Od kilku dni w Rzeszowie śmierdzi, a mapy jakości powietrza „świecą” na czerwono. Wystarczyło, że temperatury spadły poniżej zera, a zaciągając się rano powietrzem można poczuć pozostałości tego, co niektórzy dorzucili do pieca przed snem i po przebudzeniu. – To chyba kwestia wychowania kolejnego pokolenia – mówi nasza Czytelniczka z os. Wilkowyja. – To tak, jak z segregacją śmieci. Dzieci od małego wiedzą, o co chodzi, a moja babcia nie ma o tym zielonego pojęcia. Nie zmuszę jej, nie nauczę. Ma jeden kubeł gazetami wyłożony i w nim ląduje wszystko.
„Rzeszów… komora gazowa… Ostrzeżeń brak!!!” – to wpis ze środy na facebookowej grupie Rzeszoznawcy. Dzień wcześniej podobny: „Ekosłupek… głębokiego oddechu”. Oba ozdobione obrazkiem z aplikacji pokazującej zanieczyszczenie powietrza w Rzeszowie. Badają je m.in. słupki umieszczone przy szkołach podstawowych. Gdy „świecą” na zielono, można śmiało zaczerpnąć powietrza, gdy są ciemno czerwone, jego jakość jest fatalna. Od kilku dni nad ranem Rzeszów ma kolor bordowy. A internauci komentują: „Śmierdzi na całym Zalesiu”, „A myślałem, że to wirus po gardle drapie…”, „Od dwóch dni cuchnie potwornie”, „Ostrzeżeniem jest niesamowity smród”.
Smog gorszy niż papierosy
– Dane Światowej Organizacji Zdrowia sugerują, że oddychanie zanieczyszczonym powietrzem może być nawet bardziej szkodliwe w porównaniu do palenia papierosów. Z powodu smogu umiera każdego roku około 8,8 miliona ludzi, podczas gdy papierosy zabijają w tym samym czasie 7,2 miliona osób. W związku ze smogiem, średni przewidywalny czas życia skraca się o około dwa lata – alarmują autorzy platformy Airly, która zbiera dane o zanieczyszczeniu powietrza. – W samej Polsce smog naraża na przedwczesną śmierć każdego roku powyżej 50 tysięcy osób.
Co gorsze – papierosy można rzucić, palacze zniknęli też z miejsc publicznych, takich jak restauracje czy przystanki autobusowe, dzięki czemu w mniejszym stopniu jesteśmy narażeni na bierne palenie. Przed smogiem ucieczki nie ma.
– Przez lata męczyliśmy się z sąsiadem, który przez lato i jesień gromadził wszystko co, się dało spalić: stare opony, zniszczone meble, jakiś butelki. O tym, że zrobiło się chłodniej wiedzieliśmy widząc czarny dym unoszący się z jego komina – opowiada Agnieszka, mieszkanka os. Wilkowyja w Rzeszowie. – W tym roku jest lepiej. Wiele osób na osiedlu skorzystało z dofinansowania i wymieniło stare piece. Ale jak dostali rachunki za gaz, to już się zarzekają, że będą wracać do starych kopciuchów. A to oznacza palenie wszystkim.
Dron sprawdza czym mieszkańcy Rzeszowa palą w piecach
Nad osiedlami Wilkowyja i Słocina pod koniec lutego latał dron i badał dym unoszący się z kominów. Sprawdził 18 domów przy ul. Olbrachta i 23 przy Słocińskiej. Na każdym z tych osiedli strażnicy miejscy weszli do dwóch nieruchomości i pobrali popiół do dalszych badań.
– Mamy umowę z akredytowanym laboratorium i próbki zostały tam wysłane, czekamy na wyniki. Jeśli okaże się, że palono czymś, czego spalać nie można, właściciele dostaną mandaty albo sprawa trafi do sądu – wyjaśnia Bartosz Gubernat z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
To nie pierwsza tego typu akcja. W 2021 roku dron kontrolował kominy na 25 posesjach na Zalesiu i Przybyszówce. Pobrano wtedy 2 próbki popiołu. W ub. roku było gorzej. Naloty przeprowadzono na osiedlach: Staromieście, Budziwój, Załęże i Staroniwa. W sumie nad 14 posesjami wykryto podwyższone stężenie formaldehydu, co wskazuje na spalanie węgla niskiej jakości.
– Naloty planujemy z wyprzedzeniem, bo kiedy mapa, świeci na czerwono, jest już za późno. Regularnie sprawdzamy prognozy pogody. Jak się zanosi na mróz, to wiadomo, że będzie więcej grzania i zadymienie będzie rosło – mówi Bartosz Gubernat. – W tym sezonie nie było jakiejś szczególnie mroźnej zimy i na szczęście nie mieliśmy większych problemów ze smogiem, ale zdajemy sobie sprawę, że on co roku powraca. Mieszkańcy podnoszą alarm, jak tylko słupki, zaświecą się na czerwono. Dlatego prowadzimy sporo działań, które zmierzają do tego, żeby poziom smogu zmniejszać.
To m.in. wymiana autobusów na niskoemisyjne, programy dla mieszkańców, takie jak „Czyste powietrze” czy „Stop SMOG”, dzięki którym można dostać dofinansowanie na wymianę starych pieców, ocieplenie budynków czy wymianę okien. Do tego uruchomiona została niedawno aplikacja na miejskiej stronie, która prezentuje dane z kilkudziesięciu czujników powietrza rozsianych po całym mieście.
– To także prewencja i działania edukacyjne. Odwiedzamy szkoły i przedszkola, zamontowaliśmy ekosłupki, żeby dzieciaki od małego uczyć i pokazywać im, jak ważna jest ekologia, bo najgorsza jest nieświadomość. Przecież to, co u siebie spalasz, za chwilę spada na twoje grządki, na twoja działkę. Trujesz przede wszystkim siebie i swojego sąsiada.