Asseco Resovia nie miała większych problemów z pokonaniem Indykpolu AZS Olsztyn. Rzeszowianie w 73 minuty zainkasowali komplet punktów. Dla zespołu z Podkarpacia to trzecie z rzędu, a ogólnie piąte zwycięstwo w sezonie.
PLUSLIGA
W przeciwieństwie do ostatniego spotkania w Nysie z Indykpolem AZS, resoviacy w miarę łatwo zainkasowali trzy punkty.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Sokół przegrał w Warszawie. Dobrze zaczął ale źle skończył
– Myślę, że na początku sezonu to coś normalnego, że ma się dużo wzlotów i upadków, a przez to gra jest nierówna – mówi Yacine Louati, francuski przyjmujący Asseco Resovii.
– Z Olsztynem grało nam się świetnie także dlatego, że mieliśmy atut swojej hali, w której się znakomicie czujemy. Publiczność też nas poniosła do równiejszej i pewniejszej gry niż na wyjeździe w Nysie. Kluczem do sukcesu była nasza zagrywka, bo w tym elemencie wywieraliśmy dużą presję na rywalach. Serwis jest bardzo ważny, zwłaszcza jak gra się u siebie. Mam nadzieję, że zagrywka będzie naszym mocnym punktem w każdym meczu – mówi francuski przyjmujący.
Jego rodak Stephen Boyer dodaje. – Od samego początku graliśmy z dużą mocą i koncentracją. Czerpaliśmy dużą przyjemność z gry na takim poziomie praktycznie od początku do końca. Mieliśmy bardzo radosne momenty w grze, a na koniec bardzo cieszy nas wynik.
Bardzo dobra reakcja po meczu w Nysie
Pewne zwycięstwo Asseco Resovii nad Indykpolem AZS-em było bardzo dobra reakcją zespołu po szarpanym i nierównym meczu w Nysie.
– Jestem zadowolony po wygranej z Olsztynem, bo po pierwsze, zdobyliśmy trzy punkty, a jak najwyższa pozycja w tabeli jest dla nas ważna – mówi Giampaolo Medei, trener zespołu z Rzeszowa.
– Po drugie, zagraliśmy naprawdę dobry mecz na pełnym dystansie. W końcu nie mieliśmy w nim tak wielu wlotów i upadków jak we wcześniejszych spotkaniach, więc moim zdaniem robimy postępy. Oczywiście w pewnych sytuacjach w przyjęciu możemy sobie jeszcze lepiej radzić i lepiej reagować, ale to już jest mówienie o szczegółach. Uważam, że poziom gry całego zespołu w meczu z Olsztynem był dobry. Jestem z tego zadowolony i liczę na to, że kolejne kroki do przodu zrobimy możliwie jak najszybciej. Teraz z Olsztynem pokazaliśmy już dużo lepszą jakość i poprawę gry w porównaniu do poprzedniego spotkania. Przez cały czas utrzymywaliśmy dobry poziom. To jest teraz nasz cel, żeby grać coraz stabilniej. Moim zdaniem idziemy w dobrym kierunku – uważa włoski szkoleniowiec Asseco Resovii.
Akademikom z Olsztyna zabrakło argumentów
Odmienne nastroje panowały w ekipie z Olsztyna, której zabrakło argumentów, żeby skutecznie się przeciwstawić rywalom i wygrać choćby seta.
– Resovia zaczęła bardzo mocno mecz w elemencie zagrywki i nawet jak nasze przyjęcie było pozytywne, to nie szło nam w ataku – mówi Nicolas Szerszeń, przyjmujący Indykpolu AZS.
– Ciężko nam było wejść w to spotkanie i rozwinąć skrzydła. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, zwłaszcza że mamy trochę problemów kadrowych i rotujemy składem na ile się da. Mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia, po przeanalizowaniu tego meczu i popełnionych w nich błędów, wyciągniemy wnioski i wrócimy mocniejsi. Wiemy, że nasz podstawowy atut to zagrywka, a w Rzeszowie ten element nam nie wyszedł – kontynuuje Szerszeń.
POLECAMY: Karnety na mecze Cellfast Wilków Krosno w sezonie 2024 już w sprzedaży
Ogólnie w tym meczu nie pokazaliśmy naszych atutów, a widać w nim było nasze słabości. Z innymi drużynami, jak mieliśmy nawet trudny moment, to potrafiliśmy wyjść z takiej sytuacji. Natomiast z Resovią, która bardzo szybko wypracowywała sobie przewagę, to ciężko było nam gonić ten wynik w każdym secie. Dlatego tak trudno było nam pokusić się o wygranie chociaż seta, bo bardzo wcześnie rywale odskakiwali nam na kilka punktów. Myślę, że w poprzednich meczach pokazywaliśmy, że z każdym przeciwnikiem możemy walczyć. W Rzeszowie to nam nie wyszło i był to taki zimny prysznic, ale trzeba podnieść głowę i dalej pracować – dodaje olsztyński siatkarz.
Na początku sezonu doznał on kontuzji mięśni brzucha i dopiero powoli wraca do gry. Ten uraz za były zawodnikiem Asseco Resovii ciągnie się już od kilku sezonów, niezależnie od tego w jakim klubie występuje.
– Jak już miało się jedno naderwanie mięśni, to brzuch jest osłabiony. Niestety, mam taki problem i wiem na czym to polega. Muszę cały czas trzymać ten brzuch pod dobrym napięciem i dbać o to, żeby on był cały czas mocny. Przed meczem z Zawierciem miałem spięte biodro i wiedziałem, że było ryzyko jak wychodziłem na boisko. U sportowców jednak bardzo często jest coś spięte. Było ryzyko i w pewnym momencie poczułem, że muszę zejść. Teraz mam nadzieję, że już od przyszłego meczu będę w pełni gotowy do gry – kończy Szerszeń.
Asseco Resovia – Indykpol AZS Olsztyn 3-0 (25:19, 25:17, 25:20)
Resovia: Drzyzga 3, Defalco 12, Kochanowski 10, Boyer 11, Louati 7, Kłos 5 oraz Zatorski (libero), Bucki, Staszewski,
Indykpol AZS: Tuaniga 1, Karlitzek 4, Sapiński 6, Souza 11, Szemendera 6, Jakubiszak 6 oraz Hawryluk (libero), Jankiewicz, Szerszeń, Amoa 7.
Sędziowali: B. Adamczyk i Sz. Pindral. MVP: Jakub Kochanowski. Widzów 2900.