
Podziałem punktów zakończył się mecz sąsiadujących w tabeli Stali Rzeszów i Pogoni Siedlce. O niedosycie po spotkaniu mówili jedni i drudzy, choć to gospodarze mieli więcej z gry i stworzyli nieco lepsze sytuacje.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Przed meczem z Pogonią trener Stali Marek Zub zakładał, że rywale postawią przede wszystkim na fizyczny futbol, a zagrozić jego piłkarzom będą chcieli głównie po bezpośrednich zagraniach i stałych fragmentach gry. Opiekun gospodarzy się nie pomylił. Choć to Stal prowadziła grę, oddawała sporo strzałów na bramkę i często kotłowało się w polu karnym Pogoni, to rywale jako pierwsi stworzyli bardzo dobrą okazję do zdobycia gola – i to właśnie po stałym fragmencie. Piłka po wyrzucie z autu spadła pod nogi Miłosza Drąga, ale na szczęście rzeszowian po jego strzale z bliska trafiła w poprzeczkę.
Po zmianie stron siedlczanie zagrali nieco odważniej, a Stal, która w pierwszych 45 minutach zdominowała przeciwnika, w tej części meczu popełniała zbyt wiele błędów przy rozegraniu piłki. Tak było choćby po niedokładnym zagraniu Kacpra Masiaka. Pogoń przejęła futbolówkę, wyprowadziła kontratak, który zakończył się faulem w polu karnym Władisława Krasowskiego. Rzut karny na gola zamienił Marcin Flis i Stal musiała gonić wynik.
Za niefrasobliwe podanie zrehabilitował się jednak Masiak. Prawy pomocnik Stali wykorzystał złe wybicie piłki przez Flisa i po przyjęciu klatką piersiową huknął nie do obrony pod poprzeczkę.
Miejscowi mogli, a w zasadzie powinni, wyjść na prowadzenie. Chwilę po wyrównującej bramce po fantastycznym podaniu Szymona Kądziołki sam na sam z bramkarzem znalazł się Jonathan Júnior, ale brazylijski snajper przegrał pojedynek z golkiperem i ostatecznie Stal musiała zadowolić się remisem.
– Nie będę „ściemniał” – to był kolejny domowy mecz, w którym czegoś nam zabrakło, żeby postawić kropkę nad i. Gol po rzucie karnym praktycznie zamknął zawody dla obu drużyn. Stało się jasne, że o zwycięstwo będzie już niezwykle trudno. Mieliśmy założenie, żeby szukać strzałów z dystansu, bo przeciwnik nisko się broni, ale zabrakło skuteczności. Nasza przewaga optyczna na nic się zdała. Ktoś może powiedzieć, że remis to sprawiedliwy rezultat, ale ja się z tym nie zgadzam. Dla obu zespołów to strata punktów – powiedział trener Marek Zub.
Podobnie ocenił spotkanie Kacper Masiak:
– Czuliśmy z boiska, że dominowaliśmy przeciwnika, mieliśmy swoje sytuacje, tylko zabrakło ostatniego podania i wykończenia. Na pewno żałujemy, że nie udało się zdobyć trzech punktów – mówił strzelec gola dla biało-niebieskich.
STAL Rzeszów – POGOŃ Siedlce 1-1 (0-0)
0-1 Flis (54. – karny), 1-1 Masiak (68.)
STAL: Kozioł – Warczak, Kaczor, Krasowskij, Wachowiak, Masiak (82. Musik), Łysiak, Kądziołka, Thill, Łyczko (61. Wolski), Júnior (82. Darwish)
POGOŃ: Lemanowicz – Jakubik, Dembek, Flis, Pik, Demianiuk, Drąg, Stypulkowski (61. Danielewicz), Famulak (85. Rybak), Szuprytowski (85. Zielonka), Podliński.
Sędziował Filip Kaliszewski(Gdańsk). Żółte kartki: Wachowiak, Krasowskij, Masiak, Thill – Demianiuk, Szuprytowski, Stypułkowski, Drąg. Widzów 1878.
