Rozmowa z Anną Obiałą, środkową PGE Rysic Rzeszów po zwycięstwie 3-1 w meczu Ligi Mistrzyń z Asterix AVO Beveren
LIGA MISTRZYŃ, TAURON LIGA
– W konfrontacji z zespołem z Belgii byłyście zdecydowanym faworytem, ale w meczu tego widać aż tak nie było…
– Nie określiłabym nas zdecydowanymi faworytkami, bo w Lidze Mistrzyń, każdy zespół jest wymagającym rywalem. Nie można z góry założyć, kto wyjdzie z grupy, a kto nie ma na to szans. Te rozgrywki cechują się jakby całkiem innymi warunkami i nie można przyjść na mecz z założeniem wygramy zdecydowanie w trzech krótkich setach.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Porażka Eurobusu Przemyśl na koniec roku
– Z każdym zespołem w LM trzeba walczyć tak jakby był to najlepszy zespół. To, że przegrałyśmy z drużyną z Belgii seta nie oznacza, że się rozkojarzyłyśmy bo rywalki naprawdę fajnie grały. To że drugiego seta wygrałyśmy w miarę gładko nie oznaczało, że w kolejnym będzie podobnie. Rywalki na nas naskoczyły co skutkowało przegraną, ale uważam, że 3-1 to też dobry wynik.
– Generalnie jednak w tym meczu było dużo było nierównej gry...
– U nas to tak troszkę wygląda, że początki mamy dosyć słabe, ale potem staramy się nadrabiać. Niekiedy właśnie to nadrabianie powoduje, że w końcówkach setów nam zabraknie i przegrywamy, bo nie zdążymy dogonić.
– Myślę jednak, że spotkanie z mistrzem Belgii miałyśmy w miarę pod kontrolą, zwłaszcza kiedy przycisnęłyśmy zagrywką. Nie miałyśmy zbyt wielu błędów w serwisie, ale udało się ich odciągnąć od siatki zmuszając do gry na wysokiej piłce.
Spotkanie w Stuttgarcie będzie kluczowe
– Po czterech rozegranych meczach macie na koncie trzy zwycięstwa i osiem punktów ale nie jest to jeszcze gwarantem awansu do II rundy.
– Przed nami dwa spotkania. Liczymy na pewno na punkty z zespołem z Niemiec i to spotkanie w Stuttgarcie będzie kluczowe.
– Mecze z niżej notowanymi zespołami pokazują, że waszym największym problemem jest koncentracja, co widać po wysoko wygranym secie w kolejnym pojawiają się kłopoty…
– Zawsze ciężej się wraca, bo jak się wygrywa sety z dużą przewagą to się jest w takim gazie, rytmie, że potem jest jakby pauza i trzeba w niego wejść na nowo.
– Przeciwniczki mają szansę zacząć na nowo z jakby czystą kartą. Więc może nie jest to tyle, że brak koncentracji ale pewien rodzaj wybicia z rytmu. Może dlatego to tak wygląda. Ważne jest właśnie dobrze wejść w mecz i swoją grą narzucić tempo przeciwniczkom cały czas, a nie na odwrót.
Domówka w dresach i w autokarze
– Po meczu z Asterixem Bevern klub kibica wręczył wam pokaźne pakunki z mikołajkowymi prezentami, Świata Bożego narodzenia się zbliżają, a później Sylwester, który w tym roku będzie specyficzny.
– Sylwester będzie w autokarze, bo będziemy wracać z meczu z Kalisza. Żadnych tam bali, będziemy w dresach i potraktujemy to jak domówkę. Nie ma czasu na celebrowanie, ważne, że dostałyśmy troszkę wolnego na święta i każdy zobaczy się z rodziną.