Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie jest nieustannie w centrum wydarzeń. Ojcowie Bernardyni, na terenie których stoi, robią wszystko, aby nie wyremontować monumentu, którego stan z każdym dniem się pogarsza. A za jego posprzątanie z ptasich odchodów, aktywistów może spotkać kara.
Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie od kilku miesięcy otoczony jest wysokim płotem. To dlatego, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego stwierdził zły stan monumentu i nałożył na właściciela działki, na której stoi, obowiązek jego naprawy. Ale zakon ojców bernardynów ani myśli wydać choć złotówkę na remont. Ogrodzili pomnik, aby pieszym nic nie spadło na głowę i odwołali się od decyzji do Podkarpackiego Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Tłumaczono, że pomnik nadaje się bardziej do rozbiórki, niż remontu.
Jednostka podtrzymała decyzje organu powiatowego. Nieustępliwi ojcowie postawili jednak odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. 7 listopada odbyła się rozprawa w tej sprawie.
– Skarga została oddalona – poinformował Stanisław Śliwa, sędzia Najwyższego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie.
Wyrok nie jest prawomocny. Bernardynami mogą od tej decyzji się odwołać do Najwyższego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Mają na to 30 dni od momentu uzyskania uzasadnienia od wyroku.
Za sprzątanie zawiadomienie do prokuratury
To nie jedyna afera, w której Pomnik Czynu Rewolucyjnego odgrywa jedną z głównych ról. Przez kilkanaście miesięcy teren pomnika zarastał trawą, tonął w ptasich odchodach i śmieciach. Dlatego w wrześniu, przed wyborami parlamentarnymi, przedstawiciele Lewicy postanowili wejść na ogrodzony teren i… posprzątać pomnik. Wyszło kilkadziesiąt worków na śmieci.
– Nie można pozwolić, by niektóre miejsca zarastały brudem tylko dlatego, że Kościół się ich wstydzi. Gdy są czyste, to przynoszą dumę i radość wielu osobom – napisała w sieci Patrycja Pawlak-Kamińska, która opublikowała zdjęcia z nocnej akcji.
Nie wszystkim jednak jej postawa się spodobała. A już najmniej Marcinowi Maruszakowi, który postanowił o wszystkim zawiadomić prokuraturę. Dowodzi, że działacze Nowej Lewicy weszli na teren bezprawnie i wszystko „zasługuje na szczególne potępienie”.
Prokuratura potwierdza
To zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów wpłynęło 6 października 2023 r.
– Przestępstwa polegającego na wdarciu się w dniu 23 września 2023 r., w Rzeszowie, na ogrodzony teren, w obrębie Pomnika Czynu Rewolucyjnego, objęty zakazem wstępu z uwagi na prowadzone prace remontowe, w wyniku czego doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – potwierdza prokurator Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Nie ma jeszcze decyzji
Na razie policjanci ze Śródmieścia „prowadzą czynności sprawdzające w tej sprawie”. M.in. wystąpiono z zapytaniem do Wydziału Geodezji Urzędu Miasta Rzeszowa oraz Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego celem ustalenia prawa własności przedmiotowego terenu. Jak również, czy prowadzone były prace budowlane skutkujące wyłączeniem niniejszego obszaru z użytku.
– 6 listopada 2023 r. zaplanowane było ustne przyjęcie zawiadomienia od prezesa Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia – informuje prokurator Krzysztof Ciechanowianki. – Dalsze decyzje w sprawie zostaną podjęte po uzyskaniu odpowiedzi od ww. podmiotów, przyjęciu wniosku o ściganie od osoby uprawnionej oraz przesłuchaniu zawiadamiającego – zaznacza prokurator.
Patrycja Pawlak-Kamińska przyznaje, że nie została przesłuchana.
– Nikt nas nie wzywał. Ani policja, ani prokuratura – komentuje.
I dodaje, że o zawiadomieniu dowiedziała się… z internetu.
_____
POLECAMY: