Rozmowa z MICHAŁEM SYNOSIEM, środkowym defensorem Stali Rzeszów
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
– Zgodzisz się ze mną, że mecz z Miedzią Legnica kontrolowaliście od pierwszej do ostatniej minuty?
– Powiedziałbym, że w pełni się zgadzam, lecz był taki moment w drugiej połowie, gdzie przez około 10 minut Miedź zaczęła trochę przeważać, strzelając groźnie z dystansu, ale wtedy się bardziej spięliśmy, stąd strzelona bramka z naszej strony, po której ponownie przejęliśmy kontrolę. Ten gol dodał nam dodatkowego wiatru w żagle. W drugą połowę weszliśmy średnio, bo pierwszą zdominowaliśmy w stu procentach.
– Szykowaliście się na rywala, który zagra bardziej zachowawczo w ofensywie, jak miało to miejsce, czy jednak byliście gotowi, że Miedź ruszy na was od początku spotkania?
– Myśleliśmy, że przeciwnik ruszy na nas odważniej, 1 na 1 przy pressingu. My mieliśmy taki sam plan, żeby wyjść wysoko, bo postanowiliśmy po ostatnim meczu, gdzie graliśmy w średniej obronie, zagrać wysokim pressingiem, bo tak wolimy grać. Jeżeli podchodzimy do rywala wyżej, daje nam to po prostu więcej, i jak widać, to wypaliło.
– Miedź informowała, że przygotowując się do tego meczu, zwracała uwagę na poszczególnych zawodników Stali, którzy są dobrze wyszkoleni technicznie i potrafią w sytuacjach 1 na 1 czy 2 na 2 stwarzać zagrożenie. Ponadto wskazywano na współpracę wahadłowego i bocznego pomocnika. Wy także podchodziliście do tego spotkania, analizując poszczególnych piłkarzy Miedzi, która, trzeba przyznać, na papierze wygląda imponująco?
– To prawda, rywal dobrze wygląda na papierze. Natomiast przed każdym meczem dostajemy informację na temat piłkarzy, przeciw którym gramy, mamy analizy, więc możemy zaobserwować, co, jak i gdzie. Mamy także opisanych zawodników na analizach zespołowych, tych najlepszych zawsze bierzemy pod uwagę, staramy się ich obserwować i wyeliminować.
– Szykowałeś się indywidualnie na Wiktora Bogacza, najlepszego ostatnio strzelca Miedzi?
– Tak, najbardziej miałem skupić się na nim, głównie przy grze 1 na 1.
– Zdobyliście 6 pkt w trzech meczach, co trzeba uznać za przyzwoity rezultat. Teraz więc pewnie tym bardziej żałujecie porażki w Łęcznej, gdzie długo graliście z przewagą jednego zawodnika.
– Żałujemy, tam powinniśmy zdecydowanie wygrać, ale to dla nas nauka na przyszłość. Takie mecze, niestety, lubią się tak kończyć, ale wyciągamy wnioski i jedziemy dalej.
– To był twój ósmy mecz w pierwszej drużynie Stali Rzeszów, a zarazem szósty w pierwszym składzie. Ciężko jest wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej jedenastce w tak młodym wieku?
– Zdecydowanie ciężko. Trudno wywalczyć sobie miejsce nawet na ławce rezerwowych w takim zespole i w tak młodym wieku. Natomiast nie ma przypadku, że jestem w tym miejscu. Wiadomo, że klub stawia na młodych zawodników i to mi trochę pomaga, ale zdecydowanie ciężko jest wskoczyć do pierwszego składu. Dużo jest młodych, którzy mogliby grać, lecz wejść do podstawowej jedenastki jest bardzo trudno.
– Masz dopiero 17 lat, dla ciebie takie mecze to duży pokład stresu?
– Stresu może nie. Na początku on się pojawił, ale gdy już byłem na ławce w tym zespole, to wszytko wchodziło powoli do głowy i teraz się nie stresuje, już wszystko przechodzi w normalność.
– Jaki jest cel Michała Synosia na bieżący sezon?
– Aby zagrać wszystkie mecze od deski do deski. Chcę grać jak najczęściej i się rozwijać.