„Sprzedane miasto”, „Ulice w centrum nie są z gumy, „To nie my stworzyliśmy korki na ulicach. Dlaczego my mamy za nie najwięcej zapłacić”, „Mosty mają łączyć, nie dzielić” – to tylko niektóre z haseł jakimi przywitali prezydenta Konrada Fijołka i radnych mieszkańcy Rzeszowa protestujący przeciwko budowie wiaduktu na osiedlu Pułaskiego.
Spotkanie dotyczące budowy przy osiedlu Pułaskiego wiaduktu, mającego połączyć ul. Wyspiańskiego z Hoffmanowej było burzliwe i trwało ponad cztery godziny.
Wiadukt ma być alternatywnym połączeniem osiedli z północnej części Rzeszowa z centrum. Przeprawa ma mieć ok. ok. 1 170 m, w tym wiadukt o długości ok. 256 m i rondo z miejscem przesiadkowym komunikacji miejskiej. Trasa ma być otoczona też ekranami akustycznymi.
Mieszkańcy Pułaskiego nie chcą tej inwestycji. Mówią, że droga jest zlokalizowana zbyt blisko bloków, będzie generowała zbyt duży ruch i natężenie spalin, a dodatkowo ma przebiegać obok boisk szkolnych i przedszkola. Pod petycją przeciwko tej inwestycji zebrali ponad 600 podpisów. Negatywnie na ten temat wypowiedzieli się też w przeprowadzonych przez miasto konsultacjach społecznych.
Konsultacje w sprawie wiaduktu były złe
Ale sam sposób przeprowadzenia konsultacji wzbudził w mieszkańcach osiedla spory sprzeciw. Michał Sowa przewodniczący Samorządowej Rady Osiedla Pułaskiego przypomniał, że trwały tylko dwa tygodnie i odbywały się tylko i wyłącznie drogą elektroniczną. Przez co wykluczeni zostali starsi mieszkańcy, którzy nie wzięli w nich udziału.
– Przy tak ważnej i strategicznej inwestycji powinny trwać przynajmniej dwa miesiące. Powinny być dostępne punkty na osiedlu, gdzie mieszkańcy mogliby się wypowiedzieć. To wzbudziło duże kontrowersje – podkreślał Sowa.
Z tym zgadzają się też niektórzy rzeszowscy radni. Przewodniczący Rady Miasta Andrzej Dec przyznał, że miasto położyło te konsultacje.
Nowy wiadukt ma rozładować ruch w Rzeszowie
W trakcie spotkania prezydent Konrad Fijołek powtarzał jak mantrę, że bardzo istotne jest to, że miasto jest dopiero w fazie projektowania tej inwestycji.
– Dość zaawansowanej, ale cały czas jesteśmy w dialogu. Są możliwe korekty i uwzględnienie niektórych postulatów – przekonywał przeciwników tej inwestycji. – Sprawa budzi duże emocje. Ideą spotkania jest potrzeba głębszej rozmowy na temat tej inwestycji, wyjaśniania wątpliwości – mówił.
Przypominał też, że budowa tego połączenia ma kluczową rolę dla komunikacji miasta. W przyszłym roku linia kolejowa Podkarpackiej Kolei Aglomeracyjnej przechodząca przez ul. Wyspiańskiego, będzie miała więcej połączeń, co spowoduje częstsze zamykanie wiaduktu i wygeneruje jeszcze większe korki w tej części Rzeszowa.
Co ze studium zagospodarowania?
Mieszkańcy osiedla Pułaskiego na spotkaniu wysunęli szereg argumentów przeciwko tej inwestycji. Najważniejszym było uchwalone przez Radę Miasta Rzeszowa w sierpniu studium zagospodarowania przestrzennego.
– Sami w nim twierdzą, że ekrany akustyczne niszczą miasto, że nie powinno się ich stawiać. Zapisali, że budowanie dróg szerokopasmowych nie rozładuje korków w mieście, tylko je spotęguje. Więc wszystkie nasze argumenty są wpisane w strategię rozwoju miasta Rzeszowa i w plan – mówi Bartłomiej Kwasek, mieszkaniec Pułaskiego i jeden z aktywistów miejskich sprzeciwiających się tej inwestycji.
– A dodatkowo chcą sfinansować tę inwestycję z pieniędzy unijnych. To ciekawe, bo przepisy unijne zakładają zrównoważony transport, a nie wspieranie ruchu kołowego, więc nie wiem jak chcą te pieniądze pozyskać – dodaje.
Wyburzenia na dworcu Staroniwa
Na spotkaniu poruszono też propozycję wyburzenia zabytkowych budynków dworca Staroniwa. Chodzi o dwie stacje z 1890 roku. To obiekty wpisane w gminną ewidencję zabytków. Na dodatek zaplanowano też wyburzyć bocznicę kolejową, z której po likwidacji getta szły transporty do obozów zagłady.
– Tam co roku od wielu lat kończą się Marsze Pamięci, a zaplanowano, że w tym miejscu ma przebiegać wiadukt. Na wizualizacjach jej po prostu nie ma – wyjaśnia Bartłomiej Kwasek.
Będzie więcej dróg w centrum Rzeszowa?
Jak podkreśla, w projekcie nie zaproponowano żadnego rozwiązania komunikacyjnego czy alternatywnej siatki dróg, która mogłaby rozładować ruch w okolicy. Na razie nie ma możliwości wykupu działek od wojska. Chociaż to, jak mówił prezydent, kiedyś ma się wyprowadzić z centrum Rzeszowa.
Z sali popłynęły też sugestie dotyczące tego, że wiadukt ma powstać po to, by zapewnić dojazd do terenów BSH (byłego Zelmeru). Na mapkach widać bowiem, że droga ma prowadzić w okolicę działek należących do firmy.
Mieszkańców Pułaskiego zaniepokoiła też kolejna przedstawiona przez rzeszowskich urzędników wizualizacja rozwiązań komunikacyjnych w centrum. Zmienia ona drastycznie krajobraz w Śródmieściu. Promuje bowiem powstanie dróg szybkiego ruchu, a Langiewicza i Hoffmanowej mają się stać drogami transferowymi.
Jak nie tunel to kopuła
Mieszkańcy zadają też konkretnych odpowiedzi w sprawie budowy tunelu pod torami. Miasto od samego początku upiera się, że nie może powstać w tym miejscu. M.in. ze względu na przebiegający tamten kanał rzeczki Mikośka i brak miejsca na jego budowę.
– Ludzie, którzy z nami współpracują sprawdzili dokumentację. Nie znaleźli żadnych badań czy ekspertyz – nie pada też żadne nazwisko osoby, która powiedziała, że nie można wybudować tunelu. Chcemy by to wyjaśniono – mówi Bartłomiej Kwasek.
W trakcie spotkania prezydent Konrad Fijołek zaproponował jednak inne rozwiązanie – stworzenie na wiadukcie kopuły z ekranami, taka jak jest na jednej z tras w Warszawie.
– Znam to doskonale, bo tam mieszkałem. Ekrany są na drodze szybkiego ruchu między Żoliborzem a Bielanami. To się nie sprawdzi w Rzeszowie. One dodatkowo generują olbrzymi smog i hałas, bo nie są do końca szczelne – wyjaśnia aktywista.
Bartłomiej Kwasek: urzędnicy chcą skłócić mieszkańców Rzeszowa
Mieszkańcy Pułaskiego mówią, że prezydent w kółko powtarzał to samo.
– Że przedstawi nam alternatywy, ale tak na prawdę żadnej alternatywy nie było. Obiecywał, że rozwiąże 80 proc. problemów, a w praktyce nie było żadnych rozwiązań – podsumowują.
Według nich wtorkowe spotkanie było zrobione tylko na pokaz – by pokazać, że konsultacje trwają, chociaż rzeczywiście się już dawno zakończyły. Są już zmęczeni, ale wciąż się angażują. Obecnie konsultują pisma, które o budowie wiaduktu mają zawiadomić Komisje Europejską.
– Ale najgorsze, że nam grożą tym, że mieszkańcy innych osiedli potrzebują tego wiaduktu, a my blokujemy inwestycję. Nawet przewodniczący Dec zagroził nam na koniec, że miasto zrobi w tej sprawie referendum i zobaczymy kto wygra – dodaje Bartłomiej Kwasek.
Jak przekonuje, to ewidentne napuszczanie jednych mieszkańców na drugich.
Światełko w tunelu widzą w propozycji, jaka padła na koniec dyskusji ze strony radnego Waldemara Kotuli i przewodniczącego Rady Osiedla Króla Augusta, Adama Moczulskiego. Zaapelowali oni o dialog i współpracę. Moczulski zaproponował też mieszkańcom Pułaskiego spotkanie, podczas którego mieliby wypracować alternatywne rozwiązania, które będą korzystne dla wszystkich.
_____
POLECAMY: Ile uwag wpłynęło w sprawie budowy wiaduktu? Miasto: ok. czterystu, mieszkańcy: ponad tysiąc!