Rozmowa ze Stephenem Boyerem, atakującym Asseco Resovii po przegnam 0-3 meczu Ligi Mistrzów z Itasem Trentino
LIGA MISTRZÓW
– Wynik 0-3 z Itasem Trentino jest na pewno rozczarowujący dla Asseco Resovii. Możecie szczególnie żałować końcówki drugiego seta, w którym mieliście prowadzenie 23:21?
– Nie wiem co by się wydarzyło nawet gdybyśmy wygrali tego seta, bo równie dobrze mogliśmy przegrać to spotkanie 1:3, ale pod względem mentalnym zwycięstwo w tym secie na pewno by nas podbudowało. Stało się jednak inaczej i w kolejnej partii widać było, że na początku trudno nam było wrócić do skutecznej gry.
Na pewno drużyna Trento zagrała bardzo dobre spotkanie i należą się jej słowa uznania. Byli od nas lepsi i zasłużenie wygrali mecz. My ponownie nie mamy innego wyjścia jak wrócić znów do pracy na treningach i zrobić wszystko, żeby grać na lepszym poziomie niż obecnie i być w stanie wygrywać z tak dobrymi zespołami jak Trento.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Antiga odchodzi z Rzeszowa. Wariant B był przygotowywany
Rywale lepiej zagrywali i byli bardziej regularni
– Mimo że graliście we własnej hali, to serwis był jednak atutem gości, którzy byli świetnie dysponowani w tym elemencie.
– Ogólnie rywale lepiej zagrywali i byli bardziej regularni w tym elemencie, popełniając od nas mniej błędów. Myślę, że w tym sezonie graliśmy już z zespołami, które zagrywały mocniej niż Trento, ale faktycznie rywale wywierali na nas presję swoim serwisem. Natomiast my nie zagraliśmy w tym elemencie na miarę naszych możliwości i na pewno to też było jedną z przyczyn porażki.
– Do meczu z Itasem Trentino przystąpiliście niemal z marszu po powrocie z Radomia, gdzie rozegraliście aż pięciosetowy bój. Zmęczenie nie jest jednak wymówką?
– Absolutnie nie. Jesteśmy już przyzwyczajeni do trenowania i gry w różnych warunkach. Na pewno odczuwamy zmęczenie, ale to jest normalne skoro poprzedni mecz zakończyliśmy niespełna 48 godzin wcześniej.
Jednak fakt, że graliśmy z mistrzem Włoch i to było dla nas wszystkich duże wydarzenie, spowodował, że zmęczenie zeszło na dalszy plan i w ogóle o tym nie myśleliśmy. Myślę zresztą, że wszystkie zespoły są teraz zmęczone; Trento na pewno też. To nie jest więc żadne wytłumaczenie.
Odpocząć i zapomnieć o porażkach
– Po dwóch porażkach w Lidze Mistrzów sytuacja Asseco Resovii w grupie B Ligi Mistrzów jest trudna. Musicie pokusić się o dużo lepszą rundę rewanżową.
– Zdecydowanie. Nie ma co ukrywać, że teraz jest ciężko, ale musimy zrobić wszystko, żeby wygrać kolejne mecze i zapewnić sobie możliwość kwalifikacji do następnej fazy.
Już w przyszły czwartek czeka nas mecz u siebie z Lublaną. Musimy do tego czasu trochę odpocząć, zapomnieć o porażkach i dobrze pracować żeby wskoczyć na wyższy poziom gry. Będziemy chcieli być dobrze przygotowani i nastawieni na twardą walkę.
– Optymistyczna w ostatnich meczach Asseco Resovii jest coraz lepsza współpraca między panem i rozgrywającymi. Jest pan w dobrej formie fizycznej i gra na dużej skuteczności ataku.
– Może tak jest, ale co z tego jeśli nie jest to wystarczające do wygranej w takich meczach jak ten z Trento. Jeśli popatrzymy na wynik, to poza drugim setem, w którym mieliśmy swoje szanse i ich nie wykorzystaliśmy, to pozostała część meczu była pod kontrolą rywali i to oni dominowali na boisku.
Ten mecz pokazał, że musimy zdecydowanie bardziej naciskać na przeciwnika i to w każdej akcji żeby dać sobie szansę na zwycięstwo. Na ten moment Trento jest ponad nami, a nas czeka praca żeby osiągnąć lepszy poziom gry.
ASSECO RESOVIA – ITAS TRENTINO 0-3 (21:25, 24:26, 20:25)
ASSECO RESOVIA: Drzyzga 1, Cebulj 9, Kochanowski, Boyer, Louati 12, Kłos 5 oraz Zatorski (libero), Bucki 1, Kędzierski. Potera, Staszewski 1, Rejno 2
ITAS TRENTINO: Sbertoli 1, Lavia 14, Kozamernik 4, Rychlicki 14, Michieletto 16, Podrascanin 6 oraz Laurenzano (libero), D’Heer.
Sędziowali: P. Lopes Pinto (Portugalia) i K. Aro (Finlandia). MVP: Daniele Lavia. Widzów 4000.