Rozmowa z Gabrielą Makarowską-Kulej, pochodzącą z Jarosławia rozgrywającą Developresu BELLA DOLINA Rzeszów.
SIATKÓWKA. TAURON LIGA
– Jakie są pani pierwsze wrażenia po pierwszych treningach w nowym otoczeniu?
– Jestem bardzo zadowolona z ich rozpoczęcia i zmotywowana do ciężkiej pracy.
– Poprzedni sezon grała pani w UNI Opole, ale początki przygody z siatkówką to Jarosław…
– Zgadza się. Pochodzę z Jarosławia, więc swoją grę zaczynałam właśnie tam, reprezentując to miasto i Podkarpacie. Później zmieniłam klub, ale teraz znów wracam na Podkarpacie, tym razem do Rzeszowa.
– Po kilku sezonach gry w opolskim zespole można chyba powiedzieć, że ekstraklas pani nie straszna?
– Tak, już zaznałam boiska i gry w najwyższej klasie ligowej. Cieszę się więc, że dostałam szansę bycia w zespole, który cieszy się tak wysokimi osiągnięciami.
Makarowska-Kulej: zawsze chciałam trafić do Rzeszowa
– Propozycja przejścia do tak uznanej, nie tylko na krajowym podwórku siatkarskim drużyny, zaskoczyła panią?
– Zawsze chciałam trafić do rzeszowskiego klubu, ale nie myślałam, że tak szybko uda mi się zostać jego częścią. Liczyłam na to, ale nie spodziewałam się, że aż tak szybko znajdę się w tej drużynie.
– Mimo porażek zespół z Opola zazwyczaj dobrze sobie radził w meczach z Developresem. Wygląda więc na to, że trenerowi Antidze wówczas pani wpadła w oko.
– Mam nadzieję. Wybrał mnie, więc chyba mogłam się jako zawodniczka spodobać, ale nie wiem, o to już by trzeba było pytać samego trenera.
– Plusem tego transferu jest też chyba bliskość do domu?
– Rzeczywiście. Wracam po ośmiu latach i bardzo się cieszę z tego, że mam blisko rodzinę. Cieszę się też z tego, że moi bliscy będą mogli częściej przyjeżdżać na mecze i będę miała wsparcie.
Jestem dużą fanką Katarzyny Wenerskiej
– Wydaje się, że w zespole z Rzeszowa będzie panie zmienniczką Katarzyny Wenerskiej…
– Oglądam grę Kasi i jestem jej dużą fanką. Bardzo mi się podoba jej gra i na pewno szanuję ją jako zawodniczkę, ale przyszłam tutaj przede wszystkim trenować i rywalizować. Na pewno nie będę godzić się na bezczynne stanie i czekanie, tylko będę pracować na to, żeby móc z nią konkurować.
– Przez długi czas przygotowań będzie pani numerem jeden na rozegraniu, więc jest czas i szansa, żeby przekonać do siebie trenera.
– Tak, dlatego od pierwszego treningu daje z siebie maksa, żeby pokazać, że jestem wartościową zawodniczką. Zobaczymy, czy mi się uda, czy też nie.
– Ciężko jest trenować w tak mocno okrojonym składzie? Chyba pierwszy raz spotyka się pani z taką sytuacją?
– Oczywiście, że jest ciężko, bo mamy ograniczone możliwości. Jednocześnie jednak cieszę się, bo trener może zwrócić na nas większą uwagę. Ma więcej czasu, który można poświęcić na indywidualne umiejętności i indywidualnie z nami popracować.