– To my jesteśmy faworytem – nie miał wątpliwości szkoleniowiec Stali Rzeszów, Marek Zub, przed konfrontacją z Miedzią Legnica. Słowa opiekuna biało-niebieskich sprawdziły się w stu procentach, bo jego podopieczni zasłużenie odprawili z kwitkiem przedsezonowego kandydata do awansu, Miedź Legnica.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Piłkarze z Hetmańskiej od pierwszego gwizdka ustawiali sobie mecz pod siebie. Spotkanie ledwo się rozpoczęło, a gospodarze powinni wyjść na prowadzenie. Po zagraniu z prawego sektora boiska Patryka Warczaka przed idealną szansą na gola stanął Sebastien Thill. I pewnie licznie zgromadzeni fani „Żurawi” cieszyliby się z trafienia reprezentanta Luksemburga, gdyby ten miał piłkę na lewej nodze, a tak, środkowy pomocnik rzeszowian, mając futbolówkę na prawej stopie, spudłował z kilku metrów. Miejscowi nie zamierzali się zatrzymywać i co rusz zagrażali defensywnie przejezdnych. I choć może brakowało tak klarownych okazji, to bez wątpienia stalowcy bez najmniejszych problemów przedostawali się pod pole karne legniczan. Ponownie trybuny Stadionu Miejskiego w Rzeszowie mogły westchnąć z niedosytu po strzale z dystansu Karola Łysiaka. Próba 20-latka nie znalazła jednak drogi do bramki, bo kapitalnie interweniował Jakub Wrąbel, zbijając jeszcze piłkę na poprzeczkę. Miedź wyglądała na całkiem bezradną wobec postawy „Żurawi”. Rzeszowianie bowiem na tle wskazywanego przed sezonem zespołu do awansu prezentowali się znacznie lepiej, jak gdyby to oni byli typowani przez ekspertów na promocję do Ekstraklasy.
Nos trenera
Po zmianie połów Stal ponownie ruszyła do ataku. Aktywna druga linia biało-niebieskich miała jedynie problemy z podejmowaniem właściwych decyzji, czy to w polu karnym rywali, czy tuż przed szesnastką. Przeciwnik jednak nadal niezbyt się odgrażał, więc można było być spokojnym o dalszą część rywalizacji. Goście z biegiem czasu zaczęli dochodzić do głosu, oddając dwa groźne strzały z dystansu. Te uderzenia były jednak niecelne, a Stal konsekwentnie robiła swoje. Tuż po godzinie gry trener Zub zdecydował się na zmiany. Za aktywnego jak zwykle Jesusa Diaza 59-latek wprowadził Cesara Penę. I o ile ta zmiana mogła dziwić, rezerwowy obrońca „Żurawi” po kilkunastu minutach była na ustach kibiców. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Thilla kapitalnie strzałem głową wykończył wspomniany Kolumbijczyk, nie dając żadnych szans golkiperowi „Miedzianki”. Przyjezdni byli na deskach, a na domiar złego, kończyli mecz w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę obejrzał Bartosz Kwiecień. I paradoksalnie ostatnie minuty były najlepsze w wykonaniu gości. Dwukrotnie zakotłowało się pod rzeszowską bramką. Najpierw w sukurs gospodarzom przyszedł słupek, kolejno, niemal z linii bramkowej po rzucie rożnym piłkę głową wybijał Thill. Lepsza końcowa cześć gry zespołu Ireneusza Mamrota nie może jednak rzucić cienia na nader dobrą postawę miejscowych graczy.
Podsumowując – Stal w pełni zasłużenie pokonała legnicką ekipę i po trzech kolejkach z sześcioma „oczkami” zajmuje szóstą – barażową lokatę.
Marek Zub: Zagraliśmy bardzo dobry mecz
Na pomeczowej konferencji prasowej zadowolenia nie krył szkoleniowiec zwycięskiej drużyny, który świetnie rozpracował mającego wysokie aspiracje przeciwnika.
– Zgodnie z moją zapowiedzią, że będziemy faworytem w tym meczu, tak rzeczywiście było. Myślę, że to było bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu – powiedział coach biało-niebieskich, który jednak znalazł kilka mankamentów w grze swoich zawodników: – Szkoda, że straciliśmy kontrolę nad meczem w ostatnich minutach, mimo że mieliśmy przewagę na boisku. Ta przysłowiowa wisienka z tortu niepotrzebnie nam spadła, bo mogliśmy zakończyć to spotkanie jeszcze przyjemniej – dodawał Marek Zub, dla którego pojedynek z Miedzią był 40. meczem w roli trenera piłkarzy z żurawiem na piersi. Niedzielną wiktorią dopisał do swojego dorobku 18. wygraną.
– Z przebiegu gry, zwłaszcza pierwsza połowa to pokazała, przegraliśmy zasłużenie – podsumował natomiast zawody Ireneusz Mamrot, trener przejezdnych.
STAL Rzeszów – MIEDŹ Legnica 1-0 (0-0)
1-0 Pena (77.)
- STAL: Bąkowski -Warczak, Synoś, Kościelny, Simcak, Łysiak, Thill, Kądziołka (80. Piotrowski), Łyczko (85. Wachowiak), Diaz (64. Pena), Prokić (65. Bała)
- MIEDŹ: Wrąbel – Kostka, Mijusković (64. Grudziński), Kwiecień, Hartherz, Drygas, Kaczmarski (80. Szymoniak), Podgórski (80. Mansfeld), Mioc, Antonik (70. Chuca), Bogacz (64. Drzazga).
- Sędziował Sebastian Jarzębak(Bytom). Żółte kartki: Łyczko – Kwiecień, Kaczmarski. Czerwona kartka Kwiecień (88. – druga żółta). Widzów 3426.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kamil Kościelny, obrońca Stali Rzeszów: Mamy potencjał, żeby wygrywać z każdym