKS po przerwie wciąż był bardziej inicjatywną ekipą od stalowców, a decydujący cios zadał w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Piotr Janczukowicz minął Dominika Marczuka, ale jego próbę zablokował Paweł Oleksy. Rzeszowianie reklamowali faul gracza łodzian na Marczuku, ale sędzia był innego zdania. Wykonany następnie rzut rożny zakończył się zwycięską bramką „Rycerzy Wiosny”, którzy obronili pozycję lidera. Po meczu mocno rozczarowany rezultatem spotkania był Daniel Myśliwiec.
– Czujemy ogromny niedosyt, bo grając na stadionie tak dobrej drużyny, stworzyliśmy wraz z zespołem lidera dobre widowiskom, a jednak wracamy do domu bez żadnej zdobyczy punktowej – powiedział trener Stali, dodając, że wynik meczu uważa za mocno niesprawiedliwy.
– Wcisnęliśmy zwycięską bramkę w ostatnich sekundach i to jest dla nas ważna rzecz. Wcześniej w takich okolicznościach wygrywał Ruch czy Wisła, dziś udało się to nam. Chcieliśmy wrócić do naszej gry i chociaż zawodnicy bardzo się napracowali, nadal brakowało trochę płynności. Oczywiście najważniejsze są 3 punkty – komentował zaś Kazimierz Moskal, szkoleniowiec ŁKS-u.
ŁKS – STAL RZESZÓW 1-0 (0-0) 1-0, Ochronczuk (90+1.)
ŁKS:
- Bobek
- Dankowski
- Dąbrowski
- Marciniak
- Spremo
- Morzycki
- 88. Janczukowicz
- Trąbka
- 72. Ochronczuk
- Kowalczyk
- Pirulo
- Balongo
- 62. Jurić
- Szeliga
- 62. Śliwa
STAL RZESZÓW:
- Bąkowski
- Marczuk
- 90. Piątek
- Góra
- Oleksy
- Głowacki
- Michalik
- 64. Kłos
- Poczobut
- Wolski
- Danielewicz
- 64. Olejarka
- Prokić
- Mustafaev
- 79. Sadłocha
Sędziował Tomasz Wajda(Żywiec). Żółte kartki: Mokrzycki, Ochronczuk, Dankowski, Janczukowicz – Oleksy, Głowacki, Poczobut, Michalik, Marczuk, Olejarka. Widzów 9116.
ŁKS – STAL w liczbach
49 Posiad. piłki (proc.) 51
7 Strzały celne 3
5 Strzały niecelne 4
7 Rzuty rożne 8
2 Spalone 1
25 Faule 15
W innych meczach: PodbeskidzieBielsko-Biała – Chrobry Głogów 6-0, Chojniczanka –Ruch Chorzów 0-1,Sandecja Nowy Sącz –GKS Katowice 1-1, Wisła Kraków – GKS Tychy 2-1, Zagłębie Sosnowiec – Skra Częstochowa 0-1, Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Puszcza Niepołomice przełożony z powodu warunków atmosferycznych. Apklan Resovia – Odra Opole zakończył się po zamknięciu numeru.Arka Gdynia – Górnik Łęczna (dziś, godz. 18).
- ŁKS 23 47 41-22
- Ruch 23 45 31-19
- Termalica 22 39 34-23
- Wisła 23 39 36-26
- Puszcza 22 38 32-24
- Arka 22 37 41-29
- Podbeskidzie 23 35 34-27
- Chrobry 23 34 37-41
- Stal Rz. 23 32 36-31
- GKS Katowice 23 30 26-26
- GKS Tychy 23 27 35-35
- Zagłębie 23 25 25-32
- Górnik 22 23 29-32
- Odra 22 22 28-37
- Resovia 22 21 22-37
- Skra 23 21 13-31
- Chojniczanka 23 19 25-38
- Sandecja 23 19 20-34
W następnych meczach: GKS Katowice -Apklan Resovia(18.03. – godz. 20), Stal – Termalica (19.03. – godz. 18).