W Przewrotnem koło Głogowa Małopolskiego wciąż znajdują się zbiorniki z toksycznymi odpadami, które mogą zagrażać zdrowiu mieszkańców. Niestety, nie wiadomo gdzie jest szef firmy Midan z Krakowa, która zmagazynowała w tej miejscowości toksyczne substancje.
Za składowisko niebezpiecznych odpadów w Przewrotnem na Podkarpaciu odpowiedzialna jest firma z Krakowa. Mimo nałożenia na nią kar – to w sumie 25 tys. zł przez inspektorów ochrony środowiska i 25 tys. zł przez rzeszowskie starostwo – nie uprzątnęła ona dotąd tych niebezpiecznych substancji. Z czterech 1000-litrowych mauzerów zaczęła wyciekać oleista maź i jej skład jest obecnie badany.
Szef firmy Midan odpowiedzialnej za niebezpieczne odpady zniknął bez śladu
W poniedziałek, po naszej publikacji, do Przewrotnego, gdzie znajduje się niebezpieczne składowisko, przyjechali strażacy z Rzeszowa i inspektorzy ochrony środowiska. Osoba związana z kierownictwem Rol-Polu, firmy z Przewrotnego, która wydzierżawiła magazyn firmie Midan z Krakowa, nie mogła otworzyć pomieszczenia, bo nie miała klucza.
Klucz jest bowiem w posiadaniu szefa firmy Midan, ale nie wiadomo gdzie on przebywa. Zniknął bez śladu. Dzwoniliśmy pod numer telefonu krakowskiej firmy, ale nikt go nie odbiera. Z przedstawicielami firmy, która zwiozła do Przewrotnego toksyczne odpady, nie udało się też porozmawiać urzędnikom ze starostwa i pracownikom Rol-Polu. W tej sytuacji strażacy „siłą” weszli do magazynu.
– Przepompowaliśmy do dostarczonych przez starostwo zamkniętych mauzerów zawartość cieczy, która była w czterech otwartych mauzerach stojących przed magazynem. Maź wylewała się na ziemię. Zajęliśmy się też dwoma mauzerami, które stały w środku magazynu – poinformował nas kpt. Jan Czerwonka, oficer prasowy komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Strażacy, którzy interweniowali w Przewrotnem, mieli specjalne aparaty ochronne układu oddechowego.
– Sprawdziliśmy też miernikami, czy do powietrza dostają się szkodliwe związki, ale nie stwierdziliśmy niebezpieczeństwa. Szczegółowe badania przeprowadzą wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska, którzy w magazynie pobrali próbki z beczek i mauzerów – relacjonuje kpt. Jan Czerwonka.
W laboratorium WIOŚ trwa badanie próbek z Przewrotnego
Dokładniejsze badania wykonają inspektorzy z WIOŚ, ale na to potrzeba więcej czasu. Na razie nie jest znany termin, kiedy będą ogłoszone wyniki.
– Pobraliśmy próbki w Przewrotnem i trwa ich badanie w laboratorium – powiedziała Katarzyna Piskur, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
To jednak nie znaczy, że 1000-litrowe mauzery z wyciekającymi cieczami stojące na zewnątrz budynku w Przewrotnem oraz składowane beczki zostały już stamtąd wywiezione. Będą, ale nie wiadomo kiedy. Prawdopodobnie w ciągu najbliższego tygodnia.
– W sumie trzeba wywieźć 6 mauzerów z różnymi substancjami, które wylały się na ziemię. Cztery z nich stały na zewnątrz budynku i były otwarte – mówi Jan Jodłowski, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Rzeszowie. – Powinna je zutylizować firma z Krakowa, która zbierała i przetwarzała takie odpady, ale od dawna nie udaje się nam z nią skontaktować. Telefonu nikt nie odbiera. Straż pożarna dała nam 24 godziny na wywóz mauzerów, ale to nierealny termin.
Dyrektor Jodłowski dodał, że już rozmawiał z firmą, która specjalizuje się w utylizacji odpadów komunalnych. Koszty takiego zadania byłby jednak spore. Starostwo liczy jeszcze na inne zgłoszenia firm. Może uda się pozyskać tańszą ofertę.
To niebezpieczne i toksyczne odpady
Okazuje się, że choć 28 kwietnia 2023 roku Starostwo Powiatowe w Rzeszowie wydało krakowskiej firmie Midan decyzję, żeby do końca maja, mauzery i beczki z Przewrotnego zostały wywiezione, to dotąd nikt z tej spółki nie kwapił się, żeby zutylizować odpady. Firma otrzymała też karę w wysokości 25 tys. zł za nie dopełnienie obowiązków związanych z zabezpieczeniem odpadów. Dotąd tej grzywny nie zapłaciła.
Wprawdzie z informacji Państwowej Straży Pożarnej wynika, że przy budynku Rol-Polu nie stwierdzono żadnych niebezpiecznych związków w powietrzu, ale z informacji WIOŚ, które przesłano do naszej redakcji w ub. tygodniu wynika, że są tam składowane niebezpieczne i toksyczne odpady.
To: odpady farb i lakierów zawierających rozpuszczalniki organiczne, odpadowe kleje, sorbety, materiały filtracyjne, w tym olejowe, substancje takiej jak np. PCB (chemiczne ciecze, polichlorowane bifenyle, które mogą powodować nowotwory). Są tam też bardzo toksyczne pozostałości środków ochrony roślin I i II klasy.
Dlaczego przez trzy lata nic nie zrobiono?
Z informacji, które uzyskaliśmy w Starostwie Powiatowym w Rzeszowie wynika, że wybrana przez urzędników firma zutylizować ma nie tylko substancje z mauzerów, ale i z niebieskich beczek, z których pracownicy spółki z Krakowa wybierali i przetwarzali filtry olejowe na surowce wtórne. No chyba, ze policji uda się zatrzymać szefa firmy z Krakowa, który nie wiadomo gdzie przebywa. W tej chwili nie wiadomo nawet firma nadal funkcjonuje, czy istnieje jedynie na papierze i została zamknięta.
– Od stycznia Wydział do Walki z Przestępczości Gospodarczą KMP prowadzi postępowanie w jej sprawie firmy z Krakowa, która zwiozła odpady do Przewrotnego – poinformował nas podkom. Tomasz Drzał z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Tak więc mieszkańcy Przewrotnego czekają na szybka reakcję służb. Chcą, by toksyczne odpady jak najszybciej zniknęły z budynku, który zlokalizowany jest niemal przy głównej drodze. Liczą na to, że nawet jeśli nie uda się znaleźć sprawcy zwożenia niebezpiecznych substancji, to usunie je ktoś inny. Tylko zadają pytanie dlaczego przez ostatnie trzy lata, odkąd zaczęto magazynować odpady, nic nie zrobiono, żeby zutylizować te substancje.