We wtorek (25.09.2023) rzeszowscy radni zdecydują, czy plac Balcerowicza zostanie zlikwidowany. Miasto daje się szantażować inwestorowi, który już rok temu mówił, że użyje wszelkich narzędzi prawnych w celu ochrony swoich interesów – mówi radny Koalicji Obywatelskiej, Marcin Deręgowski. – Miasto robi mu też drogę, a on będzie mógł budować tam bloki – dodaje aktywista miejski, Artur Polakiewicz.
Przypomnijmy, Rzeszów od kilku dni żyje sprawą likwidacji handlu na placu Balcerowicza, do którego miałoby dojść po zamianie działek. W zamian za teren, na którym znajduje się targowisko przy ul. Moniuszki, miasto chciało zdobyć działkę przy planowanej inwestycji PCLA, potrzebną do budowy drogi ewakuacyjnej dla nowego stadionu.
Urzędnikom bardzo zależy na szybkiej budowie Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki. Dlatego projekt uchwały migiem wprowadzono na sesję, a radni we wtorek mają zdecydować o ewentualnej zamianie działek. Sprawa wywołała żywą dyskusję w Rzeszowie. Przedsiębiorcy z placu Balcerowicza, w piątek od samego rana protestowali przeciwko uchwale, zebrali ponad tysiąc podpisów. Do negocjacji włączyli się też radni i przedstawiciele miasta.
Sprzedawcy z Balcerowicza zebrali ponad tysiąc podpisów
Protestujący podkreślają, że mimo obietnic rzeszowskich urzędników, od lutego nikt z nimi nie rozmawiał o przyszłości handlu na placu Balcerowicza. Ani o jego rewitalizacji. Jakby mówili – gdyby tak było, teraz rozmawialiby o tym, jak ma wyglądać targowisko, a nie o tym, że mają zostać wyrzuceni. Dodawali, że uchwałę o zamianie gruntów wprowadzono cichaczem. Nie przekonywały ich argumenty, że wszystko zrobiono zgodnie z prawem.
– Prezydent, mając taki wniosek, skierował go pod obrady. Po to, żeby przeszedł przez komisję, żeby odbyła się debata i aby radni mogli podjąć decyzję. Gdyby nic nie zrobił, byłby natychmiast zarzut, że PCLA jest zagrożone – przekonywał kupców Marcin Stopa, sekretarz miasta.
– Ten plac ma być poświęcony, żeby uratować PCLA. Czy prezydent zrobiłby tak kosztem placu na Targowej, też by go poświęcił? – pytał sprzedawca Marek. – Pan przychodzi tutaj w momencie, gdy sprawy mają się rozstrzygnąć lada dzień – denerwuje się przedsiębiorca.
Władze Rzeszowa już dawno wiedziały
Władze Rzeszowa o tym, że trzeba pozyskać działkę pod drogę przy PCLA, wiedziały już od dłuższego czasu.
– Nie podjęły jednak żadnych działań – mówi Marcin Deręgowski, radny Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący Komisji Inwestycji.
Jak tłumaczy – obecnie wygląda to tak, że urzędnicy obawiają się, że deweloper, który jest stroną inwestycji, może się odwoływać i zniweczyć wysiłki zmierzające do budowy PCLA.
Aktywiści alarmowali
Całą sytuację jako pierwsi opisali aktywiści miejscy ze stowarzyszenia Razem dla Rzeszowa, którzy sprawy zagospodarowania terenu wokół Resovii monitorują już od 2006 roku.
– W okolicy Wyspiańskiego miało powstać: lodowisko, aquapark, galeria handlowa, multikino i hotel. 90 proc. miały stanowić usługi centrotwórcze, a 10 mieszkaniówka – wylicza jeden z członków stowarzyszenia, Artur Polakiewicz.
Z biegiem czasu deweloper pozyskiwał jednak kolejne tereny.
– Kiedy teraz prezydent powiedział, że „węzeł gordyjski przy PCLA został rozwiązany”, to nawet nie komentowaliśmy tego. Mieliśmy świadomość, że wcześniej brakowało działek, ale myśleliśmy, że to rozwiązano – mówi.
- PRZECZYTAJ TEŻ: W Rzeszowie ruszyła budowa Wisłokostrady. Łopaty wbite!
Przypomina, że ponad dwa lata temu odbyły się konsultacje ze służbami, które podkreślały, że będą potrzebować dróg ewakuacyjnych i obecna droga musi być poszerzona.
– Miasto miało tego świadomość. Myśleliśmy, że wzięto to pod uwagę – powtarza.
Przy PCLA miasto buduje inwestorowi drogę?
W Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) wyczytali jednak, że ma nastąpić zamiana działek. Ale na takiej zasadzie, że miasto bierze tylko skrawek drogi, a w zamian oddaje plac Balcerowicza.
– W negocjacjach mówiono, że całość działki należącej do dewelopera zostanie oddana w zamian za plac przy Moniuszki. Teraz okazało się, że nie całość, a tylko ta droga – informuje Polakiewicz.
Dodaje, że miasto, budując drogę ewakuacyjną, buduje tym samym drogę pod inwestycję dewelopera.
– Okazuje się, że po tej zamianie on nadal będzie mógł budować tam bloki i dodatkowo będzie mógł starać się o „wuzetki” na placu Balcerowicza, który nie jest objęty planem zagospodarowania przestrzennego. Miasto nie bierze skrawka drogi, ale skrawek gruntów dewelopera, na których i tak miała powstać droga. Deweloper nie traci nic ze swoich terenów czysto inwestycyjnych, a jedynie zyskuje – nowe tereny na „Balcerka”. I wygodny dojazd do reszty swoich gruntów na Wyspiańskiego – wyjaśnia.
Co ciekawe, rzeczniczka prezydenta Marzena Kłeczek-Krawiec, w piśmie przesłanym do redakcji podkreślała, że „dzięki pozyskaniu dodatkowych terenów przy ul. Wyspiańskiego, potencjalna zabudowa mieszkaniowa nie powstanie w bezpośrednim sąsiedztwie nowego stadionu, a sam obiekt będzie lepiej wyeksponowany”.
– Tak, nie powstanie, bo będzie go odgradzała droga – śmieje się aktywista.
Zdejmą uchwałę z sesji Rady Miasta?
Ale okazuje się, że po spotkaniu z przedsiębiorcami na placu Balcerowicza radni przyznali, że są mocno zaskoczeni wprowadzeniem tej uchwały na sesję.
Radny Deręgowski zwraca tu uwagę na dwie sprawy, które nurtują radnych.
– Po pierwsze, uchwałę wypuszczono na ostatnią chwilę. A po drugie, nikt nie poinformował przedsiębiorców z placu Balcerowicza, że ten proces może bardzo szybko postępować – wyjaśnia.
Jak mówi, przedsiębiorcy z „Balcerka” nie dostali żadnej alternatywy.
– Nie mają się gdzie przenieść. W związku z tym, to powinno być poddane dłuższemu procesowi, by to załatwić w bardziej cywilizowany sposób – komentuje radny Deręgowski.
Sprzedawcy z placu Balcerowicza zapowiadają, że nie odpuszczą i we wtorek zjawią się na sesji w ratuszu.