Rozmowa z SZYMONEM ŁYCZKĄ, skrzydłowym biało-niebieskich, którzy po czterech meczach bez wygranej odkuli się w spotkaniu ze Zniczem Pruszków, triumfując 2-1
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
– Duży kamień z serca spadł wam po wygranej ze Zniczem?
– Myślę, że nie kamień z serca, ale na pewno długo wyczekiwaliśmy tego upragnionego zwycięstwa, które na pewno da nam motywację na kolejne mecze. Chcemy przypieczętować tę rundę zwycięstwami.
– Oglądając mecz, miałem wrażenie, że pruszkowianie, choć momentami potrafili nieźle pograć, postawili wam przede wszystkim trudne warunki fizyczne.
– Tak, było widać ze strony przeciwnika większą fizyczność, zwłaszcza w pojedynkach siłowych. Po prostu Znicz dobrze prezentuje się w tym stylu dość mocno fizycznym, gra dłuższym podaniem. Oczywiście nie ujmując przeciwnikowi, ale to na pewno jeden z jego formatów gry. Rywal zawiesił wysoko poprzeczkę, ale dawaliśmy sobie radę i udowodniliśmy, że byliśmy lepszym zespołem.
– Można powiedzieć, że również pomogło wam szczęście?
– Tak, zwłaszcza w jednej sytuacji Znicza, tej sam na sam z bramkarzem. Na szczęście Krzysztof Bąkowski uchronił nas od straty gola. My też mieliśmy okazje, może mniej klarowne, ale nie było ich mało. Szczęście nam dopisało, lecz czasami trzeba trochę szczęścia do zwycięstwa.
– Inne zespoły przygotowując się na mecze ze Stalą Rzeszów, za każdym razem podkreślają wasze mocne skrzydła. W analizach pojawia się m.in. twoje nazwisko. Masz świadomość, że rywale rozpracowują twoje walory gry jeden na jeden?
– Myślę, że na tym poziomie wszystkie mecze są analizowane i każdy zawodnik jest indywidualnie analizowany. Jestem tego świadomy, że rywale mogą mnie analizować, ale nie wpływa to na mnie negatywnie, zdecydowanie bardziej pozytywnie.
– Ty zaś podpatrujesz, jakie cechy ma obrońca, na którego przyjdzie ci grać?
– Zdarza się, nie za każdym razem, ale gdy czuje, że będzie mi to potrzebne, że może mi to dać jakąś przewagę nad przeciwnikiem, to analizuję rywali.
– Jak sądzisz, dlaczego w poprzednich czterech meczach ugraliście tylko punkt? Może z Polonią Warszawa nie wyglądaliście korzystnie, ale z Ruchem Chorzów czy ŁKS-em Łódź wasza gra nie wyglądała najgorzej.
– Bardziej brakowało nam kreatywności w ataku. Mieliśmy problem w konstruowaniu akcji, tak, żeby doszło do jakichś konkretnych sytuacji. Myślę, że to przeważyło bardziej niż sama finalizacja.
– Jedziesz teraz na mecze reprezentacji Polski do lat 19. To dla ciebie kolejne powołanie. Jakie masz cele na trzy towarzyskie mecze na turnieju w Hiszpanii?
– Najważniejsze jest, żeby grać w kadrze jak najwięcej i zbierać doświadczenie, bo nie każdy ma szansę grać, choćby przeciwko Portugalii. Reprezentacja to bardzo fajne miejsce, żeby dodatkowo się rozwijać i bardziej poznawać świat piłkarski.
– Zawsze rozpoczynasz mecze na prawej pomocy. Ostatnio da się też zauważyć, że w trakcie gry zmieniasz stronę. Wolisz grać na prawej czy lewej flance?
– Ciężki temat, bo praktycznie od początku gram na prawym skrzydle, natomiast na lewej flance czuje się równie dobrze, może nawet lepiej, bo mam niezłą prawą nogę i mogę zrobić więcej, np. zejść do środka czy dryblować bardziej pod linię. Myślę, że to zależy bardziej od meczu i od przeciwnika, jednak czuję się dobrze po obu stronach.