Zgodnie z przyjętą w końcówce zeszłego roku nowelizacją Kodeksu karnego, wkrótce kierujący samochodem po pijanemu muszą liczyć się z jego konfiskatą. Nowela budzi wiele kontrowersji, ale bardzo zaskakujące jest to, że podobna sankcja nie grozi za prowadzenie samochodu pod wpływem substancji psychoaktywnych.
Z początkiem roku znów wzrosły kwoty mandatów za łamanie przepisów Kodeksu drogowego. Jedni się o to wściekają, inni uważają, że to dobry straszak na piratów drogowych i kierowców nieprzestrzegających przepisów ruchu drogowego.
Najwięcej jednak kontrowersji budzi zapis noweli dotyczący konfiskaty samochodu, gdy kierujący nim ma 1,5 promila lub więcej alkoholu w organizmie. Choćby nie wiadomo co i kto mówił, człowiek prowadzący auto w takim stanie jest potencjalnym mordercą. Przepadek samochodu grozi także każdemu, kto po pijanemu spowoduje wypadek. Wystarczy, że taki kierujący ma w organizmie więcej niż 0,5 prom. alkoholu.
5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym
A co, gdy ktoś prowadził cudzy samochód? Wówczas będzie musiał zapłacić kwotę równą jego wartości. Co interesujące, na dość łagodne potraktowanie według nowych przepisów mogą liczyć prowadzący na podwójnym gazie zawodowi kierowcy. Nowela mówi bowiem, że: „przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu (…) nie orzeka się, jeżeli sprawca prowadził, niestanowiący jego własności pojazd mechaniczny, wykonując czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy”. W takiej sytuacji sąd nakazuje sprawcy zapłatę nawiązki w wysokości co najmniej 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Kontrowersyjne? Nie da się ukryć, że tak.
Najwięcej jednak kontrowersji i niemałe zdziwienie budzi fakt, że nowa sankcja w postaci konfiskaty samochodu lub wysokiej nawiązki grozi tylko osobom, które prowadziły pod wpływem alkoholu. Jeśli natomiast ktoś prowadzić będzie pod wpływem substancji psychoaktywnych, na przykład narkotyków, przepadek samochodu czy wysoka grzywna go nie dotyczą!
– Nie jeżdżę po alkoholu, narkotyków nie biorę – deklaruje Krystian, kierowca zawodowy z Przemyśla. – Jestem zdania, że każdy, kto prowadzi pijany, albo naćpany powinien dostać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i naprawdę wysoką karę – podkreśla 36-latek.
– Nie rozumiem więc dlaczego nowelizacja Kodeksu karnego dotyczy tylko pijanych, a tych pod wpływem narkotyków nie! Naćpany człowiek jest potencjalnie nawet bardziej niebezpieczny za kierownicą od pijanego – przekonuje zawodowy kierowca. – Czyżby nad nowelizacją pracowały osoby, które są pod presją lobby handlarzy narkotyków, albo same lubią sobie czasem coś zażyć dla „lepszego samopoczucia?” – żartuje niewesoło.
Marek Rząsa: nie wiem czym kierowali się autorzy nowelizacji przepisów
Żarty żartami, ale to w istocie zastanawiające i niepokojące, że za prowadzenie w ograniczonym np. narkotykami stanie świadomości nie grozi równie surowa kara, jak za jazdę po pijanemu. Zapytaliśmy o to posła PO z Przemyśla, Marka Rząsę.
– Nie wiem czym kierowali się autorzy nowelizacji przepisów w tym zakresie – odpowiada poseł. – Wiem natomiast, że fakt, iż za prowadzenie pod wpływem narkotyków nie grożą takie same sankcje, jak za jazdę po pijanemu, było przedmiotem naszych, czyli opozycji, wątpliwości dotyczących tej noweli – podkreśla. – Jednak rządzący najwyraźniej uznali, że wobec kierowców pod wpływem substancji psychoaktywnych tak restrykcyjne kary nie są potrzebne – podsumowuje Marek Rząsa.
Jak więc widzimy naszej władzy z jakichś przyczyn nie zależy, by zniechęcić do jazdy po zażywaniu narkotyków tak samo, jak do jazdy po pijanemu.
