Po lekcji doświadczenia od Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, Stal Rzeszów postara się wyciągnąć wnioski i w kolejnym meczu zagrać bardziej konsekwentnie, a zwłaszcza skutecznie. Poprzeczka powędruje jednak niewiele niżej, bo Stal spotka się w Płocku z miejscową Wisłą, która zrzuciła rzeszowian z drugiej lokaty i postara się gonić lidera.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Po fantastycznym starcie sezonu Stal ma za sobą trzy gorsze mecze, w których zdobyła tylko 2 pkt. Ta zdobycz może boleć, bo większy dorobek zdecydowanie był w zasięgu biało-niebieskich.
– W żadnym z tych meczów nie odstawaliśmy od przeciwnika, wręcz przeciwnie, w wielu fragmentach prowadziliśmy grę. Natomiast brakowało trochę jakości i koncentracji, a na wierzch wypłynęło kilka mankamentów, nad którymi pracujemy – zauważa trener stalowców, Marek Zub.
Mimo słabszej serii ekipa z Hetmańskiej nadal znajduje się w czołówce ligi, zajmując miejsce na najniższym stopniu podium. W piątek rzeszowianie zmierzą się zaś z drużyną, która strąciła ich z pozycji wicelidera – Wisłą Płock. „Nafciarze” po rozczarowującym poprzednim sezonie, w bieżącej kampanii spisują się niemal bez zarzutów. Team z Mazowsza przegrał tylko raz, uznając wyższość liderującej Termaliki, do której traci 5 „oczek”. Warto również zaznaczyć, że zespół latem przejął Mariusz Misiura. 43-letni trener, pracujący niegdyś w akademii Realu Madryt, dał się poznać szerszej publiczności w minionych rozgrywkach, kiedy z powodzeniem prowadził na zapleczu Ekstraklasy beniaminka Znicza Pruszków, z którym uzyskał awans z 2. ligi.
Spora jakość „Nafciarzy”
Wisła, nie tylko przez pryzmat miejsca w tabeli, ale i przez wzgląd na bardzo jakościowych zawodników, myśli o grze w Ekstraklasie. Wartość swojego piątkowego rywala nader pozytywnie ocenia szkoleniowiec Stali.
– Po dziewięciu kolejkach to bardziej zwarty i sformułowany zespół niż Wisła w całym poprzednim sezonie. Przejęcie drużyny przez nowego trenera i budowa nowej koncepcji posłużyła Wiśle, jeżeli chodzi o początek sezonu – opiniuje trener Zub, zwracając uwagę na szybkie wkomponowanie się piłkarzy w zamysł nowego opiekuna wiślaków: – Liczy się nie tylko jakość piłkarska, ale i zmysł taktyczny, podporządkowanie się zespołowi, rozumienia całości i dobry kontakt z trenerem. Znając trenera i jego sposób pracy, idzie to dość szybko w przypadku drużyny, która jest nowym zespołem. Pozycja w tabeli i to, co w tej chwili można powiedzieć o Wiśle, to są w większości superlatywy – uważa opiekun „Żurawi”.
Walka o środek pola
Kluczem do ogrania płockiej drużyny może być zwycięstwo w środkowej strefie boiska. W Wiśle króluje w niej dwóch Hiszpanów – Jorge Jimenez i Dani Pacheco do spółki z Dominkiem Kunem. Zwłaszcza ten drugi z graczy z Półwyspu Iberyjskiego imponuje swoim CV. Wystarczy wspomnieć, że w młodości szkolił się w La Masii – akademii FC Barcelony, następnie był zawodnikiem FC Liverpoolu, Realu Betis czy Malagi, a z reprezentacją U-19 został wicemistrzem Europy w 2010 roku, zostając królem strzelców tej imprezy. Pozyskany z Górnika Zabrze pomocnik ma na swoim koncie 22 występy w LaLidze oraz 195 na jej zapleczu.
– Nie podejrzewam, że moi piłkarze potrafią doskonale wymienić imiona i nazwiska, historię piłkarską zawodników, którzy w tym miejscu się znajdują. Na pewno wiedzą, że to jest bardzo dobra trójka pomocników z wielkim doświadczeniem, z wysokiego poziomu, ale czy będziemy starali się ją omijać, zależy od fazy gry – mówi Marek Zub. – Nie chciałbym, aby moi piłkarze zastanawiali się szczegółowo, przeciw komu grają. Oni rozumieją wartość tej formacji Wisły, ale będziemy próbowali naszym tercetem pokazać, że wcale nie jesteśmy gorsi – dodaje sternik „Żurawi”, mając na myśli Sebastiena Thilla i dwóch młodzieżowców obok niego.
Wspólna kawa
Smaczku piątkowej rywalizacji dodaje też fakt, iż spotkają się szkoleniowcy, którzy w przeszłości współpracowali ze sobą na zasadzie trener-zawodnik. Opiekun Stali w 2005 prowadził Świt Nowy Dwór Mazowiecki, gdzie piłkarzem był obecny sternik płocczan.
– Nie miał u mnie łatwo, jeżeli chodzi o miejsce w składzie, akurat taka była sytuacja, a może ja byłem takim trenerem – uśmiecha się coach rzeszowian.
Do piątkowego pojedynku nawiązał także były podopieczny Zuba.
– Zawsze miło wspominam te chwile, więc gdy go spotykam lub mamy okazję grać przeciwko sobie, to przed meczem pijemy kawę i rozmawiamy o dawnych czasach. To sentymentalne spotkanie, które zawsze jest dla mnie wyjątkowe – wspomniał przed meczem ze Stalą szkoleniowiec „Nafciarzy”.
– Co do tej kawy, nie wiem, czy Mariuszowi po letnich zakupach wystarczy kasy, żeby mnie ją poczęstować, ale mam nadzieję, że jak nie kawą, to chociaż wodą mineralną, i siądziemy przed meczem i pogadamy o tym, co było kiedyś – mówi z przymrużeniem oka Marek Zub, który oprócz dawnej relacji w jednym klubie, wskazuje na czynniki łączące ich także później: – W pewnym sensie zbliżyła nas pewna wspólna płaszczyzna doświadczeń z Chin, często też o tym rozmawiamy, porównując okoliczności, w jakich się wtedy znaleźliśmy do tych, w jakich jesteśmy obecnie – przybliża okres pracy obu trenerów w azjatyckim kraju.
WISŁA Płock – STAL Rzeszów
Piątek, godz. 20.30 (Transmisja TVP Sport)