Po dziewięciu latach (ostatnia wygrana 15.02. 2015 roku) zespół z Bielska-Białej odczarował halę na Podpromiu i pokonał wicemistrzynie Polski. – Cieszę się, że można być tego częścią, bo to są takie małe rzeczy, które pokazują, że klub się rozwija i my też – mówi Julia Nowicka, rozgrywająca zespołu z Bielska-Białej.
SIATKÓWKA. TAURON LIGA
Do tej pory ekipa BKS-u poniosła w Rzeszowie aż dziewięć porażek z rzędu, a w sumie ostatnie jedenaście spotkań obu zespołów obojętnie czy to w Rzeszowie czy Bielsku-Białej kończyło się zwycięstwami rzeszowianek. W poniedziałkowy wieczór zespół trenera Bartłomieja Piekarczyka przełamał tą serię, a ostatnie zwycięstwo odniesione przed czteroma laty nad zespołem z Rzeszowa dobrze pamiętała rozgrywająca Julia Nowicka, która została wybrana MVP meczu. – Wygrałyśmy 3-1, jestem jedyna w zespole, która wówczas grała i pamiętam to ostatnie zwycięstwo – mówi Nowicka i dodaje. – Rzeszów to bardzo poukładany zespół i bardzo ciężko się z nimi gra i trzeba wskoczyć w ataku na bardzo wysoki poziom, żeby powalczyć z ich blokiem i obroną. My stanęliśmy na wysokości zadania i robiłyśmy swoje założenia nawet ponad miarę – stwierdza Nowicka i dodaje. – Myślę, że kluczowe były rozwiązania w ataku i blok obrona.
Choroby, kontuzje
W podstawowym składzie w ekipie miejscowych zabrakło kilku podstawowych zawodniczek, które nie były w pełni sił ze względu na choroby i urazy. W dwóch pierwszych setach przewaga zespołu z Bielska-Białej nie podlegała dyskusji. Rzeszowianki natomiast miały spore problemy w ataku (24 proc w I i 29 proc. skuteczności). Mimo, że rywalki w inauguracyjnej partii po błędach własnych oddały im aż 7 punktów nie potrafiły tego wykorzystać. Zupełnie nie funkcjonował blok ekipy trenera Stephane Antigi. W dwóch pierwszych setach tylko trzy punktowe przy ośmiu rywalek. dopiero w III secie coś ruszyło w grze rzeszowianek (6 punktowych bloków) i wydawało się, że wracają do gry. Szybko jednak nadzieje kibiców na Podpromiu zostały rozwiane i bielszczanki sięgnęły po komplet punktów i w tabeli wyprzedziły PGE Rysice. – Nasza gra w ostatnim czasie bardzo faluje – mówi Weronika Centka, środkowa zespołu z Rzeszowa. – Ten mecz był takim solidnym przykładem, że nie potrafimy utrzymać tej naszej dyspozycji. Oczywiście brakło niektórych naszych podstawowych zawodniczek m.in. Oli Szczygłowskiej. Mamy problemy zdrowotne i dopadł nas jakiś taki dziwny wirus. Każda ma jakieś objawy albo wychodzi z choroby jak na moim przykładzie, bo nie było mnie w Turcji właśnie przez jakiegoś wirusa i byłam chora. Borykamy się niestety z różnymi problemami zdrowotnymi. Taka sytuacja w ogóle nam nie pomaga i musimy rotować składem ile możemy, co też nie przynosi dobrych efektów. Niektóre dziewczyny grały pierwszy raz w takim pełnym wymiarze jak Magda Kubas i na pewno czuła presję, stres. To nie był dla niej łatwy mecz zagrać całe spotkanie wiedząc, że nie ma żadnej zmienniczki. Niestety siatkarsko wyglądamy słabo. Jedyne co nas napawa optymizmem, że ten kolejny mecz gramy dopiero za tydzień. Mamy więc chwilę, żeby odpocząć, wykurować i zebrać siły bo to będzie mega trudne spotkanie, a zależy nam, żeby w tym Final Four Pucharu Polski grać. Musimy się wziąć w garść i poprawić swoją dyspozycję. Zachować zimną głowę bo tego chyba nam w meczu z Bielskiem brakło – stwierdza Centka.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Jest następcą Stephane’a Antigi
PGE RYSICE Rzeszów – BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała 1-3 (21:25, 15:25, 25:14, 16:25)
PGE Rysice: Wenerska 1, Coneo 20, Centka 9, Orvosova 7, Szlagowska 9, Obiała 4 oraz Kubas (libero), Jurczyk, Makarowska-Kulej, Kowalska 5, De Paula 2.
Trener Stephane Antiga
BKS BOSTIK ZGO: Nowicka 1, Bidias 6, Pacak 15, Laak 21, Damaske 22, Majkowska 5 oraz Mazur (libero), Nowak (libero), Borowczak 5, Stachowicz, Szczepańska-Pogoda.
Trener Bartłomiej Piekarczyk
Sędziowali: A. Michlic i P. Skowroński. MVP: Julia Nowicka.