Nauczyciele zapowiadają na 1 września 2023 pikietę przed Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie. Będą protestować przeciw decyzjom ministra Przemysława Czarnka i marnym zarobkom. Przyłączą się do nich rodzice.
Protest przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej zaplanowano na piątek, 1 września. O rozpoczęcie nowego roku szkolnego nie ma się jednak co obawiać. W tym roku rozpoczyna się on dopiero w piątek, 4 września.
– Do ogólnopolskiej pikiety dołączą też nauczyciele z Podkarpacia – mówi Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Z naszego regionu na protest wyjadą co najmniej dwa autokary. Ostateczna decyzja o tym kto tam pojedzie i ile osób, zapadnie 28 sierpnia, podczas posiedzenia zarządu ZNP w Rzeszowie.
Rekordowo niskie pensje, brakuje nauczycieli
Związkowcy z ZNP wyjaśniają, że protestują przeciwko decyzjom ministra Przemysława Czarnka. Chodzi m.in. o niski poziom wynagradzania dla początkującego nauczyciela. To zaledwie 90 zł więcej, niż wynosi pensja minimalna, czyli 3690 zł brutto. Czarnek zdecydował wprawdzie o podwyżce dla nauczycieli, ale na bardzo niskim poziomie. Zaledwie 6,6 proc. od 1 stycznia 2024 r. To poniżej poziomu inflacji, która w czerwcu wyniosła 11,5 proc.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Rekrutacja do liceów w Rzeszowie. Zamiast wakacji – stres i łzy
Chcą pokazać swoje niezadowolenie i opowiedzieć o tym, że przy rekordowej inflacji, rekordowo niskie są też pensje, a dodatkowo pogarszają się warunki nauki i pracy w oświacie.
– Brakuje nauczycieli. A ci, którzy pozostali w szkołach, mogą jedynie pomarzyć o edukacji na miarę XXI, a nie takiej jak obecna, przypominającej raczej wiek XIX – mówi nam znajomy nauczyciel.
Marzenie o nowoczesnej szkole to:
- odchudzona podstawa programowa (wiele przekazywanej w tej chwili w szkołach wiedzy jest nieprzydatna dla uczniów),
- małe klasy, 20-osobowe
- oraz konieczność wsparcia uczniów specjalistami, m.in. psychologami.
Uczniowie potrzebują psychologów. Ministerstwo chce blokować pomoc
– Na 1 września przygotowujemy pikietę przed Ministerstwem Edukacji Narodowej – mówi Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego okręgu ZNP. – Będziemy chcieli spotkać spotkać się z ministrem Przemysławem Czarnkiem, żeby przedstawić mu nasze postulaty, ale znając go, raczej nie ma szans, że uda nam się z nim porozmawiać. Ale taką próbę musimy podjąć, bo nauczyciele są zdeterminowani walczyć o swoje.
Nie chodzi tylko o niskie zarobki, ale i o to, że ministerstwo blokuje wejście do szkół specjalistów ze stowarzyszeń i fundacji. A właściwie utrudni im to, bo zanim zweryfikowane zostaną ich dokumenty to potrwa to kilka miesięcy. Chodzi o psychologów, bo uczniowie coraz częściej potrzebują pomocy. Są sfrustrowani, z depresjami, a nawet dochodzi do prób samobójczych.
Prezes Stanisław Kłak dodał, że pod względem liczebności psychologów w szkołach na Podkarpaciu jest najgorzej w skali kraju. W naszym regionie w placówkach oświatowych brakuje ponad 50 proc. specjalistów z tej dziedziny.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Protest rolników na Podkarpaciu: prezesie, jesienią was zaoramy!
– No jaki psycholog zechce pracować za 3690 zł brutto, skoro w przedsiębiorstwie lub w szpitalu dostanie 1,5 raza wyższe wynagrodzenie? – pyta szef podkarpackich struktur związków zawodowych reprezentujących nauczycieli. – Natomiast nauczyciele od stycznia otrzymają skandalicznie niskie podwyżki.
Marne zarobki nauczycieli. Sprzątaczka dostaje więcej od dyrektora
– Prezeska oddziału ZNP ze Stalowej Woli powiadomiła mnie, że tamtejszy samorząd podniósł średnio o 1000 zł brutto wynagrodzenie dla obsługi administracyjnej szkół – poinformował nas Stanisław Kłak. – Tak więc sprzątaczka, czy sekretarka w szkole dostaje tam 3690 zł minimalnego wynagrodzenia, a do tego 1000 zł podwyżki i jeszcze dodatkowo pewną kwotę za wysługę lat. To w sumie będzie ok. 6 tys. zł (czyli 4420 zł na rękę – przyp. red.). Niektóre podwyżki są wyższe, bo 1200 zł, czy nawet 1800 zł brutto.
– Tak więc sprzątaczka w stalowowolskiej szkole zarobi więcej niż nauczyciel i więcej od dyrektora placówki oświatowej. Dyrektor dostanie 6,6 proc. podwyżki, bo o tym zdecydował minister, a miejscy urzędnicy obsłudze administracyjnej szkole ze swojego budżetu podnieśli im już wynagrodzenia i to dużo więcej.
Do protestu nauczycieli, który odbędzie się w pierwszy dzień września, dołączą do nauczycieli i rodziców również samorządowcy. Władze gmin wiejskich i miast narzekają bowiem, że nie starcza im pieniędzy na utrzymanie szkół.