Przemyślanie z gigantycznymi niedopłatami za ogrzewanie. Rada Nadzorcza Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej rozkłada ręce. A pani Janina, 80-latka, która musi dopłacić 1,2 tys. złotych za ogrzewanie swego blisko 40-metrowego lokum, żali się: – Jeśli to zapłacę, nie wykupię leków i nie kupię jedzenia.
W ostatnich latach miłośnicy mroźnych i śnieżnych zim nie mieli okazji zbytnio się nimi cieszyć. W Przemyślu było raczej ciepło, a śnieg padał raptem kilka dni w sezonie. Ten brak szczypania w policzki i białego puchu skrzypiącego pod podeszwami osładzały im jednak stosunkowo niskie rachunki za ogrzewanie.
Jednak tylko do jesieni tego roku. Teraz bowiem mieszkańcy Przemyśla korzystający z ogrzewania z Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej otrzymali rozliczenia, z których wynika, że w niemal każdym mieszkaniu wystąpiła niedopłata.
Zamiast nadpłaty, 1000 złotych na minusie
Być może nie każdy się w tym orientuje, ale mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot korzystający z ogrzewania z MPEC w Przemyślu co miesiąc płacą zaliczkę na poczet pokrycia kosztów ogrzewania swoich mieszkań. Dzieje się tak także w miesiącach nieobjętych sezonem grzewczym. Dzięki temu koszty są rozłożone na cały rok i rachunki za ogrzewanie nie „zabijają” domowych budżetów. Tak było, ale już przestało tak być.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Prąd może być droższy o 70 procent! Czeka nas cenowe tsunami
– Dwa lata temu miałem około 400 złotych nadpłaty za ogrzewanie, rok temu prawie 300 złotych – opowiada nam 44-letni Adam, mieszkaniec jednego z przemyskich osiedli, gdzie mieszkania są w zasobach Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– W tym roku jak przeczytałem rozliczenie, to sobie usiadłem. Prawie 1000 złotych niedopłaty! Z jakiej przyczyny? Zaliczki nie były jakieś mniejsze, a zima była łagodna – przekonuje przemyślanin. – I nie, na pewno nikt mi bez mojej wiedzy ogrzewania nie „podkręcał”, bo mieszkam sam.
Albo rachunek za ciepło, albo leki
Takich osób, członków PSM, jak Adam jest znacznie więcej.
– Nie wiadomo z czego wynikają te niedopłaty – mówi pani Janina, 80-latka mieszkająca na jednym z zasańskich osiedli. – Moje mieszkanie ma niecałe 40 metrów kwadratowych, mieszkam sama od śmierci męża. Nie to, żebym całkiem nie korzystała z ciepła, ale naprawdę niewiele grzeję – zapewnia starsza pani.
– W małej kuchni ciepło jest od gotowania, w dużym pokoju podgrzewam tylko, jak spodziewam się dzieci i wnuków, a w sypialni najwyżej na dwójkę mam załączone, bo nie lubię spać w gorącu. Przyszło mi niedopłaty 1,2 tys. złotych! Jakim sposobem, pytam się! Jeśli ja to zapłacę, to nie kupię sobie jedzenia i nie wykupię leków – przyznaje starsza pani.
Przemyska Spółdzielnia Mieszkaniowa: nie mamy na to wpływu
W mediach społecznościowych na profilach poświęconych sprawom przemyślan dosłownie wrze. Mieszkańcy podają coraz to większe kwoty, które muszą dopłacić za ogrzewanie. Te wahają się od 500 do nawet ponad 2,5 tys. złotych.
– Byłem w spółdzielni zapytać, to mi powiedzieli, że nic do tego nie mają. Rachunek wystawia PGNiG Termika, a spółdzielnia na tylko ściągnąć z mieszkańców te należności o nic z tego nie ma – opowiada nam 35-letni Grzegorz z Przemyśla. – Ja się kompletnie nie zgadzam z tą niedopłatą! To gdzie ja mam z tym iść? – dopytuje.
- ZOBACZ TAKŻE: Polaków czekają głodowe emerytury. 37 tys. mieszkańców Podkarpacia dostaje mniej niż 800 zł
Niedawno specjalną konferencję prasową zwołała Rada Nadzorcza PSM. Jej członkowie także tłumaczyli, że ani zarząd spółdzielni, ani oni nie mają żadnego wpływu na wysokość niedopłat do zużycia ciepła. Wyjaśniali też, że nie mogą w tych kwotach dokonywać korekt.
– Dla nas to bardzo krzywdzące, gdy w Internecie pojawiają się nieprawdziwe informacje, iż te niedopłaty to nasza sprawa – mówili. – Chcemy rozpocząć kampanię informowania mieszkańców jak jest naprawdę.
Jednocześnie pytani o to, czy nie można ograniczyć ogrzewania na częściach wspólnych budynków, takich jak klatki schodowe, piwnice czy wózkarnie, stwierdzili, że wolę zmniejszenia ogrzewania w konkretnej klatce muszą wyrazić jej mieszkańcy i przekazać spółdzielni.
Mieszkańcy Przemyśla chcą zakładać swoje wspólnoty
– To ja mam chodzić po klatce i podpisy zbierać, żeby na klatce i w piwnicy nie było 25 stopni Celsjusza? – pyta z irytacją 55-letni Krzysztof. – To jakiś żart? Nie dość, że wiadomo, iż wszyscy płacimy za tych, którzy nie płacą, to jeszcze potrzeba jakiejś specjalnej uchwały czy czego, żeby nie grzać tam, gdzie nie potrzeba? – złości się przemyślanin.
Części mieszkańców wyjaśnienia członków Rady Nadzorczej PSM nie przekonują.
– Zbieramy się z sąsiadami i chcemy wystąpić z PSM i założyć swoją wspólnotę mieszkaniową – zdradziła nam Anna, mieszkanka jednego z przemyskich osiedli. – Spółdzielnia będzie nam musiała zwrócić nasz wkład w fundusz remontowy kilka lat wstecz, oczywiście pomniejszony o to, co zostało wykonane. Ale że było tego niewiele, to na start wspólnota będzie miała.
Jak udało się nam ustalić podobne rozwiązanie rozważa całkiem sporo mieszkańców na różnych osiedlach w Przemyślu.
Droższe ogrzewanie nie tylko w spółdzielniach
Jak się jednak okazuje we wspólnotach mieszkaniowych także różowo z kwotami niedopłat do ogrzewania nie jest. 74-letni pan Zdzisław mieszka w swoim domu, który sam ogrzewa gazem. Ma jednak niewielkie mieszkanie na Zasaniu, które wynajmuje.
– Wynajmującym jest spokojny i oszczędny człowiek w średnim wieku, syn mego nieżyjącego już kolegi. Często nie ma go w domu, bo pracuje w transporcie. Zawsze za ogrzewanie było kilkaset złotych nadpłaty, teraz przyszło 2,6 tys. złotych niedopłaty – opowiada 74-latek. – Byłem we wspólnocie, żeby to wyjaśnić. Pokazali mi jakieś rozliczenie i przekonywali, że mój lokator tyle ciepła zużył. A to przecież fizycznie nie jest możliwe! Wybieram się do prawnika, żeby mi napisał stosowne pismo, bo nie mam zamiaru tego płacić, ani też zmuszać do zapłacenia tej absurdalnej kwoty mego lokatora. Jeśli wspólnota albo PGNiG Termika tego nie wyjaśnią, pójdę z tym do sądu – zapowiada pan Zdzisław.
Radny Marcin Kowalski: Rada Nadzorcza nie mówi prawdy
Marcin Kowalski, radny niezależny i wiceprzewodniczący przemyskiej Rady Miejskiej wystosował interpelację do władz miasta z zapytaniem o tę sytuację. Pytał też o nią na ostatniej sesji RM.
– Dowiedziałem się, że PGNiG zapowiada jeszcze większe podwyżki opłat za ogrzewanie – mówi Kowalski w rozmowie z Super Nowościami. – Proponuję spotkanie władz miasta, radnych, przedstawicieli MPEC-u i PGNiG Termika oraz mieszkańców miasta. Takie kwoty są nie do zapłacenia dla niektórych mieszkańców, po prostu nie stać ich na to. A tłumaczenia Rady Nadzorczej o tym, że nie ma wpływu na podwyżki za ciepło czy czynsze to zwykle kłamstwo.
– Wystarczy podjąć uchwałę o ściągnięciu tzw. podzielników ciepła z kaloryferów i zwyczajnie zacząć w domach grzać i naliczać opłaty od metra kwadratowego. Co z tego, że mamy założone podzielniki ciepła, jak tak naprawdę nikt nie grzeje, a opłaty się ogromne. Podpowiem radzie nadzorczej jak uniknąć kolejnych podwyżek za czynsz, które będą lada dzień głosować. Jednym z najszybszych rozwiązań jest choćby nie przyznawanie premii dla zarządu. W skali roku jest to kwota powyżej 100 tys złotych – zauważa wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu.
