Ten brutalny atak, do którego doszło niespełna dwa lata temu w Leżajsku, zszokował całą Polskę. Późnym, wrześniowym wieczorem 2021 r., 21-letni wówczas Maksymilian jechał rowerem. Kiedy się zatrzymał, podjechał do niego mężczyzna na skuterze i zaatakował go tasakiem kuchennym, odcinając mu lewą dłoń. Właśnie miał miejsce finał tej sprawy, bowiem Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał 45-letniego napastnika na 8 lat i 2 miesiące pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Marek T. został zatrzymany w nocy, tuż po tym, co zrobił. I od tego czasu przebywał w areszcie. Oprócz wyroku 8 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności, musi on też zapłacić Maksymilianowi B. 20 tys. zł.
Poznali się w lokalu z automatami do gier
Według prokuratury mieszkaniec gminy Leżajsk znał Maksa wcześniej. Poznał pokrzywdzonego w lokalu z automatami do gier, którego miał pilnować. Jak wyjaśniał prokuratorowi, poznali się oni około miesiąc przed zdarzeniem.
To właśnie w lokalu z automatami do gier miało dojść pomiędzy nimi do nieporozumienia. Pokrzywdzony w swoich zeznaniach zaprzeczył jednak, aby coś takiego miało miejsce. Marek T. zarzekał się, że całe zdarzenie było przypadkowe, a on nie chciał zrobić Maksowi krzywdy. Wiary w te zapewnienia nie dał też sąd, bowiem każdy człowiek zasłania się odruchowo rękami, kiedy widzi, że zbliża się w jego stronę jakiś przedmiot.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pokłócili się i wpadli do Sanu. Rafał nie żyje
– On nie zamierzał pokrzywdzonego przestraszyć, tylko zrobić mu krzywdę – mówiła podczas ogłoszenia wyroku sędzia Marzena Osolińska-Plęs na nagraniu zarejestrowanym przez Super Ekpress.
I dodała, że widzi ona wyraźne różnice w jego zeznaniach.
– Podczas pierwszych przesłuchań twierdził, że widział, jak pokrzywdzony kuca, naprawia rower, który znajduje się przed nim. W momencie, kiedy Marek T. podjechał, to pokrzywdzony wstał i się odwrócił. Czyli ten opis jest spójny z tym, co mówił pokrzywdzony. Natomiast w kolejnych zeznaniach oskarżony stwierdził, ze rower znajdował się między nim, a pokrzywdzonym i tak naprawdę on celował w rower, a nie w 21-latka – wymieniała sędzia.
Odległość między mężczyznami była niewielka.
– Trzeba też wziąć pod uwagę narzędzie, jakim posługiwał się oskarżony, z jaką siłą cios został zadany. Te wszystkie elementy wskazują na to, że działania oskarżonego na pewno nie zmierzały do tego, aby oskarżonego przestraszyć, ale żeby zrobić mu krzywdę – oceniała sędzia Marzena Osolińska-Plęs na sali sadowej.
Uderzył tasakiem, odciął lewą dłoń
Marek T. miał na bakier z prawem i był wcześniej karany (kradzież, włamania, kierowanie pojazdem po pijaku). Prokuratura oskarżyła mężczyznę o zadanie 21-latkowi jednego uderzenia w nadgarstek lewej ręki, odcinając mu dłoń. W następstwie pokrzywdzony doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i kalectwa.
Według sądu mężczyzna nie odzyskał pełni władzy w swojej ręce, z która ciągle ma problemy. Ta została mu przyszyta zaledwie kilka godzin po ataku. Duża zasługa w tym mieszkającej w pobliżu zdarzenia kobiety, która zabezpieczyła odciętą dłoń do czasu przyjazdu karetki pogotowia.
POLECAMY: Zbrodnia w Zdziechowicach. Nie ma głowy denatki, ale jest wyrok
Maks najpierw został przewieziony do szpitala w Leżajsku, a następnie do Szpitala Specjalistycznego im. Rydygiera w Krakowie. Operacja i odbyła się pod kierownictwem dr Anny Chrapusty – specjalistki w dziedzinie chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej. Trwała ona ok. 6 i pół godziny.
__________
Pamiętaj! Ważne jest, aby odcięta kończyna nie miała kontaktu z lodem. Nie należy więc wkładać jej do zamrażalnika. Najlepiej, żeby amputowana część została owinięta wilgotnym gazikiem lub włożona do woreczka, i dopiero w tym woreczku włożona do pojemnika, w którym będzie woda z lodem. Optymalna temperatura, która pozwoli przedłużyć żywotność tkanek, to 4 st. C.