Miejsca postojowe w strefach płatnego parkowania w Rzeszowie przy blokach i kamienicach są zasypane śniegiem, a kierowcy mimo opłacenia abonamentu nie mogą zaparkować swoich aut. Tak jest np. przy ul. Dąbrowskiego, Hetmańskiej i Staszica. Właściciele samochodów zgłosili już konkretne rozwiązanie tego problemu. Skoro nie ma możliwości wjazdu na taki parking i postawienia pojazdu, to administracja parkingowa – proponują kierowcy – powinna zrezygnować z pobierania opłaty za parkowanie.
– Na ulicy Dąbrowskiego przy parku nie da się postawić samochodu na płatnym parkingu. Jest cały zawalony śniegiem – mówi kierowca z tego rejonu Rzeszowa. – Droga jest odśnieżona, ale miejsca postojowe dla samochodów już nie. Płacę miesięcznie 10 zł abonamentu za parkowanie tam auta, bo przy tej ulicy jestem zameldowany. Za cały rok jest to 120 zł. Skoro nie mogę zaparkować, to miasto powinno mi zwrócić część pieniędzy. To byłoby sprawiedliwe.
Parking zasypany, więc za co płacić?
Postanowiliśmy osobom odpowiedzialnym za odśnieżanie parkingów zlokalizowanych w płatnej strefie parkowania w Rzeszowie zadać pytanie, czy nie należałoby anulować opłat kierowcom, którzy mają opłacony miesięczny abonament. A jak mocniej sypnie śniegiem to nie mogą postawić samochodu np. przed blokiem. Za co mają płacić, gdy miasto nie zapewnia im możliwości postawienia auta na parkingu?
W czwartek w tej sprawie próbowaliśmy uzyskać informacje w Miejskiej Administracji Targowisk i Parkingów w Rzeszowie, ale okazało się, że dyrektor Jerzy Tabin w pracy będzie dopiero w poniedziałek.
Rzeszów czeka na ocieplenie
Nieoficjalnie miejscy urzędnicy mówią, że nie da się wjechać na parking odśnieżarką, gdy stoi już tam choćby jeden samochód. Blokuje on możliwość wjazdu sprzętu służącego do usuwania śniegu. Jest za ciasno. A poza tym, gdy nie ma pasa zieleni, to nie ma też gdzie zrzucić zmrożonego białego puchu.
Już w niedzielę może się ocieplić i problemu ze zmrożonym śniegiem pozostawionym na płatnych parkingach w Rzeszowie nie będzie. Jednak zima dopiero przed nami. I niedługo właściciele aut znów staną przed trudną decyzją, gdzie zostawić swoje auta, skoro postoje w płatnych strefach będą zawalone białym puchem. Dlatego wrócimy do tematu, gdy dyrektor MATiP-u Jerzy Tabin będzie w pracy.