Stal Stalowa Wola po czternastu latach nieobecności na zapleczu Ekstraklasy nie zdołała przywitać się z 1. ligą od wygranej. O zwycięstwie Górnika Łęczna przesądziła jedna akcja tuż przed końcowym gwizdkiem.
Wyrównany mecz zakończył się triumfem przyjezdnych, dla których zwycięskie trafienie Damiana Warchoła było w zasadzie jedyną dobrą okazją bramkową w tym spotkaniu. W ostatniej, piątej minucie doliczonego czasu spotkania, na uderzenie z dystansu zdecydował się Branislav Spacil, piłkę przed siebie odbił Mikołaj Smyłek, a ze skuteczną dobitką problemów nie miał Damian Warchoł. Stal, która na inaugurację zagrała poprawne zawody, musiała zakończyć mecz z dużym poczuciem niedosytu. Warto również zwrócić uwagę, że gości parę razy ratował pozyskany tego lata z Resovii, bramkarz Branislav Pindroch.
– Powiedziałem w szatni, że bardzo dobrze oglądało się ten mecz. Pogratulowałem zespołowi, powiedziałem, że jeśli będziemy tak funkcjonować, to za chwilę boisko odda nam punkty. Na pewno żal szczególnie pierwszej połowy, gdzie potrafiliśmy zdominować przeciwnika i stwarzać sytuacje. Po zmianie stron spotkanie się już wyrównało, mieliśmy jedną dobrą szansę Damiana Oko, a rywale praktycznie nie stworzyli okazji, tym bardziej żal, że zostajemy bez punktów – komentował inaugurację sezonu trener „Stalówki”, Ireneusz Pietrzykowski.
STAL Stalowa Wola – GÓRNIK Łęczna 0-1 (0-0)
STAL: Smyłek – Zaucha (76. Pchełka), Banach, Oko (76. Jończy), Furtak, Urban, Soszyński, Wojtkowski (69. Imiela), Pioterczak (60. Lelek), Górski (76. Strózik), Chełmecki
GÓRNIK: Pindroch – Broda, De Amo, Deja, Żyra (87. Janaszek), Barauskas, Banaszak (78. Turski), Malamis (87. Szabaciuk), Bednarczyk, Orlik (60. Spacil), Roginić (60. Warchoł).
Sędziował Piotr Szypuła (Bielsko-Biała). Żółte kartki: Soszyński, Furtak – Spacil. Widzów 3764.