Samotny szary wilk chciał dołączyć do „bieszczadzkiej watahy”, czyli Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. W okolicach miejscowości Wielkie Oczy, natknęli się na niego funkcjonariusze z placówki w Korczowej, którzy patrolowali okolicę granicy.
W tym roku Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej przyjmuje rekordową liczbę – 200 osób. Strażnicy Graniczni śmieją się, że ta informacja odbija się tak szerokim echem po Podkarpaciu, że wśród zainteresowanych znalazł się nawet… wilk.
Nie trzeba było go wywoływać z lasu, gdyż sam znalazł mundurowych.
– Można powiedzieć, że na jego widok strażnicy graniczni, patrolujący granicę w okolicach przygranicznej miejscowości Wielkie Oczy zrobili… wielkie oczy – żartuje por. SG Piotr Zakielarz, rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
- ZOBACZ TAKŻE: Norwedzy wybrali się na bieszczadzkie pogranicze. Nagrał ich dron, słono zapłacą [WIDEO]
Strażnicy Graniczni patrolujący pieszo granicę państwa, często mają okazję spotkać zwierzynę leśną. Nie często udaje im się jednak zrobić tak ładne zdjęcia. A wilczysko… choć do rekrutacji raczej nie przystąpi, to jest jeszcze dla niego nadzieja na karierę w roli służbowego pupila.
Nabór do służby w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej prowadzony jest w sposób ciągły. Wszystkie niezbędne informacje dotyczące naboru dostępne znajdują się na stronie BiOSG w zakładce „Praca w BiOSG”.