Nie od dziś wiadomo, że rodzice dzieci niepełnosprawnych w Polsce nie mają łatwego życia. Wszystko muszą sobie wywalczyć. Przekonała się o tym pani Agata, matka 27-letniej Karoliny z głęboką niepełnosprawnością. Wójt gminy Wiśniowa obiecał jej specjalny ośrodek, ale okazało się, że… jednak go nie będzie.
NASZA INTERWENCJA
Agata Rokosz to mama 27-letniej Karoliny z Kalembiny. Jej córka jest osobą niepełnosprawną w stopniu głębokim. Porusza się samodzielnie, choć chwiejnie. Pani Agata nie chciała, aby córka była „zamknięta” w domu. Odkąd skończyła 6 lat, uczęszczała na zajęcia do różnych placówek opiekuńczych m.in. do Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Strzyżowie. Edukację tam zakończyła w 2022 r. Mama Karoliny szukała więc miejsca, gdzie jej córka będzie mogła przebywać wtedy, kiedy ona jest w pracy.
Okazało się, że nie jest to proste zadanie. Najpierw pani Agata poszła do „GOPS-u” w Wiśniowej, ale tam dowiedziała się, że żadna z placówek nie jest w stanie zabezpieczyć opieki osobie z głęboką niepełnosprawnością.
Pracownicy grozili, że zwolnią się z pracy
Kobieta udała się do wójta gminy Wiśniowa, Marcina Kuty. Ten miał jej obiecać, że w nieczynnej szkole utworzy miejsce dla osób niepełnosprawnych. Zanim to zrobił, to razem ze starostą skierowali ją to kierownika Warsztatów Terapii Zajęciowej w Różance. To placówka prowadzona przez Caritas.
Mama woziła tam córkę na osiem pobytów w ciągu trzech miesięcy. Miało być na próbę. Na początku wszystko było dobrze, ale po jakimś czasie, do kierownika na zachowanie Karoliny zaczęli skarżyć się pracownicy. Mieli przychodzić do szefa z płaczem, grożąc, że się zwolnią z pracy.
Marcin Gąsior, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Starostwa w Strzyżowie, tłumaczy, że rolą warsztatów terapii zajęciowej jest przywrócenie danej osoby na rynek pracy.
– W ocenie rady programowej warsztatów niepełnosprawność Karoliny dyskwalifikuje ją, jako uczestniczkę tych zajęć – informuje Marcin Gąsior.
Ryszard Sadza, dyrektor Warsztatów Terapii Zajęciowej Caritas deklaruje, że od razu powiedział pani Agacie, że nie daje gwarancji, że córkę przyjmie na warsztaty, ale podejmie ryzyko.
– Jestem pełen współczucia dla pani Rokosz i jej bólu – deklaruje Ryszard Sadza, dyrektor WTZ Caritas w Różance.
Chwali panią Agatę za współpracę. Kobieta nie ukrywała, jakich zachowań można spodziewać się po córce. Dyrektor dodaje jednak, że Karolina została przyjęta na warsztaty na próbę, aby personel mógł zobaczyć czy jest w stanie odpowiednio się nią zaopiekować, a ona dostosować do regulaminu.
– Musimy też dbać o innych uczestników. Jeśli terapeuta coś im każe zrobić i oni to muszą zrobić, a ktoś inny nie respektuje tych poleceń, to oni też nie będą. Tutaj zachodzi wiele różnych interakcji – argumentuje dyrektor. – Pracownicy nie byli w stanie tych zajęć normalnie prowadzić. To nie jest osoba do naszej placówki – rozkłada ręce Ryszard Sadza.
Karolina więc do ośrodka nie jeździ.
Zamiast warsztatów będzie dom seniora
W sierpniu przyszedł kolejny cios. Okazało się, że wójt miny WIśniowa zamiast otwarcia Warsztatów Terapii Zajęciowych typu D, zamierza utworzyć środowiskowy dom seniora.
– Wszędzie chwaliłam naszego wójta, ale teraz… – mówi pani Agata.
Wójt tłumaczy, że nie ma pieniędzy.
– Podczas naboru wniosków o dofinansowanie z rządu, złożyliśmy stosowne dokumenty. Niestety, nie otrzymaliśmy tych pieniędzy – informuje wójt Marcin Kuta, który nie chce czekać na kolejny nabór.
Pojawiła się okazja, na „zgarnięcie” innych pieniędzy.
– W ostatnim czasie pojawiła się możliwość skorzystania z pieniędzy z funduszy europejskich dla Podkarpacia na domy pomocy dla osób niesamodzielnych. Dla osób starszych i niepełnosprawnych. Nie mogę dzisiaj, z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że akurat córka pani Agaty, jeżeli nawet dostaniemy dofinansowanie i otworzymy tę placówkę, na pewno otrzyma tam miejsce. Byłoby to nieodpowiedzialne – tłumaczy Marcin Kuta. –
– Zakładam jednak, że jeśli tę placówkę uda nam się utworzyć, spróbujemy w jakiś sposób pomyśleć o tym, abyśmy byli w stanie technicznie i organizacyjnie córkę pani Rokosz przyjąć – dodaje wójt, zapewniając że sytuację Agaty Rokosz rozumie.
Podkreśla także, że proponował placówkę w Strzyżowie, ale tam córki oddać nie chciała pani Agata. Uznała, że nie było to dla niej odpowiednie.
– Nie mogę wszystkiego podporządkować pod jeden problem. Na pewno bardzo ważny i trudy, a z punktu widzenia pani Agaty najważniejszy. Ja to rozumiem, ale próbuję szukać innych dróg – mówi wójt.
Co teraz będzie? Dyrektor Caritas chce pomóc
Dyrektor Caritas deklaruje pomoc dla kobiety i jej córki.
– To nie jest tak, że my nie chcemy pomóc, tylko po prostu nie możemy – tłumaczy ks. Piotr Potyrała. – Jesteśmy w stanie zapewnić pomoc asystenta osoby niepełnosprawnej, czy opieki tzw. wytchnieniowej – wymienia ksiądz. – Karolina nie była uczestnikiem warsztatów, ale zgodziliśmy się, aby korzystała z zajęć klubowych na próbę.
Na razie mama Karolinki jest zrozpaczona. Chciałaby, aby jej córka jednak z domu wychodziła. Ona też nadal chce być aktywna zawodowo.
– Czy ja cztery lata przed emeryturą będę musiała rezygnować z pracy? – pyta z łzami w oczach pani Agata…
_____
Masz dla nas wiadomość? Chcesz podzielić się jakimś tematem? Potrzebujesz pomocy lub interwencji dziennikarzy? Skontaktuj się z nami: alarm@supernowosci24.pl