REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 27 lipca 2024

Andrzej Marcinek wraca do życia dla córki Julki. „Codziennie widzimy, że jest lepiej”

Julka z babcią odwiedziły redakcję Super Nowości. Dziewczynka otrzymuje wsparcie nie tylko od najbliższych ale i od swoich koleżanek i znajomych, m.in. z zespołu, w którym śpiewa (chodzi do szkoły muzycznej) i od dziewcząt z Orkiestry Dętej Fanfary, działającej przy RDK. Za naszym pośrednictwem chce za to wszystkim podziękować. (Fot. Grzegorz Król)

– Codziennie modlę się, o to, żeby robić z TATĄ to, co robiliśmy zawsze: chodzić na spacery z kotem, jeździć na wycieczki, chodzić do kina czy na koncerty. Razem się wygłupiać. Bardzo go kocham i chcę, żeby jak najszybciej do nas wrócił – mówi ze łzami w oczach 12-letnia Julka Marcinek, a dla taty Andrzeja: Juluś, Julek, Juleczka. Cały jego świat. To dla niej on chce wrócić do świata żywych. Bo teraz leży na oddziale intensywnej terapii z czterokończynowym porażeniem mózgowym. I z całych sił walczy o powrót do zdrowia.

Rezultaty tych starań już są widoczne.

– To jeszcze nie krok, to milimetry kroka, ale co dzień widzimy, że jest lepiej. Drgnienie ręki, ruszanie palcami nóg, rozszerzenie oczu na widok ukochanej córki. A dziś Andrzej, na widok Bartka, przyjaciela z dzieciństwa, na cały centymetr uniósł prawą rękę znad pościeli i zażyczył sobie „żółwika”. Proszę sobie wyobrazić, że prawie im się udało go przybić, oczywiście ze strony syna to były tylko lekko zgięte palce, ale i tak się popłakałam  – mówi wzruszona, Lucyna Marcinek, mama 42-latka

Andrzej jeszcze w lipcu miał głowę pełną planów i marzeń, zawodowych i osobistych. To niezwykle pogodny i energiczny człowiek. Wiemy to dobrze, bo tak go pamiętamy. Przez kilka lat pracował jak grafik w redakcji Super Nowości.

Andrzej Marcinek spadł z trzeciego piętra

To miała być zwykła usługa koleżeńska. 14 lipca Andrzej chciał tylko założyć siatkę zabezpieczającą przed gołębiami – miał uprawnienia do pracy na wysokościach.

– Był upał, myślę, że poczuł się źle i chciał się wypiąć z szelek, żeby zejść… w tym czasie spadł. Był jeszcze na tyle świadomy, że złapał się siatki na II piętrze, co osłabiło upadek i dlatego żyje – mówi kobieta.

Następnego dnia jej syn miał pojechać po córkę i spędzić z nią miesiąc wakacji.

– Nie wiedziałam jak to Julci powiedzieć. Wspólnie z jej mamą ustaliłyśmy, że będziemy mówić etapami, żeby jej zbytnio nie przestraszyć. Teraz już wie, wszystko. Wie także, że to ona jest jego motorem napędowym, że Andrzej przede wszystkim dla niej walczy o powrót do sprawności.

Andrzej leży na OIOM-ie i walczy o życie. (Fot. archiwum prywatne)

Hart ducha podziwiają nawet lekarze

Lucyna Marcinek zdradza, że determinację i hart ducha syna podziwiają nawet lekarze, którzy przecież na co dzień widzą niejeden dramat. I niejedną próbę powrotu do zdrowia. Teraz nawet oni zaczynają wierzyć, że może mu się udać. A przecież dopiero trzy tygodnie minęło od bardzo ciężkich operacji, dwóch na kręgosłupie szyjnym, jednej na kręgosłupie piersiowym. 

Każdy dzień w leczeniu Andrzeja przynosi postęp.

– Dziś poprosił o jeszcze jedną, dla mnie wręcz niedorzeczną rzecz. Z ruchu warg, bo tak teraz rozmawiamy, wyczytałam, że chce żebym mu zostawiła w zgięciu ręki butelkę z wodą, a on sam się napije. Aż zaniemówiłam. Usłuchałam go jednak i byłam pod wrażeniem, ile wysiłku włożył w to, żeby trafić do niej rurką i się napić. On chce być samodzielny. Dzięki jego sile codziennie trafia do mnie promyczek nadziei. Czekam, kiedy słońce zaświeci nam wszystkimi promieniami. Ja składam sobie te codzienne maleńkie plusiki w jeden plus i mocno wierzę, że wszystko dobrze się skończy – mówi pani Lucyna.

Kobieta na łamach Super Nowości w imieniu swoim i Andrzeja chce też podziękować wszystkim, którzy okazują jej serce i wsparcie, którzy włączyli się czynnie w organizowanie zbiórek pieniędzy na rehabilitację dla niego. Rodzina sama nie dałaby rady. W końcu by to ich przerosło.

– Jestem poruszona tym, ile osób tak dobrze życzy Andrzejowi. Widocznie on sam dawał ludziom dobrą energię, życzliwość i to teraz do niego wraca – przekonuje.

Zanim doszło do wypadku grał w rzeszowskich zespołach Wielki Las, a wcześniej Emeriten Komando, Tofu Riot i Frei Republic Panama, (Fot. archiwum)

Długi powrót do zdrowia

Wszystko wskazuje na to, że Andrzej jest w pełni świadomy tego, co się z nim dzieje.

– Uczy się z nami komunikować, stara się wszelkimi siłami uruchamiać mięśnie rąk i nóg. Lekarze przymierzają się do  kolejnych prób wymuszenia samodzielnego oddechu. Gdyby mógł oddychać bez respiratora mógłby ćwiczyć mowę. A tak po kilku minutach szeptania boli go gardło – opowiada mama.

– Zdajemy sobie sprawę, że powrót do zdrowia będzie trwał długo, na pewno czeka go wielomiesięczna praca, a także intensywna, bardzo kosztowna rehabilitacja, w specjalistycznym ośrodku. Dlatego potrzebne są nam pieniądze. Póki co korzystamy z tego, że personel jest bardzo wyrozumiały i odwiedzamy go dwa razy dziennie. Nie możemy go przebodźcować, bo się jeszcze szybko męczy.  Ale zaczyna już słuchać swojej ukochanej muzyki, audiobooków. To go uspokaja.

Andrzej Marcinek i jego córka Julia
Julka z tatą na wakacjach. (Fot. archiwum prywatne)

Julce brakuje taty

Przez całą rozmowę z babcią Julka siedzi ze łzami w oczach. Na pytanie o najmilsze wspomnienia z tatą mówi, że wszystkie takie są.

– Fajnie było nawet wtedy, gdy nic nie robiliśmy. Nawet spacer z kotem kończył się przygodą, bo kociak wdrapywał się na drzewo, a tata musiał go potem zdejmować. Było masę śmiechu – opowiada Julka.

Na chwilę buzia jej promienieje.

– Tata był ze mną zawsze. Gdy uczyłam się jeździć na rowerze czy rolkach, chodził ze mną na łyżwy. Swego czasu wychodziliśmy także na żużel, ale i do kina czy filharmonii. Czasem zabierał mnie na próby kapeli, albo na koncert nad Wisłokiem. W domu oboje lubiliśmy grać w gry planszowe, a nawet odrabiać zadania domowe.

Na tegoroczną majówkę wybrali się do Pragi.

– Było śmiesznie, bo tata pokazywał mi słowa, które mają różne znaczenia w języku polskim i czeskim – wspomina. – Bardzo mi go brakuje. Modlę się żeby jak najszybciej wrócił do domu. Żebyśmy mogli pojechać razem też do innych krajów. Żeby był taki jak wcześniej…

__________

Jak można pomóc Andrzejowi

Obecnie Andrzej znajduje się na OIOM-ie. Wkrótce będzie potrzebował drogiej rehabilitacji w  ośrodku nierefundowanym przez NFZ. Oprócz tego przystosowania miejsca zamieszkania do jego potrzeb. Niezbędny będzie zakup odpowiedniego łóżka razem z wózkiem inwalidzkim, ewentualnie zakup respiratora razem z inwestycją w „cyber oko”, dzięki któremu będzie mógł się porozumiewać z innymi, jeżeli nie będzie w stanie mógł samodzielnie mówić.

Na to wszystko powstała zrzutka, dzięki której, jeśli uda się uzbierać potrzebną kwotę pieniędzy – życie Andrzeja odmieni się na lepsze. Pod hasłem „By nie stać się martwym za życia. Upadek z III piętra zakończył się tragicznie. Pomóż” – trwa akcja pomocy dla Andrzeja na portalu siepomaga.pl. Każdy może się dołożyć.

Na Facebooku powstała też specjalna grupa Licytacje dla Cinka. Na aukcjach można kupić m.in. płyty z muzyką, książki, biżuterię. Wystawiać przedmioty może każdy. Cały dochód z aukcji przeznaczony jest na ratowanie Andrzeja.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin