Piłkarze PGE Stali Mielec, remisując w sobotę we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem, przerwali fatalną serię 4 porażek z rzędu. Przed nimi teraz reprezentacyjna przerwa, w potem mecze, które zadecydują o ich być albo nie być w przyszłym sezonie w PKO BP Ekstraklasie.
PIŁKA NOŻNA. PKO BP EKSTRAKLASA
– Może zacznę od dwóch pozytywów: pierwszy jest taki, że zdobyliśmy punkt. Przyjechaliśmy po zwycięstwo, ale z przebiegu meczu możemy być zadowoleni z tego remisu. Myślę, że to sprawiedliwy wynik. Drugi pozytyw jest taki, że w końcu gola zdobył Rauno Sappinen i mam nadzieję, że będzie to początek serii i w kolejnych meczach też będzie trafiał do siatki – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Adam Majewski, trener PGE Stali Mielec.
Mielecka Stal pojedynek w stolicy Dolnego Śląska rozpoczęła fatalnie, bowiem już w 7. min straciła bramkę. „Krycie na radar” w polu karnym mielczan wykorzystał Erik Exposito, który po dośrodkowaniu Martina Konczakowskiego, uderzeniem głową pokonał Bartosza Mrozka. Goście jednak nie załamali się takim obrotem sprawy i zaledwie 180 sekund później doprowadzili do remisu. Po zagraniu z rzutu rożnego, piłkę przedłużył Marcin Flis, a formalności dopełnił Rauno Sappinen, dla którego było to premierowe trafienie w mieleckich barwach.
– Na pewno szkoda, że tak szybko straciliśmy gola. Było widać dużo nerwowości w naszych poczynaniach w pierwszych minutach, ale szacun dla moich zawodników, że tak szybko się podnieśli – komentował pierwszy kwadrans trener gości.
Inna sprawa, że wyrównująca bramka dla mielczan powinna zostać… nie uznana, bowiem akcję wcześniej piłka (była w posiadaniu PGE Stali) opuściła boisko (zza linii końcowej wygarnął ją Sappinen), co umknęło uwadze sędziego, a co później wykazały telewizyjne powtórki.
– Wiedzieliśmy, że Stal może zdobyć gola i tak się niestety stało. Tylko tyle, że wcześniej piłka wyszła pół metra za boisko. Ja wiem, że każdy jest człowiekiem i popełnia błędy, ale za jakiś czas może się okazać, że taki gol może dużo kosztować. I nie mówię tylko o nas, ale w ogóle o tego rodzaju błędach. Jeżeli dążymy do eliminowania błędów sędziów, to może rozszerzmy VAR i niech działa też w takich sytuacjach. Na różnego rodzaju konferencjach mówi się nam, trenerom, że musimy być wyrozumiali, ale takie błędy mogą kosztować trenerów na przykład pracę – mówił po końcowym gwizdku Ivan Djurdjević, szkoleniowiec Śląska.
Mielczanie jeszcze przed przerwą mogli pójść za ciosem, jednak na ich nieszczęście piłka po strzale Arkadiusza Kasperkiewicza trafiła tylko w poprzeczkę. Bramkowe akcje, ale zdecydowanie mniej groźniejsze, mieli też miejscowi (Nahuel Leiva i ponownie Exposito). Najlepszą z nich z zmarnował jednak w 31. min John Yeboah, kiedy to w polu karny PGE Stali minął się z piłką. Jeszcze lepszą okazję Yeboah miał 10 minut po przerwie, ale niebezpieczeństwo zdołał wówczas zażegnać Piotr Wlazło.
Ekipa z Podkarpacia nie pierwszy raz w tym sezonie zagrała słabo w II połowie i tylko rozregulowanym celownikom wrocławskich piłkarzy zawdzięcza ona fakt, że nie straciła drugiej bramki. Tę miejscowi mogli zdobyć w 67. min, gdy blisko szczęścia był Exposito, którego strzał w świetnym stylu obronił Mrozek. Niewykorzystane okazje mogły się na Śląsku zemścić już w doliczonym czasie gry, gdy w ogromnym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy, strzelał Piotr Wlazło. Uderzenie to zdołał jednak obronić Rafał Leszczyński.
– Jest ciężko, ale gdyby było łatwo, to by mnie tu nie było. Chciałbym, aby wszyscy się w tej walce zjednoczyli. Wiemy w jakim klubie jesteśmy i musimy trzeźwo ocenić sytuację. Chcemy jak najszybciej utrzymać się w lidze i myśleć o kolejnym sezonie. Ale już wiemy, że kolejne rozgrywki też nie będą łatwe, bo wielkich zmian w składzie nie będzie – przyznał Djurdjević. – Mieliśmy szansę w samej końcówce i pewnie, gdybyśmy ją wykorzystali, to zdobylibyśmy trzy punkty. Ale swoją świetną okazję miał też Śląsk. Reasumując – cieszymy się z remisu, który jest wynikiem sprawiedliwym – zakończył opiekun PGE Stali, która w kolejnym meczu zagra z Jagiellonią Białystok.
Spotkanie to trzeba koniecznie wygrać!
ŚLĄSK WROCŁAW – PGE STAL MIELEC
1-1
(1-1)
1-0 Exposito (7.), 1-1 Sappinen (10.)
ŚLĄSK:
- Leszczyński
- Konczkowsk
- (81. Jastrzembski)
- Gretarsson
- Poprawa
- Verdasca
- Bejger
- 46. Janasik
- Żuchowski
- 81. Schwarz
- Leiva
- 88. Łyszczarz
- Olsen
- Yeboah
- Exposito
PGE STAL:
- Mrozek
- Hiszpański
- Kasperkiewicz
- Matras
- Flis
- Getinger
- Domański
- 88. Wolski
- Vallejo
- 46. Mak
- Wlazło
- Hinokio
- 75. Żyra
- Sappinen
Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Żółte kartki: Verdasca, Olsen, Schwarz, Exposito, Yeboah – Flis, Getinger, Sappinen. Widzów 6130.
ŚLĄSK WROCŁAW- PGE STAL MIELEC w liczbach
54 Posiad. piłki (proc) 46
3 Strzały celne 2
13 Strzały niecelne 5
6 Rzuty rożne 2
3 Spalone 3
15 Faule 15