REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

czw. 21 listopada 2024

Resovia wygrzebała się z dna. Podsumowanie sezonu 2022/2023

Piłkarze drużyny Apklan Resovia
„Pasiaki” bardzo gorzkie chwile na boisku przeplatały z równie dobrymi występami, które koniec końców zapewniły Resovii utrzymanie. (Fot. Wit Hadło)

Bardzo ciężki sezon ma za sobą Apklan Resovia. „Pasiaki” niemal do końca rozgrywek walczyły o zachowanie Fortuna I Ligi, zapewniając sobie utrzymanie na dwie kolejki przed finiszem sezonu. Rzeszowianie, mimo że na początku kampanii zamykali tabelę, dźwignęli się z marazmu. Cel został spełniony, niemniej jednak biało-czerwoni nie dali powodów do optymizmu na przyszłość.

PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA

Apklan Resovia rozpoczęła trzeci po awansie sezon na zapleczu ekstraklasy z nowym szkoleniowcem Tomaszem Grzegorczykiem. Kompletnie nieznany podkarpackiemu środowisku trener przyszedł na Wyspiańskiego 22 z II-ligowej Olimpii Elbląg.

Urodzony w Szczecinie 41-latek, mówiąc delikatnie, nie podbił serc fanów „Pasiaków”. Zespół pod jego wodzą męczył się już w sparingach. Resoviacy tylko raz zremisowali, przegrywając pozostałe spotkania kontrolne. To były tylko mecze kontrolne, więc nikt nie podnosił alarmu. Ale gdy biało-czerwoni zaczęli seryjnie gubić punkty w lidze, miarka się przebrała. Rzeszowianie po bardzo słabym meczu przed własną publicznością przegrali w 9. kolejce ze Skrą Częstochowa 1-2, a po tej porażce zarząd rozwiązał umowę z Grzegorczykiem. Były opiekun resoviaków zostawił drużynę na ostatnim miejscu z dorobkiem 4 pkt.

Misję ratowania zespołu powierzono dobrze znanemu w resoviackim środowisku Mirosławowi Hajdzie. Dla doświadczonego szkoleniowca była to już druga przygoda za sterami popularnej „Sovi”.

Efekt nowej miotły nie zadziałał od razu. W pierwszym meczu pod wodzą Hajdy rzeszowianie zremisowali z Chrobrym Głogów, ale już w kolejnej potyczce nasza drużyna w końcu okazała się górą i po 11 serii gier dopisała do swojego dorobku upragnione, premierowe zwycięstwo. „Pasiaki” po dobrej grze pokonały Puszczę Niepołomicę 2-1, a kibice na nowo uwierzyli, że sezon można jeszcze uratować.

Kamil Antonik z Resovii wykonujący rzut wolny podczas meczu w Niepołomicach.
Kamil Antonik (wykonujący rzut wolny) miał najlepszą okazję do pokonania bramkarze Puszczy Niepołomice. (Fot. Paweł Łakota/CWKS Resovia S.A.)

Hajdo tchnął w Resovię nowego ducha

Mirosław Hajdo tchnął w drużynę nowego ducha. Jego podopieczni sukcesywnie zaczęli wchodzić na właściwe tory. O tym, że biało-czerwoni są na najlepszej drodze, zaświadczył najbardziej prestiżowy dla „Pasiaków” mecz. Będąca wciąż w strefie spadkowej drużyna stanęła do arcyważnego sprawdzaniu, jakim był pojedynek derbowy ze Stalą Rzeszów. Stal, będąca wówczas na fali, mająca ponadto handicap własnego stadionu i większość kibiców za sobą, nie dała rady lokalnemu przeciwnikowi. Piłkarze Resovii obnażyli wszystkie błędy stalowców i zwyciężyli 4-3.

– Najmilej z całego sezonu wspominam wygrane derby – nie miał wątpliwości szkoleniowiec rzeszowian.

Było oczywiste, że po takim triumfie Resovia rozpocznie marsz w górę tabeli. Co prawda derbowa victoria nie wyprowadziła jeszcze resoviaków nad kreskę, ale nie trzeba było długo na to czekać.

W następnej kolejce piłkarze Mirosława Hajdy stawili czoła kolejnemu ligowemu mocarzowi. Biało-czerwoni podejmowali ówczesnego lidera Ruch Chorzów i gdyby w drugiej połowie zagrali z 14-krotnym mistrzem Polski tak dobrze, jak w pierwszych 45 minutach, rzeszowianie z pewnością cieszyliby się z wygranej. Po znakomitej premierowej odsłonie spotkania gospodarze prowadzili 1-0. Niestety, druga cześć zawodów należała do przyjezdnych, którzy doprowadzili do wyrównania, w efekcie czego obie strony podzieliły się punktami.

Podkarpacka ekipa jednak nie kręciła głową, bo zdobyte „oczko” pozwoliło jej opuścić strefę drużyn zagrożonych spadkiem, a rzeszowscy piłkarze bezpiecznej lokaty nie oddali już do końca pierwszej części sezonu. Przysłowiowy efekt nowej miotły zadziałał, choć, nie oznacza to, że Resovia grała ze spokojem do ostatnich kolejek.

Niezła wiosna Resovii

Zimą „Sovia” musiała jak najlepiej się przygotować do rundy rewanżowej, ponieważ jej przewaga nas kreską wynosiła tylko 2 pkt. Piłkarze szlifowali formę zagranicą, przygotowując się do wiosennych zmagań w tureckim Belek.

– Przed nami twarda i zacięta walka o zachowanie ligowego bytu. Mam świadomość, że od pierwszego spotkania zespoły z dolnych rejonów zaczną walkę o życie. Początek rundy będzie miał ogromne znaczenie dla układu tabeli. Każdy punkt z kolejki na kolejkę będzie więc ważył coraz więcej – powiedział przed startem rundy wiosennej prezes Apklan Resovii Miłosz Kruczek.

Podkarpacki team na dzień dobry musiał zmierzyć się z solidnie wzmocnioną Wisłą Kraków. „Biała Gwiazda” zdominowała gości, pewnie zwyciężając 2-0. Po inauguracyjnej porażce resoviacy ponownie znaleźli się w strefie spadkowej i na nowo musieli wziąć się w garść.

Nie udało się podnieść w następnym meczu z Sandecją Nowy Sącz, gdzie obie ekipy podzieliły się łupem. Rzeszowianie dopięli jednak swego w pierwszym wiosennym meczu przed własną widownią, kiedy skromnie pokonali Górnika Łęczna. I mimo łupnia w Gdyni z Arką (0-4), los okazał się łaskawy. Podopieczni Mirosława Hajdy wciąż byli nad przepaścią, a potem sukcesywnie zaczęli punktować coraz lepiej.

Rzeszowscy gracze potrafili także zachwycać swoją grą i skutecznością. Tak było w Wielką Sobotę, kiedy z przytupem ograli w delegacji Skrę Częstochowa, aplikując jej 5 bramek. Od momentu powrotu Resovii na zaplecze ekstraklasy, było to najwyższe zwycięstwo zespołu z Wyspiańskiego 22.

– Czekaliśmy na ten mecz, żeby ci zawodnicy się przełamali, bo trenujemy właśnie po to, by grali takie mecze, jak dzisiaj – stwierdził po efektownej wygranej trener Hajdo.

Podczas tych derbów Rzeszowa na trybunach zasiedli wyłącznie kibice Resovii. (Fot. Wit Hadło)

Tym razem derby dla Stali

Jego piłkarze nie poszli jednak za ciosem, zdobywając tylko 2 pkt w trzech kolejnych spotkaniach, a boleć mogła zwłaszcza porażka ze Stalą Rzeszów. Tym razem to Resovia była gospodarzem. Na stadionie zasiedli wyłącznie fani biało-czerwonych, lecz Stal odrobiła lekcję z jesiennego starcia i w pełni zasłużenie pokonała rywala zza miedzy.

Po derbowej porażce, na Wyspiańskiego 22 znów zaczęły zbierać się czarne chmury. Resoviacy mieli bowiem już tylko „oczko” zapasu nad kreską, a przed sobą wyjazdowy mecz z Ruchem.

Konia z rzędem temu, kto typował, iż przyjezdni okażą się górą w starciu z wiceliderem. Biało-czerwoni tymczasem udowodnili, że nigdy nie wolno w nich wątpić. Po bardzo dobrym spotkania wyjechali ze Śląska z jakże istotną tarczą, pokonując zdecydowanego faworyta 3-1.

Ten triumf dodał ekipie z Rzeszowa jeszcze większej pewności siebie w ostatnich czterech kolejkach. „Sovia” w następnym spotkaniu nie zostawiła złudzeń Chojniczance, dlatego zakładany cel był niemal na wyciągnięcie ręki. I choć w kolejnym pojedynku przy Alei Unii lepszy był pędzący do ekstraklasy ŁKS, Resovia zapewniła sobie ligowy byt poprzez korzystny układ meczu Chrobry Głogów – Skra Częstochowa. Dzięki zwycięstwu gospodarzy częstochowianie nie mieli już matematycznych szans na dogonienie podkarpackiego zespołu, więc żołnierze Hajdy dwa ostatnie spotkania rozegrali już bez jakiejkolwiek presji.

Hajdo na koniec: jesteśmy chyba frajerami roku

Kibice mogli odetchnąć z ulgą, bo gdyby trzeba było do samego końca walczyć o utrzymanie, mogłoby to okazać się dla rzeszowian zbyt trudne. „Pasiaki” bowiem przegrały dwa ostatnie mecze, a w ostatnim spotkaniu najedli się niemało wstydu, przegrywając, wydawałoby się wygraną potyczkę z Podbeskidziem Bielsko-Biała, kiedy przyjezdni wygrywali 3-0, by zejść z boiska „Górali” pokonanym 4-3.

– Jesteśmy chyba frajerami roku – nie dowierzał, nie obwijając w bawełnę szkoleniowiec gości. – Mając mecz pod absolutną kontrolą, nagle w kilka minut spotkanie się odwraca. Dotąd tego sobie nie mogę wytłumaczyć. Należą się jednak podziękowania moim piłkarzom, bo dzięki nim dziś nie musieliśmy tu walczyć o życie, bo wówczas nie wiem, czy bym coś powiedział – dopowiadał mocno niezadowolony Mirosław Hajdo, który zachował również niejedno znacznie milsze wspominanie niż wtopa w Bielsku-Białej.

Opiekun „Pasiaków” oprócz zwycięskich derbów wyróżnił także kilka innych triumfów.

– Na pewno będę wspominał wygrany mecz z Ruchem Chorzów, podobnie zwycięskie spotkanie ze Skrą Częstochowa, bo to był bardzo ważny mecz. Ponadto i konfrontacje z bezpośrednimi rywalami, jak z Górnikiem Łęczna czy Odrą Opole. Te mecze cały czas trzymały nas w grze. Choć był taki moment, że zespoły z dołu tabeli doszły nas na punkt, ale jakoś udało nam się z powrotem wyjść spod lodu i jesteśmy na brzegu. A to jest chyba najważniejsze – podsumował 52-letni trener.

Apklan Resovia w liczbach

  • Miejsce     14.
  • Punkty      38
  • Bramki      43-51
  • Zwycięstwa       9
  • Remisy     11
  • Porażki     14
  • Najlepsi strzelcy: Marek Mróz – 10 goli, Kamil Antonik – 6, Bartłomiej Wasiluk – 5.
  • Najwięcej grali: Rafał Mikulec – 2639 minut, Branislav Pindroch – 2471, Radosław Adamski – 2429.
  • Najwięcej żółtych kartek: Bartłomiej Wasiluk, Rafał Mikulec – po 9, Radosław Adamski, Bartosz Kwiecień – po 8, Ruben Hoogenhout.
  • Czerwone kartki: Aleksander Komor – 2, Bartłomiej Wasiluk Radosław Adamski, Ruben Hoogenhout, Dawid Kubowicz, Daniel Morys – po 1.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin