Na drodze z Przeworska do Łańcuta ktoś ostrzelał bociany z wiatrówki. Do podobnych zdarzeń doszło na wsiach pod Przemyślem. Znaleziono tam zabite i ranne bociany. Za to przestępstwo grozi kara bezwzględnego pozbawienia wolności. Na razie policja w tej sprawie prowadzi postępowanie i nie ustalono sprawców, którzy dopuścili się bestialstwa na bocianach. Ukarania zwyrodnialców, którzy dopuścili się tego haniebnego czynu, domaga się m.in. lekarz weterynarii Radosław Fedaczyński, który zaopiekował się poranionymi ptakami.
Zranione ptaki przy drodze znaleźli kierowcy i przewieźli je do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Trafiły tam cztery bociany ze śrutem w swoich ciałach. W ośrodku lekarz weterynarii i inni pracownicy przystąpili do ich ratowania.
– To bestialstwo strzelać do bocianów – mówi Radosław Fedaczyński w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
– Dobrzy ludzie przywieźli je nam. Zaopiekowaliśmy się nimi. W ciele jednego z bocianów znaleźliśmy kilkanaście śrutów i miał ranne skrzydło, drugi klatkę piersiową, a trzeci również miał poranione skrzydło. Czwartego ptaka, mimo usilnych prób, nie udało się nam uratować. Dwa z nich po rehabilitacji, będą mogły latać, ale trzeci już nigdy nie uniesie się w powietrze. Te bociany trafią do Twierdzy Wykluczonych Zwierząt we Fredopolu, gdzie jest więcej bocianów, ale też dzik, łoś, sarny i kuce.
Śledztwo na terenie powiatu przeworskiego, łańcuckiego i przemyskiego
Jak udało nam się ustalić do Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku nikt nie zgłosił przypadków ostrzeliwania bocianów z broni śrutowej, ale takie zgłoszenie trafiło do KMP w Przemyślu.
– Na razie nie ustalono sprawców, którzy dopuścili się strzelania do bocianów – poinformowała nas mł. asp. Joanna Golisz, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Przemyślu.
– Śledztwo jeszcze potrwa, bo obejmuje kilka powiatów: przeworski, łańcucki i przemyski. Policjanci podejmą wszelkie możliwe działania, którzy umożliwią ustalenie osób, kto strzelały.
Lekarz weterynarii z Przemyśla podpowiada, że należy jak najszybciej ustalić sprawców zabicia i poranienia bocianów. – Policjanci powinni rozpytać mieszkańców przy drodze, gdzie doszło do ostrzelania bocianów, kto tam ma wiatrówki – stwierdził Fedaczyński.
– Trzeba wejść do tych domów, gdzie jest taka broń i sprawdzić, kto ostatnio jej używał. Przecież są jakieś metody sprawdzenia.
Zapytaliśmy oficer prasową przemyskiej policji, czy możliwe byłoby ustalenie sprawców strzelania do ptaków, jeśli funkcjonariusze sprawdziliby, kto na tym terenie, gdzie doszło do tych zdarzeń, ma wiatrówki. Okazuje się jednak, że nie każda taka broń musi być zarejestrowana.
– Nie wszystkie wiatrówki wymagają rejestracji – informuje mł. asp. Joanna Golisz. – Powołując się na ustawę o broni i amunicji należy stwierdzić, że wszystkie wiatrówki, zarówno z lufą gwintową, jak i gładką, o energii pocisku mniejszej niż 17 J (dżuli), są na terenie Polski dostępne bez zezwolenia i nie wymagają rejestracji.
Mimo to zarówno przemyski ośrodek rehabilitacji zwierząt, jak i sympatycy bocianów – gatunku chronionego, domagają się jak najszybszego schwytania zwyrodnialców i ich postawienia przed sądem. Za to przestępstwo grozi do 3 lat pozbawienia wolności.