Stal Stalowa Wola margines błędu ma już dawno za sobą. Podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego muszą w końcu zacząć punktować, a o przełamanie postarają się w niedzielę w Tychach, gdzie staną do walki z miejscowym GKS-em.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Mająca ledwie punkt po dziewięciu kolejkach Stal postara się przełamać na stadionie, który do tej pory nie jest sprzymierzeńcem gospodarzy. GKS bowiem jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa na własnym obiekcie, zdobywając u siebie 3 pkt na pięć meczów. Tyszanie będą chcieli więc przełamać tę niemoc, dlatego beniaminka czeka kolejna ciężka delegacja. Stalowcy przede wszystkim muszą dźwignąć się mentalnie, by myśleć o pozytywnym wyniku na Śląsku.
– Jest to trudny moment. Natomiast jeśli chodzi o takie kwestie codzienne, to wiadomo, że tych problemów dookoła jest na tyle dużo, że cały czas są w rozmowach. Jednak, gdy już wychodzimy na boisko, to jest zupełnie inaczej – powiedział na antenie programu „Ligowiec” trener Stali, Ireneusz Pietrzykowski, który także zabił się w pierś, mówiąc, że jego gracze nie uczynili planowanego progresu.
– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie rozwinęliśmy tych zawodników, których mamy w kadrze do takiego poziomu, żeby mogli rywalizować jak równy z równym w 1. lidze. To jest kamyczek dla naszego sztabu. Zrobiliśmy to w 2. lidze. Po obiecującym początku, jeśli chodzi o grę, to dwa ostatnie mecze zagraliśmy po prostu słabo – zdradził opiekun zielono-czarnych.
GKS Tychy – STAL Stalowa Wola
Niedziela, godz. 17 (transmisja TVPSport.pl)