REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

wt. 2 lipca 2024

Postrzelenie Zuzanny w Rzeszowie. Szokujące nagranie z Siemiradzkiego

Rozprawa w sprawie postrzelenia Zuzanny w Rzeszowie. Sala rozpraw.
To, co stało się 15 lipca 2022 roku, nagrała Zuzanna telefonem komórkowym. W czwartek można było zobaczyć fragment tego nagrania. (Fot. Kinga Dereniowska)

Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Sebastiana S. i Mateusza M. oskarżonych o usiłowanie zabójstwa Zuzanny. Przesłuchano policjantów, którzy tego dnia przyjechali na interwencję. Pokazano też film, który młoda kobieta nagrała w dniu wstrząsających wydarzeń. 

Po wakacyjnej przerwie oskarżeni Sebastian S. i Mateusz. M. wyglądali dobrze. Mieli nowe, modne fryzury. Przypomnijmy, że prokuratura zarzuca im, że działając wspólnie i w porozumieniu mieli usiłować zabić 25-letnią Zuzannę, córkę właścicielki mieszkania, które wynajmowali.

Miało się to stać, kiedy kobiety przyszły odebrać mieszkanie od lokatorów. Towarzyszył im ślusarz. Gdy mężczyzna zabrał się za pracę, drzwi się otworzyły, a z wnętrza mieszkania prysnął gaz pieprzowy i padł strzał, którego nabój trafił w 25-latkę.

Podczas dzisiejszej rozprawy skład sędziowski nie był już odgrodzony pleksą, po tym jak w lipcu zniesiony został stan zagrożenia epidemicznego spowodowany zakażeniami wirusem SARS-CoV-2.

RELACJE Z WCZEŚNIEJSZYCH ROZPRAW:

Policjant: powiedzieli, że zostali zaatakowali i działali w obronie własnej

Na początku swoje zeznania złożyli policjanci, którzy 15 lipca 2022 roku przyjechali na interwencję do bloku przy ul. Siemiradzkiego w Rzeszowie.

33-letni policjant, powiedział, że kiedy dotarł na miejsce, Zuzanna była już w karetce, więc wszedł na górę. Na klatce wyczuł gaz pieprzowy. Z mieszkania wyszło dwóch mężczyzn z dokumentami, potwierdzającymi, że mogą mieć broń. Zostali skuci, ale ze zgłoszenia wynikało, że w mieszkaniu znajdują się cztery osoby. 

– Sprawdziliśmy wnętrze, nikogo tam nie było.  Oskarżeni wskazali, gdzie jest broń. Była w plecaku, a plecak na łóżku – mówił policjant.

Jak mieli się tłumaczyć?

– Że zostali zaatakowali i działali w obronie własnej –  powiedział policjant, choć nie pamiętał, kto wypowiedział te słowa.

Wszędzie była krew… 

Wszyscy policjanci z tego dnia pamiętają krew na schodach oraz spokój i opanowanie oskarżonych. Wykonywali wszystkie polecenia. 

Policjant z Wydziału Kryminalnego KMP w Rzeszowie zeznał, że przewoził jednego z nich do szpitala MSWiA w Rzeszowie. Nie pamięta jednak, którego. Na co Mateusz M. wstał i oświadczył, że on transportowany z tym policjantem nie był.

Towarzysząca tamtego dnia kryminalnemu policjantka, zwierzyła się przed sądem, że nie mogła zrozumieć tego, że Sebastian S. mówił, że bronił swojego stanu posiadania, a przecież był w domu osoby obcej. Sebastian wydał jej się „elokwentnym chłopakiem”. Nie wyczuła w nim nadmiernego zdenerwowania całą sytuacją. Nie utrudniał też czynności, a jej zdaniem był „wyluzowany”, jak na powagę sytuacji.

– W moim odczuciu życie ludzkie w stosunku do dóbr, które bronił, było mniejsze – stwierdziła kobieta.

Dodała, że S. miał powiedzieć, że po rozwierceniu zamka zostały otworzone drzwi, ale jednocześnie mogło to wynikać z oglądu sytuacji jaki policjantka zastała na miejscu.

Natomiast ratownik medyczny, który zajmował się ratowaniem Zuzanny, zeznał, że po przyjeździe zobaczył ją półprzytomną, z raną ramienia i brzucha. Kobieta miała „leżeć we krwi”.

Opisując ranę ramienia, powiedział, że była to rana wylotowa. Znajdowała się nad łokciem, mniej więcej w okolicy, gdzie kończy się rękawek t-shirta. Pytany, co mówiła mu matka Zuzanny podczas rozmowy, opowiedział, że jej córka chciała zamieszkać w tym mieszkaniu. Z relacji ratownika medycznego wynika, że matka wiedziała, że ktoś jest w środku, bo powiedziała mu, że „nie chcą otworzyć drzwi”. Nie mówiła, co chciała zrobić, po wejściu do wynajmowanego mieszkania.

Film z wydarzeń na Siemiradzkiego. „Uwaga, strzelam”

Jednym z głównych dowodów w sprawie jest film, który telefonem nagrała postrzelona Zuzanna. Pokazano go w czwartek na sali rozpraw. Widać na nim, jaki ślusarz zabiera się do rozkręcania zamków, a używa przy tym takiego narzędzia, że hałas jest na cały blok.

Nawiasem mówiąc wszystko trwa sekundy. Następnie drzwi otwierają się, ślusarz odsuwa się, widać rozpylany biały gaz i słychać odgłos psiknięcia. Jest też krzyk, który brzmi jak „uwaga, strzelam”, a następnie głośny odgłos wystrzału.

W tym momencie telefon upada na podłogę, ale nadal nagrywa. Słuchać głos kobiety „Zuzia jest zakrwawiona” i „Policja!”. Potem już tylko krzyki rozpaczy.

Nagranie jest dłuższe, ale niestety podczas czwartkowej rozprawy zawiódł sprzęt. Reszta filmu zostanie odtworzona na kolejnej rozprawie.

Sebastian i Mateusz pozostaną w areszcie

To już 14 miesiąc, kiedy mężczyźni pozostają w więzieniu. Zasądzony areszt mieli do 30 września 2023 r. Prokurator Arkadiusz Jarosz, zastępca Prokuratora Okręgowego w Rzeszowie, zażądał przedłużenia aresztu tymczasowego. Przychylił się do tego oskarżyciel posiłkowy rodziny właścicielki mieszkania, mec. Bartosz Opaliński. Pomimo, że obrona wniosła o wypuszczenie obu aresztowanych oraz zastosowanie dozoru policji i poręczenia majątkowego, rzeszowski sąd postanowił jednak przedłużyć areszt mężczyznom.

– Materiał zgromadzony dotychczas to praktycznie cały materiał osobowy. Tak naprawdę, jakby oskarżony chciał mataczyć, to w tym zakresie nie miałby możliwości – powiedział mecenas Bartosz Rogala, odnosząc się do obaw prokuratora. 

Dodał, że zgromadzony materiał w trakcie przewodu sądowego na ten moment, daje “pewien obraz” w kontekście zarzutu usiłowania zabójstwa. Mecenas zwrócił uwagę na lipcowe przesłuchanie biegłego lekarza, który wskazał, na postawie obrażeń Zuzanny, że kula, która ją trafiła leciała pod ku dołowi.

– Nie ma więc innej możliwości niż rykoszet. Pocisk musiał się albo odbić od korytarza, albo od łokcia. Na nagraniu widać, że pistolet jest mniej więcej kierowany na wprost. Nie ma więc możliwości, aby jego trajektoria była w dół – przekonywał prawnik. 

Mecenas przypomniał też, że oskarżeni nie byli dotychczas karani. Wiedli normalne życie.

– Byli, oczywiście, ze względu na orientację seksualną, wielokrotnie obiektem drwin, przykrości, a nawet rękoczynów w ich stronę – wymieniał. 

Zdaniem Bartosza Rogali, jeśli chodzi o Mateusza M. cała argumentacja prokuratury, sprowadza się do tego, że działał on w porozumieniu z Sebastianem.

– Bezspornym jest to, że Mateusz użył jedynie gazu. Prokurator na podstawie wcześniejszych rozmów, komunikowania się, między oskarżonymi, wysnuwa wniosek odnośnie rzekomego porozumienia między nimi – zaznaczał.

I wskazywał, że podczas tej korespondencji Mateusz wielokrotnie zaznacza, że użycia broni palnej nie akceptuje. Pisze  „nie będę strzelał do babki”, „do nikogo nie będę strzelał”.

– Jeśli mamy do czynienia z jakimkolwiek porozumieniem, to może ono dotyczyć użycia gazu. Mateusz nigdy nie zaakceptował  użycia broni. Prokuratura powołuje się na taki np. prześmiewczy SMS typu “ustawimy stanowisko CKM-u”. Z samej treści wynika, że to taki cynizm i bezradność tej sytuacji – dodał.

Podkreślał, że na nagraniu widać, że Mateusz nie miał możliwości zobaczyć, co robi Sebastian, kiedy on używał gazu. Zdaniem Bartosza Rogali każdy odpowiada w zakresie swojego czynu.

– Jeżeli wzięlibyśmy samo psiknięcie gzem, to pan Mateusz by na areszcie nie wylądował. A jest tu kilkanaście miesięcy – przekonywał. 

Sąd jednak był nieugięty. Postanowił przedłużyć mężczyznom areszt na kolejne miesiące. 

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin