Wiele emocji wśród rzeszowian wywołała informacja o planowanej plaży miejskiej, która ma powstać nad brzegiem Wisłoka. Pojawili się entuzjaści tego pomysłu, jak i ci, którzy są do niego sceptyczni.
Przypomnijmy. Ogłoszono zwycięskie projekty, zgłoszone w Rzeszowskim Budżecie Obywatelskim. Niekwestionowanym zwycięzcą okazał się pomysł Mirosława Ruszała ze Stowarzyszenia EKOSKOP o terenach wypoczynkowych nad Wisłokiem. Jego projekt „Wisłok – zielona strefa wypoczynku” otrzymał 6796 głosów.
Plaża w Rzeszowie za 2 mln zł
Przy zaporze, za 2 miliony zł, ma więc powstać miejska plaża. Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa poinformował, że na mapie Rzeszowa pojawi się do końca 2024 roku.
– Chcielibyśmy, aby to się w ciągu roku udało zrobić. Tereny będą miały służyć wypoczynkowi dla rzeszowianek i rzeszowian. A jak plaża, to oczywiście z piaskiem – mówi Artur Gernand.
Nowe miejsce do wypoczynku i rekreacji będzie w stylu marynistycznym.
– Stworzymy tu wydmy, ścieżki wykonane z drewnianych podestów, postawimy ławki, leżaki i parklety – mówiła w październiku Aleksandra Wąsowicz-Duch, dyrektorka Zarządu Zieleni Miejskiej w Rzeszowie, który zajmie się projektem i wykonaniem plaży.
Internauci do plaży nad Wisłokiem podchodzą sceptycznie
Jak na tę informację zareagowali mieszkańcy Rzeszowa? Okazuje się, że różnie. Oto co napisali w komentarzach na profilu FB Super Nowości.
– Niby po co ta plaża? Kto się odważy wykąpać w Wisłoku? – pyta jeden z internautów.
Pana Adama zebrało na wspomnienia z młodości.
– Jako młody dzieciak kąpałem się w Wisłoku, od Krypy, przez „Małpi Gaj” do Olszynek. Proponuję rozważyć poniżej zapory wybudowanie toru do kajakarstwa górskiego. Kraków ma na Wiśle, to czemu nie może być w naszym grodzie na Wisłoku? – pyta pan Adam.
Inni postanowili pożartować.
– Ale będzie konkurencja dla Lazurowego Wybrzeża z Sędziszowa – podśmiechuje się pan Marek.
Tak jak i pani Małgorzata: – Już wszystkiego w mieście nie betonujemy?? – pisze.
Pani Barbara obawia się z kolei, że przez nowy pomysł, w Rzeszowie będzie jeszcze więcej korków.
– No tak, po tej stronie miasta już są takie korki, że nie pozostaje nic innego jak wysiąść z auta i iść na plażę, bo i tak ciężko zdążyć gdziekolwiek na czas. To jest to rozwiązanie, na które czekaliśmy. Na co komu mosty i drogi. Idźmy na plażę – ironizuje.
Cała sytuację najlepiej kwituje pan Darek: – Ludziom to nikt nie dogodzi…